Rozdział 23

152 6 1
                                    

Rano obudziły mnie pielęgniarki. Zaczęły przygotowania. Kiedy jechałam na salę na korytarzu stała moja mama i tata. Nicka nie było. Po chwili byłam już na Sali operacyjnej przywitał mnie ciepły uśmiech lekarza.




- Jak się dziś czujesz? - spytał



- Bardzo się stresuję, ale wam ufam i powierzam się w pańskie ręce.



- Bardzo się cieszę. Teraz będziemy cię usypiać. - W tym momencie założył mi maskę. - policz do dziesięciu.



Zaczęłam liczyć



- 1, 2, 3, 4, 5, 6... - i odpłynęłam





Kiedy obudziłam się na Sali po operacyjnej. Zobaczyłam mamę i tatę. Nicka dalej nie było. To dziwne.




- Mamo? Tato? - powiedziałam pod nosem



- Tak córeczko? - powiedziała mama



- Gdzie jest Nick? Jeszcze nie przyszedł?



Mama spojrzała na tatę.




- Musimy coś ci dać.



Nagle tata położył mi na nogach bukiet czerwonych róż i jakąś karteczkę.



- Co to jest? - spytałam patrząc się na nich



- Przeczytaj. - powiedział tata



A więc zaczęłam.




Moja droga Ashley. Jeśli to czytasz to znaczy, że jesteś już po operacji. Mam nadzieję, że czujesz się dobrze.


Wiem, że życie dla ciebie to coś czego pragniesz i nie pozwoliłbym, żeby ci je zabrano. Chciałbym ci coś powiedzieć. Pamiętasz jak w pierwszy dzień szkoły powiedziałaś do mnie „nie jestem każdą inną"? Na pewno pamiętasz. A więc to prawda nie byłaś i nie jesteś dla mnie każdą inną, bo jesteś wyjątkowa! Od zawsze coś do ciebie czułem, ale jakoś od tego uciekałem. Bałem się. Ale nadszedł dzień, w którym zaczęliśmy chodzić i nasz związek dotrwał aż do dziś. Z tej racji że dziś są twoje urodziny chciałbym ci życzyć wszystkiego najlepszego. Niestety nie mogę ci teraz tego powiedzieć w cztery oczy i już nigdy ci tego nie będę mógł powiedzieć mam nadzieję że mnie zrozumiesz i mi wybaczysz.


Mówiłem ci wczoraj, że oddał mi za ciebie wszystko i to właśnie zrobiłem. Kocham cię całym sercem, które właśnie masz w sobie...."




Łzy napływały mi z potrójną siłą. Nie mogłam się uspokoić.




- GDZIE ON JEST MAMO?! TO NIE MOŻE BYC PRAWDĄ?!



- Przykro nam skarbie... - Powiedziała mama podchodząc i przytulając mnie mocno do siebie - wiedź że bardzo cię kochał.



- TATO POWIEDZ ŻE TO NIE PRAWDA?!



Tata milczał. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie dam rady przeżyć bez niego. Czuję pustkę.





Kiedy po kilku dniach wróciłam już do domu. Przywitał mnie Chris razem z Oliwią. Zapłakana wleciałam w ich ramiona. Oni też płakali. Czyli musieli wiedzieć co się stało.




Nie zostali na długo. Kiedy poszli ja poszłam do swojego pokoju. Stanęłam przy oknie i spojrzałam w niebo.




Wiem, że gdzieś tam jesteś i mnie teraz słyszysz chce żebyś wiedział że




KOCHAM CIE NICK



Ostatnie słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz