Taniec z diabłem

1K 57 16
                                    

W pokoju Dominik stanął obok komody i zaczął szperać jakby był u siebie. Nie podobały mi się jego działania, ale stwierdziłam, że to nie jest chwilowo najważniejsze! Przyglądałam się Dominikowi i jak zwykle był ubrany w garnitur.

- Wybacz najście

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wybacz najście. Nie chce zabić twoją rodzinę. - Powiedział i usiadł na parapet. - Słyszałem, że spotkałaś się z moją znajomą... Nieźle ją urządziłaś... - Dodał jak zwykle pewny siebie.
- Czego chcesz? - Spytałam od razu.
- Porozmawiać i mam propozycje.
- Jaką? - Byłam zaskoczona, jaką on może mieć propozycje?
- Nic nie rób, żyj. A ja zadbam o twoje bezpieczeństwo. Nie możesz się miotać i narażać.
- To po co masz mnie chronić skoro nie mam się narażać?
- Jesteś wyjątkowa, jest wielu, którzy chcieliby wykorzystać twoje umiejętności. Nic z tego.
- Michelle ?
-Nie tylko.
- Tez miałeś taki zamiar.
- Nie zależy mi na tym.
- To na czym?
- Obsesja Pieter'a wpędziła go w paranoje. Zdziczał. Ufa tylko najbliższym.
- Tobie ?
- Już nie. - Powiedział, jego mina była poważna, moja intuicja mówiła mi, że jednak coś było nie tak...

- Nie wiesz gdzie jest. Usiłujesz go zwabić. - Powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. - Gdzie jest haczyk?

 -Tylko przed jedną osobą nie mogę cię uchronić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tylko przed jedną osobą nie mogę cię uchronić... - Przerwał na chwile, widziałam, że kłoci się sam ze sobą czy powiedzieć mi prawdę. - Przed Michelle'm. - Dodał szybko.
-Co? - Spytałam zaskoczona.
- Mamy z Michelle'm wobec siebie zobowiązania. Ale on cię nie skrzywdzi.
-Skąd ta pewność?
-Po prostu wiem to.
- To przed kim chcesz mnie chronić? - Spytałam zirytowana.
- Nie tylko Michelle ciebie chce. - Powiedział i wstał z miejsca, a następnie zbliżył się do mnie, a ja czułam jak robi mi się ciepło, jednak wiedziałam, że ten strach nie dotyczy działania Dominika. Pomimo narastającej paniki słuchałam dalej co ma mi do powiedzenia. - Jest wielu, którzy boją się Pieter'a i szukają jego przychylności. Gdy się o tobie dowiedzą, będą próbowali cię doprowadzić.
-Mam Ci wierzyć?
- Jakbym kłamał to twoi krewni byli by martwi, a ciebie wiózłbym do siebie.
-Dobra ale daje jeden warunek.
-Targujesz się?
-W ochronę wchodzą wszyscy moi bliscy. Rodzina i przyjaciele muszą być bezpieczni.
-Da się załatwić.

-Jak uchronisz wszystkich?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jak uchronisz wszystkich?

-Ja i moi ludzie będą was chronić i dopilnują żeby nic się stało, w zamian jedynie chce żebyś nie narażała.
-Co dalej? Jak zwabisz Pieter'a?
-Zabije go.
-Po prostu?
-Tak. Jestem człowiekiem honoru, dotrzymuje słowa. Umowa stoi?
***

Kochany pamiętniku,
dziś będzie inaczej. Musi być. I wszyscy mi uwierzą. Będę mówić: „W porządku, dzięki. Czuję się lepiej". Już nie będę biedną porwaną dziewczyną. Zacznę od zera, zostanę kimś nowym. I przetrwam.

Schowałam pamiętnik do torby, a następnie stanęłam przy lustrze: być silna, nie mogę pokazać słabości. Poradziłam sobie z tym co się stało i teraz jestem nie do zdarcia! - powtarzałam sobie.

Spojrzałam na komodę, na której stało moje stare zdjęcie i od razu tysiąc wspomnieć wróciło do mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam na komodę, na której stało moje stare zdjęcie i od razu tysiąc wspomnieć wróciło do mnie. To jest zdjęcie gdy byłam czirliderką. Tak byłam nią, po powrocie z piekła chciałam spróbować wrócić do normalności, ale nie mogłam... to wszystko mnie odmieniło, nie potrafiłam już do tego wrócić... te wszystkie wydarzenia mnie zmieniły... Ola również próbowała, ale także zrezygnowała.

Postanowiłam zejść na dół na śniadanie. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły... niesamowicie się stresuje! Chyba nawet przez to źle się czuję. Głowa mnie boli i zauważyłam, że jestem bardzo wrażliwa na głośne dźwięki. Ale to pewnie przez stres, na pewno! Gdy tylko weszłam do kuchni usłyszałam mamę, krojącą pomidory. Skrzywiałam się gdy uderzała nożem o deskę. Próbowałam to zatuszować, ale mama od razu to zauważyła.
- Ania, wszystko okej? - Spytała.
- Tak wszystko okej. Trochę mnie głowa boli. - Odpowiedziałam i usiadłam do stołu. Siedziałam opuszczoną głową i palcami na skroniach. Znowu się skrzywiłam gdy Michał puknął kubkiem o blat stołu.
- Kochanie, na pewno wszystko okej? - Spytała mnie zmartwiona mama.
- Tak, tak, wszystko w porządku. - Stwierdziłam i zauważyłam, że mój brat się pakuje do swojej dużej torby. Ma piętnaście lat, a ja się o nie martwię jakby miał pięć.
- Czemu się pakujesz? - Spytałam.
- Bo jadę na dwa tygodnie na biwak. - Rzekł.
- Kompletnie zapomniałam... Baw się tam dobrze. - Podeszłam do niego i przytuliłam go. A po chwili dodałam. - Obiecaj mi, że będziesz uważał.
- Ojej... Siostra... - Nie dałam mu dokończyć.
- Obiecaj. - Upierałam się.
- Obiecuję. - Powiedział, uśmiechnęłam się, ale po chwili się znowu skrzywiłam, gdy mama położyła talerz na stół.
- Ania? Na pewno...
- Tak mamo, muszę lecieć do szkoły. - Przerwałam jej, wzięłam kanapki i spakowałam je szybko do torby. Przytuliłam mamę na pożegnanie, a ona dała mi buziaka w czoło tak jak zawsze to robiła. Następnie przytuliłam Michała i wybiegłam z kuchni. Bardzo się się zbliżyliśmy do siebie. Gdy otworzyłam drzwi, weszłam w Ole.
- Ania co ty tak się śpieszysz? - Spytała się śmiejąc.
- A nic, chodźmy do szkoły. - Chwyciłam ją za rękę.
Szłyśmy i śmiałyśmy się z wszystkiego i z niczego. Jak ktoś nas widział pewnie pomyślał: wariatki. Ale takie już jesteśmy, tylko my nawzajem potrafimy się tak rozśmieszysz. Kocham ją jak siostrę, zrobiłabym dla niej wszystko. Ja z Olą i Pawłem byliśmy blisko siebie, były dobre i złe dni, wiedzieliśmy co to znaczy strata. U Pawła było jednak inaczej. Mieszkał z tatą. Pracował w weekendy w barze, bo w domu było ciężko. Jego życie to ciągle nieobecna matka, nie zapłacone rachunki i znienawidzona praca. Tyle dużo doświadczył, a tak skończył... Teraz mam tylko Ole. Wspieramy siebie w najgorszych chwilach. Była przy mnie gdy Janek... Gdy Janek umarł, a ja przy niej gdy jej tatę ktoś napadł. Więc połączyła nas strata, ale i tez wzmocniła.

Skrzywiłam się na to wspomnienie, jednak stwierdziłam, że nie ma co zawracać sobie tym głowę. Musisz być silna pamiętasz? Dotarłyśmy na przystanek. Czekałyśmy chwilę i autobus był już na przystanku. Do szkoły dotarłam jak zwykle. Jednak lekcje były okropne. Moja głowa pękała od jakiegokolwiek głośniejszego dźwięku. Krzywiłam się od na przykład uderzenia książki o ławkę, trzaskania szafek na korytarzu. Jednak dzisiaj miałam mniej lekcji więc było do wytrzymania.

Witam kochani! Tak wiem długo czekacie na rozdziały, ale mam pracę, studia i bardzo mało czasu... Czekam na opinie!!!

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz