Miałam żyć i decydować

2.5K 118 17
                                    

Włączcie sobie muzyczkę i słuchajcie!!!

Po chwili Kuba wraz z Tomem uwolnili mnie... Upadłam na kolana szlochając, czując ból w klatce piersiowej... I nie mam pojęcia czy ten ból spowodowany jest duszeniem czy stratą kolejnej osoby... Może nie byłyśmy blisko, ale jej odejście i tak mnie dotknęło. To jedyna osoba, ktora jest do mnie podobna... Która ma taki sam dar jak ja!

Po paru minutach wstałam i kierowałam się do wyjścia, może uda mi się jeszcze uratować Lydie... Lecz kogoś ręce mnie zatrzymały... Okazało się, że to był Kuba.

- Puść mnie, muszę jej pomoc...

- Za późno, Aniu...

- Nie, nigdy nie jest za późno... - Powiedziałam i wyrwałam się, a następnie pobiegłam w stronę wyjścia. Jednak tak jak mówił Kuba, nikogo nie było. Stałam za domem gdy poczułam kolejny raz łzy na poliku... Czy ja tylko umiem wprowadzić na kogoś kłopoty?! Czy moje życie sprowadza tylko nieszczęście na innych.

Nie wiedząc czemu poszłam przed siebie i nagle znalazłam się na moście... Podeszłam do niego... Może nie był jakiś potężny, ale jeśli bym skoczyła to raczej by nikt mnie nie uratował... Zaczęłam się rozglądać, wszędzie były lasy, a pode mną rzeka.
- Ania... - Usłyszałam za plecami, był to Kuba. Spojrzałam w jego kierunku i zauważyłam tez Toma.

 Spojrzałam w jego kierunku i zauważyłam tez Toma

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jak mnie znaleźliście? -Spytałam.

- Nie było trudno...

- To wszystko moja wina.

- Wcale, że nie...

- To przeze mnie Paweł umarł, Ola została porwana i Lydia poszła z Bartkiem! To moja wina, to ja wszystko zainicjowałam! - Powiedziałam załamana. - Nawet się z nimi nie pożegnałam... - Mówiłam sama do siebie płacząc, wiele w życiu popełniłam błędów, ale ten dzień... Dzień, którego tak bardzo żałuje.

********************************************************************

To było jakiś czas po naszym zerwaniu... Paweł długo ze mną nie rozmawiał, jednak później poradził sobie z tym... Byliśmy przyjaciółmi. Przyszłam do Pawła, muszę z nim porozmawiać. Dawno z nim nie gadałam. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na SMS'y. Było to dziwne, nie w stylu Pawła. Zapukałam do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Wiec sama weszłam do środka. Weszłam w głąb domu...

- Paweł jesteś?! - Krzyknęłam pytaniem... Jednak nadal odpowiadała mi cisza. Ale się nie poddawałam. Poszłam do pokoju Pawła i tam chłopak stał na środku pomieszczenia. - Paweł? Co się dzieje? -Spytałam.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz