Śmierć puka dwa razy

1K 60 18
                                    

Obudziłam się przerażona. Ola na mnie spojrzała z szeroko otwartymi  oczami, a ja głęboko oddychając zapewniłam ją, że wszystko w  porządku. Spojrzałam na telefon i wiedziałam, że muszę wracać, było już późno. Ola  zadeklarowała się mnie odprowadzić  pod sam dom. Myślałam o kolejnym  koszmarze i o tym, że rodzice pewnie się martwili. Pożegnałam się z  przyjaciółką i weszłam do domu. Ściągnęłam kurtkę i powiedziałam:

- Jestem w domu, przepraszam, że tak późno.- Nie usłyszałam  odpowiedzi, więc chciałam iść do swojego pokoju. Ale usłyszałam jakiś hałas pochodzący z  kuchni. Weszłam do tego pomieszczenia, gdy zauważyłam zakrwawiony nóż i  stróżkę krwi. Podeszłam bliżej i zauważyłam ciało całe we krwi. To co zobaczyłam na zawsze zostanie w mojej pamięci.

-  Tato! - Krzyknęłam. Szybko podbiegłam do niego i wzięłam szmatkę.  Zaczęłam tamować krew, była ona wszędzie i ciekła z rany. - Co się stało? -  Spytałam. Miałam już całe ręce brudne, a brzuch nie przestawał krwawić.  Wzięłam do jednej ręki telefon i byłam gotowa zadzwonić na pogotowie, a drugą ręką nadal tamowałam krew. Wybrałam numer alarmowy i czekałam aż ktoś się odezwie.

- Uciekaj, ona tu jest

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Uciekaj, ona tu jest. - Powiedział ledwie.
- Co? - Miałam łzy w oczach.
- Przyszła po ciebie. Zawiodłem cię. Przepraszam.
- Nie tato. Wszystko będzie dobrze. - Powiedziałam powoli łkając. -  To ja ciebie zawiodłam. Wybacz mi.
- Kochanie obiecaj. Gdy będziesz miała okazję: uciekaj.- Na odpowiedź kiwnęłam głową. Ale przypomniało mi się o mamie.
- Boże, gdzie mama? - Spytałam spanikowana.
- Nie mam pojęcia, kochanie. Idź. - Powiedział i pogłaskał mnie po poliku. Tak jak zawsze to robi.
- Ale tato... Nie mogę cię zostawić. - Płakałam.
-  Uciekaj. - Byłam przerażona i nie wiedziałam co robić. Tysiąc myśli  krążyło wokół głowy i nie miałam pojęcia, której mam się posłuchać. - W porządku, kochanie. Uciekaj i nie daj się złapać. To ty nas trzymasz, naszą rodzinę. Wyjdź stad i żyj. Ona nadal gdzieś tu jest...- Byłam przerażona, gdy tata nagle przestał mówić. Zaczął szybko i głęboko oddychać, a po chwili zaczęła mu lecieć krew z buzi. Zaczęłam go szarpać, ale nie reagował. Nie oddychał, wiedziałam, że odszedł. Spojrzałam na swoje dłonie, kolejny raz miałam czyjąś krew na rękach.

Wstałam, ale nie mogłam jednak wyjść. Wiedziałam, że nie mogę zostać w tym domu, bo czułam, że czyha tu niebezpieczeństwo, ale nie mogłam się ruszyć. Przecież to moi rodzice, moja rodzina, nie mogę ich zostawić, ale zginę tu jeśli zostanę. Może tak by było lepiej? Ale przypomniałam sobie taty słowa, chciał żebym walczyła, to była jego ostatnia wola.

-Tak mi przykro tato. -Powiedziałam, chociaż wiem, że nie może mnie już usłyszeć.

Gdy już byłam gotowa wyjść z budynku, olśniło mnie. Może nadal śnie i to wszystko jest wytworem mojej wyobraźni?! Jeśli tak to muszę się obudzić, tylko jak to zrobić ?! Stałam nad tym ciałem i zaczęłam sama do siebie mówić: obudź się, to tylko sen. Obudź się! Jednak te słowa nic nie zmieniały.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz