Światło i mrok. Życie i śmierć. Gdzie jest moje miejsce?

420 14 11
                                    

Leżałam tak przez jakiś czas. Emocje które we mnie się kłębiły były niedopisania. Odtwarzałam tę sytuacje wielokrotnie. Michał i ja, atakuje mnie i ciemność. Cały czas czułam ten ból, nie tylko fizyczny ale i psychiczny. Przypominałam sobie obraz, który chciałam jak najszybciej wymazać z pamięci. Próbuje sobie wszystko poukładać, ale jak skoro nic nie rozumiem? Zaczynam od początku. Dzień, w którym zginęli moi rodzice. O zdjęciach, na których rzekomo stałam w nożem. I analizując jeden z najgorszych dni mojego życia, myśląc nad każdym gestem, każda czynnością, którą zrobiłam uświadomiłam sobie, ze podniosłam nóż, którym dźgnięto tatę. Byłam pewna, ze byłam tam tylko z rodzicami, ze sama walczyłam sama ze sobą żeby utrzymać choć cząstkę siły, a świadomość tego, ze osoba, która skrzywdziła moich bliskich była w domu i widziała mnie. Widziała to jak cierpię, jak żegnam się rodzicem, widziała moment jak rozpadam się na tysiące kawałków, była nie do opisania.

Po jakimś czasie byłam w stanie się odezwać, gardło nadal bolało, ale to nie ból był najgorszy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po jakimś czasie byłam w stanie się odezwać, gardło nadal bolało, ale to nie ból był najgorszy. Najgorsze było to jak Michał, mój brat nienawidził mnie, to jak przerażałam go, cierpiał psychicznie i fizycznie. Nie wiedziałam jak mogłam mu pomóc, uwolnić od bólu. To nie tak miało być, Michał miał być bezpieczny, daleko od niego miało dać mu to bezpieczeństwo. A dało mu traumę i ból, z którym będzie się może męczył do końca swoim dni. Nie, to niemożliwe! Mój brat nie może zostać w tym stanie. Mój brat nie może się mnie bać czy nienawidzić, nie ma takiej opcji. Musi wyjść z tego. To moi mały braciszek, miałam go chronić i tak będzie, nawet jeśli oznaczałoby to moją śmierć. On nie zasłużył na takie coś.
Zdecydowałam wstać z łóżka i poszłam pod prysznic. Potrzebowałam wtedy zimnego prysznica. Gdy odkręciłam wodę i zimny strumień okrył moje ciało nie poczułam ulgi. Miałam wrażenie, ze już zawsze będę czuła te poczucie winy. Wyszłam zrezygnowana, wytarłam ciało, podeszłam do lustra. Co widzę? Miałam wtedy wrażenie, że już nie byłam tą samą dziewczyna. Tak jakbym widziała obcą osobę, jak to możliwe, ze człowiek tak się zmienił? Umyłam zęby, przez chwile zastanawiałam się nad makijażem, ale koniec końców wyszłam z łazienki bez niego.
Już ubrana wyszłam do jadalni, wszyscy już siedzieli, a ja miałam w głowie, ze musiałam grać pozory, musiałam być silna, jak nie dla siebie to dla brata. Modlę się w duchu, żebym miała choć odrobine energii i witam się z nimi uśmiechem. Usiadłam tam gdzie zawsze, czułam jak wszyscy na mnie się patrzą, ignorowałam to i sięgnęłam po płatki i mleko. Panowała cisza, która mnie coraz mocniej przygniatało, tak mocno, ze musiałam się odezwać.
-jak się spało?
-Dobrze.- odpowiedziała Ola i cisza powróciła. Czułam się tak źle z tym, ze już nie mogłam wytrzymać.

-Możecie przestać ?-Ale co? -Odezwał się Michelle -Jak to co! Jest tutaj tak cicho jakby ktoś umarł! - Poczułam ból w gardle, nadal byłam cała obolała i spuchnięta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Możecie przestać ?
-Ale co? -Odezwał się Michelle
-Jak to co! Jest tutaj tak cicho jakby ktoś umarł! - Poczułam ból w gardle, nadal byłam cała obolała i spuchnięta. Ale poczułam również nagłą chęć działania, czułam złość na to, ze siedzimy tutaj i jemy sobie śniadanie, a Michał siedzi gdzieś zamknięty, nie wiedząc pewnie co się dzieje. -Macie już pomysł jak pomoc Michałowi? - Wszyscy siedzieli cicho i nawet na mnie nie spojrzeli. - Siedzimy tutaj, jemy sobie, a Michał co? - Rzuciłam łyżka na stół i ruszyłam w stronę korytarza. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Szłam i przechodząc koło pokoju zauważyłam jakiegoś mężczyznę. Zatrzymałam się i spojrzałam do pomieszczenia. Stał tam John. Mój pseudo psycholog.
-Co ty tu robisz?
-Wiesz co trzeba zrobić? -Stał plecami odwrócony do mnie
-Nie rozumiem.
-Czasami tylko śmierć przyniesie ulgę. - stałam tak i byłam zdezorientowana. Odwrócił się do mnie i podszedł. Chwycił mnie za ramiona. Pojawił się w mojej głowie obraz. Widok był tak przerażający, że zaczęłam wrzeszczeć. Nie zwracałam wtedy, żebym miałam problem z gardłem, nawet ból, który od niego pochodził, był niczym do tego co widziałam i czułam.

Usłyszałam bieg wzdłuż korytarza, po chwili czułam, że ktoś mnie dotyka. Nie widziałam nic, oprócz wizji, tylko słyszałam panikę w głosach, ale jak nigdy obraz nie mijaj. Poczułam, ze ktoś kolejny raz chwycił mnie za ramie potrząsając, wróciłam do rzeczywistości. Spojrzałam na zaniepokojone miny, wszyscy stali przede mną nie wiedząc co powiedzieć, czułam łzy na swoich polikach i spojrzałam na osobę, która mnie trzymała. To był Michelle, patrzył wystraszony, a ja nie byłam w stanie sfomułować logicznego zdania.

Usłyszałam zza plecami płacz i dźwięk naciąganie liny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usłyszałam zza plecami płacz i dźwięk naciąganie liny. Bałam się odwrócić, bo nie wiedziałam już co jest prawdziwe.
-Słyszycie to? -Udało mi się zadać te pytanie, mój głos drżał, ale byłam pewna, że nie było to winą opuchlizny, po ataku. Jednak nie potrzebowałam odpowiedzi. Widziałam po ich minach, ze to jest w mojej głowie. Odwróciłam się powoli, czując strach. Spojrzałam ma Olę, stała zaniepokojona, jednak dźwięk ten liny nie mijał. Nie rozumiałam już nic co się dzieje, ani co już jest prawdziwe. Czułam, że trzęsłam się ze strachu gdy zza pleców usłyszałam Johna.
-Patrz do czego doszło. -spojrzałam na niego.
-Nie rozumiem. - byłam zdezorientowana. Ten tylko wskazał palcem w stronę Oli, a ja momentalnie spojrzałam na przyjaciółkę. Leciały jej łzy z oczów. Płakała patrząc na mnie nic nie mówiąc.
-Co się stało? -Spytałam zaniepokojona, ale znów pojawił się dźwięk naciąganej liny. Nie rozumiałam co się dzieje, spojrzałam na Johna, ale już go nie było. Ale zamiast jego pojawiło się coś innego. Z sufitu zwisało ciało. Ktoś się powiesił i znałam tą kobietę. Byłam tak zaskoczona, a nagle słowa Oli mnie zszokowały.
-co ty zrobiłaś? - Spytała głosem pełnym bólu.
-Ola to nie ja! -Krzyknęłam.
-Do czego ty dopuściłaś? - A mnie momentalnie brakowało słów. Stałam tak patrząc na zwłoki kobiety, którą znałam od lat. Kobiety, która dbała o moją przyjaciółkę, jak i o mnie. A ja wiedziałam co się stało. Ta świadomość przyszła i uderzyła mnie tak nagle i boleśnie, ze zaczęłam krzyczeć, kładąc się z bólu i rozpaczy. Nagle zapadłam w ciemność, która mnie przerażała, ale nic już nie mogłam zrobić.

Dziękuje bardzo za wsparcie czytelników! Jesteście kochani! 😍😍😍

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz