Dom

1.6K 86 41
                                    

- Wiec jak się czujesz? - Spytała... A ja myślałam co mam jej odpowiedzieć.

-Dobrze, lekarze mówią, ze wszystko w porządku.- Odpowiedziałam, ale po minie kobiety mogłam się domyśleć, że moja odpowiedź jej niesatysfakcjonowana.

- A jak sobie radzisz z tym wszystkim?

- Wspaniale... - Odpowiedziałam ironicznie.

- Tak?

- Tak.- Powtórzyłam. Niech ona sobie idzie! Źle się czuję w jej towarzystwie.

- A czujesz się dzisiaj lepiej niż wczoraj? - Co to za pytanie...?

- Nie wiem... Wczoraj byłam jeszcze w śpiączce. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Czyli nie czujesz się lepiej? - Kolejne chore pytanie! Czy ona żarty robi sobie ze mnie??!!

- Mówiłam już pani, nie wiem...

- No dobrze jak nie chcesz o tym rozmawiać... - Powiedziała, a ja zastanawiałam się co ja tu robię... - A powiedz mi jak się czułaś gdy byłaś przetrzymywana? - Gdy usłyszałam te pytanie wszystko wróciło... Wspomnienia przeleciały mi przez głowę... Te wszystkie nie udane próby ucieczki, pobicia... Dopiero głos kobiety sprawił, ze wróciłam do rzeczywistości...

- Ania?

- Yyy byłam zdezorientowana... Każdy dzień był niewiedzą. - Odpowiedziałam po chwili...

- Rozumiem... A jak myślisz kto by przyszedł na twój pogrzeb? - Coraz ciekawsze te pytania...

- Ci którzy mnie kochają?

- A płakali by na twoim pogrzebie?

- Myślę ze tak.

- Czemu?

- Bo jesteśmy blisko... I wiem to...

- A jaka była twoja reakcja gdy dowiedziałaś się o śmierci przyjaciela? - Spytała, a ja już nie mogłam... Coś we mnie pękło!

- Niech pani sobie idzie. - Powiedziałam ze stoickim wręcz spokojem.

- Czemu? - Spytała zdezorientowana.

- Czemu?!- Powtórzyłam unosząc głos. - A co jest za pytanie? Jaka była moja reakcja gdy dowiedziałam się o śmierci Pawła? Jak pani może zadać takie pytania?! - Krzyczałam.- Pani nawet nie wie jak to jest, gdy kolejny dzień jest niewiedzą, a twoje bezpieczeństwo jest zagrożone! A w trakcie dowiaduję się, że mój przyjaciel nie żyje! - Kobieta patrzyła na mnie zdezorientowana, a ja mówiłam dalej. - Proszę stad wyjść! - Kolejny raz krzyknęłam, gdy kobieta nie reagowała.. - Wynocha! - W tym momencie pękła żarówka nad nami. Kobieta, wystraszona wyszła bez słowa. Jak ona mogła skończyć psychologię?! Kto do tego dopuścił?!
Położyłam się na łóżko, próbując się uspokoić. Po jakimś czasie przyszła mama.

- Aniu, słyszałam, że rozmawiałaś z panią psycholog.

- Weź mamo już jej tu nie wpuszczaj!

- Rozmawiałam z nią. - Gdy usłyszałam te słowa i widząc minę mojej mamy, to wiedziałam, że nagadała na mnie jakieś bzdury... - I powiedziała, że nie możesz sobie poradzić z tym co się stało.

- Ja nie mogę sobie poradzić? To ona jest jakaś nienormalna! - Byłam zła.- Spytała mnie o wczorajszy dzień i gdy jej wytłumaczyłam, że byłam jeszcze w śpiączce to stwierdziła, że nie chce o tym rozmawiać, spytała mnie kto by przyszedł na mój pogrzeb, nawet o Pawła! - Wytłumaczyłam -Jak miałam zareagować? - Dopytałam, a mama była tak samo zdziwiona pytaniami jak ja wcześniej...

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz