Zanim się obudzę

13.9K 357 79
                                    

Był kolejny zwykły ranek, jak co dzień o tej porze poszłam pobiegać. Po godzinie wróciłam do domu; wzięłam szybki prysznic, ubrałam się  i spięłam włosy w niedbały kok.

Nagle zadzwonił mój telefon, nie wiedziałam kto to może być, ale odebrałam połączenie.

Nagle zadzwonił mój telefon, nie wiedziałam kto to może być, ale odebrałam połączenie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Halo? - Cisza.Słaby i mało śmieszny żart... - Powiedziałam sama do siebie i się rozłączyłam. Nie zwróciłam wielkiej uwagi z powodu tego głuchego telefonu. To pewnie jakieś małolaty z sąsiedztwa robią sobie żarty... Jednak po chwili ktoś znowu zadzwonił.

- Halo!? - tym razem odezwałam się z lekką irytacją.

- Cześć Aniu - Co?? Skąd ten ktoś zna moje imię!? Poczułam jak moje mięśnie się napinają, gdy uświadamiam sobie, że głos jest mi nie znany.

- Yyy.... Znamy się? - Spytałam zdezorientowana, próbowałam ukryć moje zdenerwowanie.

- Nie, ale niedługo się poznamy... - Odpowiedział obcy po czym się rozłączył. Po tym zdaniu byłam pewna, że nie znam tej osoby. Dziwak - pomyślałam. - Wzięłam swój pamiętnik i usiadłam na parapecie, zawsze na nim siadam, gdy chcę coś zapisać.

Kochany Pamiętniku

- dzisiaj stanie się coś strasznego. - Jednak natychmiast to zdanie skreśliłam. - W sumie nie wiem dlaczego to napisałam, ale od kilku dni mam jakieś złe przeczucie, które nie odstępuje mnie na krok. Chociaż jestem pewna, że tylko mi się wydaje, przecież tu się nic nie dzieje, zupełnie nic! Ja nie narzekam. To wszystko przez te koszmary. Tak... Znowu je mam; gdy zamykam oczy to nadal widzę tę postać, cały ten koszmar wygląda tak: Budzę się w nocy, leżę chwilę w łóżku, a następnie wstaje i idę do kuchni, by się czegoś napić. Otwieram lodówkę i sięgam po mleko jednak w tym momencie poczułam na sobie czyjś wzrok. Czuję, że nie powinnam się odwracać, że nie mogę spojrzeć i w tym momencie toczę ze sobą wewnętrzną walkę by nie spojrzeć, ale... Ciekawość zwyciężyła... Ujrzałam mężczyznę, nie wiem kim on był, ponieważ było zbyt ciemno, a ja stałam jak wryta dopóki on zrobił krok w moją stronę; wtedy zaczęłam uciekać, jednak on okazał się szybszy i złapał mnie. Był także silniejszy, więc nie udało mi się wyrwać z jego uścisku...W tym momencie budzę się, za co dziękuję Bogu, ten sen był, aż za bardzo realistyczny...Tak, wiem mam paranoję, ale ja... Ja po prostu się boję.

Na tych słowach mój wpis się kończy, gdyż muszę już szykować się do szkoły. Kilka minut później przyszła po mnie moja przyjaciółka Ola, gdy jechałyśmy autobusem znowu miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, jednak pewnie tylko znowu wpadam w paranoję. Wmawiam sobie, że nikt nie ma powodu mnie obserwować, nie jestem żadną celebrytką... Jednak obiecałam sobie, że dzisiaj będę ostrożna - nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć.

Poza tym dzień w szkole minął mi normalnie. Przerwy spędzam najczęściej z Agnieszką i Olą. Aga jest bardzo sympatyczna i ładna (ma ciemną karnację oraz włosy i oczy w kolorze brązu), ale nie mamy jakiegoś bliższego kontaktu, natomiast z Olą mam o wiele lepszy kontakt. Ufam nie wielu osobom, tylko kilku, które znam od dawna.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz