17

1.9K 74 0
                                    

- stary masz przejebane- rozległ się głośny krzyk w wejściu. Cała rodzina spojrzała na mnie, marszcząc brwi.
- co znowu- mamrotałem widząc szczerzącego się Harrego, który zmierzał w naszym kierunku.
- witajcie rodzinko- przytulił moich rodziców i podszedł do mnie, uderzając w twarz.
Spojrzałem na niego wściekle, wstając i łapiąc go za kołmierz koszulki.
- Słuchaj no, to że jesteś moją rodziną nie znaczy, że możesz mnie lekceważyć.- warknąłem na niego głosem alfy, od którego się skulił.
- To twoja mate kazała! Ja tylko spełniam jej prośbe- prychnął i uwolnił się z mojego uścisku. - ale skoro nie chcesz wiedzieć, co jeszcze powiedziała, to ja już pójde- zrobił krok w tył i się odwrócił zmierzając do wyjścia.
- stój- ryknąłem na niego. - mów- rozkazałem.
- no cóż, bardzo ją wkurwiłeś bijąc jej kuzyna i uważając za przedmiot... a więc cytuje: przekaż mu żeby się pieprzył i niech szuka innej ofiary w dupie go mam- zawiesił się, a po chwili dodał.
- a jeszcze dodała: niech mi się na oczy nie pokazuje, jebany jaszczur- zakończył a wtedy usłyszałem parsknięcie śmiechem. Spojrzałem w tamtym kierunku, a moja mama śmiała się w najlepsze, o mało nie płacząc.
- bardzo śmieszne- prychnąłem.
- Synu, chce jak najszybciej poznać moją synową- wytarła niewidzialne łzy i się uśmiechnęła.
- niech ją najpierw przeprosi, a najlepiej jej kuzyna..- mruknął ciszej, na co prychnąłem.
- Niech ten jebany, fiut trzyma się od niej z daleka- odpowiedziałem i opadłem na kanape.
- Raczej to niemożliwe... mieszka u niej, na czas pobytu- zaśmiał się, a moje ciśnienie wzrastało z każdym jego wypowiedzianym słowem.
- zamknij się- ryknąłem i ruszyłem do drzwi.
- Harry jedziesz, ze mną będziesz pilnował żebym nie zabił tego chuja- warknąłem i wsiadłem do auta.
Ruszyliśmy do jej domu.
- stary, ale uspokój się- westchnął - ona już zła jest na ciebie, to jest jej kuzyn, dawno go nie widziała.- podrapał się niezręcznie po karku widząc mój wzrok.
- moge za niego poręczyć, jak byliśmy młodsi bawiliśmy się, przecież znasz go i jego rodzinę, nie zagraża ci niczym, zresztą to jej rodzina Derek uspokój się i zastanów się, jak ona się teraz czuje- westchnąłem ciężko, wiedząc, że chłopak ma racje.
- mhm,- do końca drogi, już się nie odzywaliśmy.
Zaparkowałem na podjeździe i wyszedłem stając przed drzwiami.
Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem na mojego anioła.
Drzwi otworzył nam ten kurwiszon w samych gaciach, na co wyszczerzyłem kły.
- alfo- skinął głową
- gdzie jest Sky- zapytałem siląc się na neutralny ton.
- bierze prysznic, ostatnia sypialnia po prawo- powiedział, na co skinąłem głową.
- zostawcie nas samych- oznajmiłem.
- spróbuj jej coś zrobić, a nawet to, że jesteś alfą mi nie przeszkodzi w zabiciu cię- warknął na co prychnąłem.
- uważaj na słowa beto-
Ruszyłem schodami, tak jak pokierował mnie chłopak i wszedłem do pokoju, w którym najbardziej było czuć zapach mojej mate.
Usiadłem na dość sporym łóżku przyglądając się pomieszczeniu.
Z drugiego pomieszczenia słychać było spuszczanie wody, co oznaczało, że dalej brała prysznic.
Wyobrażenie mojego kwiatuszka, pod prysznicem ociekającą wodą, przyprawia mnie o dreszcze.
W końcu po jakiś 10 minutach, usłyszałem otwieranie drzwi, gdzie skierowałem wzrok.
Dziewczyna wyszła w samym ręczniku, nie wiedząc, że przyglądam się jej z cieknącą śliną z pyska.
~ przestań i wytrzyj tą paskudną morde, jeszcze pomyśli, że jesteś jakimś ślimakiem~ warknął na mnie, ten parszywy pidokleszcz zwany moim wilkiem.
Jednak wytarłem usta, chociaż i tak nic to nie pomogło.
Ale gdy dziewczyna całkiem ściągnęła ręcznik, moja buzia leżała dosłownie przy ziemi.
~ o cie kurwa mać, widzisz ją czy ja mam omamy~ wydał z siebie wycie, które wyszło z moich ust.
Na co dziewczyna , odwróciła się zszokowana, a wtedy to moje oczy były tak wielkie, jak spodki.
- o kurwa- wypowiedziałem tym razem, widząc ją w całej okazałości, jak stworzyła ją pani gwiazd.
Dziewczyna była, przez chwile w takkm szoku, że stała patrząc na mnie w amoku.
Aż w końcu poczułem mocny ból głowy.
Spojrzałem na mojego kwiatuszka, później pod nogi, a na końcu dotknąłem głowy z której sączyła się krew.
~ czy ona rzuciła cię, doniczką z kwiatkiem?- zapytał w szoku mój wilk.
~ nie wiem, ale boli jak cholera~ mruknąłem i spojrzałem z niedowieżaniem, na swoją mate.
- o mój boże!- pisnęła i zniknęła na chwilę w pomieszczeniu i wybiegła już ubrana.
Podbiegła do mnie i kucnęła dotykając, swoimi cudotwórczymi dłońmi moją głowe.
- boli cię? Boże ja nie chciałam, co ty tu robisz? Kurwa powiedz chociaż, że żyjesz- jej pytania wyskakiwały z jej ust jak karabin.
- skarbie- mruknąłem czując jak moja głowa pulsuje. - głowa mnie lekko boli- zasyczałem
- To nie moja wina! Wystraszyłeś mnie- westchnęła i przyłożyła coś mi do głowy, co od razu przyniosło wielką ulgę.
- będe miał śliwę na pół głowy- spojrzałem jej w oczy, w których widziałem troskę.
Złapałem w dłonie jej twarz i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku.
- od razu lepiej- zaśmiałem się.
- nie myśl sobie, że nie jestem zła na to co było przed szkoła- powiedziała, a mi od razu zrzedła mina i westchnąłem ciężko.
- przeproszę go, jeżeli poprawi ci to humor- widziałem jak w jej kąciku ust,  kształtuje się uśmiech.
- tu nie chodzi o to, że go przeprosisz- usiadła obok - po prostu, nie lubie takich akcji... Alan to moja rodzina, jak brat, a ty go pobiłeś i traktujesz mnie jak przedmiot- widziałem jak w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy, na co przytuliłem ją od razu do swojego boku.
- przepraszam, tak bardzo przepraszam cię kochanie, wybacz mi, ja po prostu... bardzo mi się podobasz i nie chce, żeby ktoś mi ciebie zabrał- wyszeptałem w jej włosy.
- Derek ja muszę zobaczyć, czy twoje słowa nie są pustymi obietnicami- mruknęła i poczułam jak wtuliła się we mnie mocniej.

~nie spieprz tego ty tyfusie zasrany~ warknął na mnie sierściuch.

I tak mnie kochasz/ KOREKTAA///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz