Zabicie człowieka jest dość łatwe.

689 29 5
                                    

Obudziłam się w samochodzie, prowadził go jakiś chłopak, a jego pasażerem był Bartek. Na początku byłam zdezorientowana. Bolała mnie głowa i byłam oszołomiona. Po chwili moja świadomość wróciła. Zrozumiałam co się wydarzyło i w jakiej sytuacji się znajduje. Próbowałam nie panikować i zachować zimną krew. Bartek odwrócił się w moim kierunku i ironicznie się do mnie uśmiechnął, po czym dodał:
-Ooo obudziłaś się i jak się spało? - Usłyszałam jego ironiczny głos.
-Gdzie jedziemy? - Zapytałam ignorując pytanie.
-Do mnie.
- Ze co?
-To co słyszałaś, usiądź porządnie i bądź grzeczna. - Zrobiłam to co powiedział, wiedziałam, że pozorne posłuszeństwo pomoże mi przetrwać. Tylko nie panikuj- chodziły mi słowa po głowie.
Jechaliśmy jakiś czas gdy zatrzymaliśmy się przed budynkiem. Wyglądał na opuszczoną posiadłość. Poczułam ciarki gdy uświadomiłam sobie, że jesteśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu, przede mną stał jakiś chłopak. Był czarnoskóry.

 Chwycił mnie za ramie chcąc prowadzić mnie do budynku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chwycił mnie za ramie chcąc prowadzić mnie do budynku. Czując jego dotyk poczułam dobrze znane mi uczucie. Zrobiło mi się zimno w tym miejscu. Tak jakby  ktoś przyłożył mi lód do ręki. Szybko wyrwałam ramie.
-Sama pójdę. - spojrzałam na niego i wiedziałam, że najbliższym czasie umrze. Odwróciłam się do niego plecami, czułam chłód na całym ciele. Próbowałam iść naturalnie, ale to było niemożliwe. Czułam się okropnie fizycznie jak i psychicznie.
-Co ci? - Spytał ciemnoskóry. Spojrzał na mnie. Ale to nie było zmartwione spojrzenie, prędzej był ciekawy.
-Nic mi nie jest. - Byłam w stanie jedynie to odpowiedzieć i szlam dalej. Wprowadzili mnie do środka. Wnętrze budynku wyglądało lepiej niż na zewnątrz. Był dobrze urządzony. Gdybym nie była w sytuacji, w której jestem, to stwierdziłabym, ze jest tutaj nawet przytulnie. Przeszliśmy dalej. Prowadzili mnie wzdłuż korytarza. Czułam się nieswojo, jednak próbowałam się skupić. Wiedziałam, ze muszę zapamiętać drogę wyjścia.

Podeszliśmy do nowo wyglądających drzwi. Zatrzymałam się przy nich, a chłopak odtworzył drzwi. Nie ruszyłam do przodu, czułam, że nie chce tam wchodzić. Nie chciałam tam zostać. Jednak ciemnoskóry mężczyzna nie zwrócił na to uwagę i wepchnął mnie do środka.
- To jest twój nowy pokój. - Odezwał się Bartek. Zapomniałam w ogóle, że był znami. Musiał iść za nami. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć trzasnął drzwiami. Po sekundzie usłyszałam zamek w drzwiach.
Przeszłam się po pomieszczeniu. Wyglądał najnormalniej. Duże łóżko, szafa, stolik z krzesłami i drzwi, które pewnie prowadziły do łazienki. Jednak bardzo źle się czułam w tym pokoju, niby to u mnie nic nowego, ale teraz było inaczej. Coś w tym pokoju było nie tak. Z nadzieją podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę, były zakluczone. Świetnie - pomyślałam. Spędziłam tam 3 dni.

Przyszedł ciemnoskóry mężczyzna z posiłkiem, postawił na stoliku i stanął obok. Przynosił mi 3 posiłki dziennie. Spojrzał na mnie, a ja wiedziałam co mam zrobić. Bez słowa wstałam i podeszłam do stolika.
-Jedz. - Rozkazał. Z doświadczenia wiem, ze nie jedzenie nic nie pomaga, jedynie osłabia i prowokuje napastników. Wiec chwyciłam za widelec i wbiłam w groszek. Posiłek składał się również z ryżu z sosem i udkiem z kurczaka. Zjadłam wszystko, jedzenie miało dziwnie gorzki smak, jednak uznałam, że to wina złego przyrządzenia posiłku. Wiedziałam, że muszę działać, miałam jakąś nadzieję i nie zamierzam się tak szybko poddać. Wiem, ze jeśli niczego nie zrobie, to nigdy stad nie ucieknę. Mężczyzna wziął tace i kierował w stronę drzwi. Gdy drzwi były otwarte. Szybko zrób coś. - pomyślałam. Zaczęłam krzyczeć. Mężczyzna zrzucił tace na ziemie i chwycił się za głowę. Bedąc świadomą takiego zachowania, popchnęłam go na bok i sama zaczęłam biec przez korytarz. Usłyszałam, że ktoś za mną biegł. Próbowałam przyspieszyć, ale nie było nawet takiej możliwości. Sekundę później ktoś rzucił się na mnie, przez co upadłam na ziemie. Upadek był bolesny, spojrzałam w stronę oprawcy. To był ciemnoskóry mężczyzna, byłam zaskoczona, że tak szybko był wstanie mnie ścigać. Zaczęłam się szarpać. Leżał na mnie, a ja nie miałam żadnych ruchów. Podniósł mnie na równe nogi i za karę uderzył mnie kilka razy w twarz. Czułam jak krew leci mi z ust. Czułam ten metaliczny smak i niesamowitą wściekłość. Nie wiedząc co robić zaczęłam krzyczeć, a on znowu impulsywnie chwycił się za głowę. Nie mogłam się opanować, byłam jak opętana. Stracił równowagę popchnęłam go, przez to trafił na kolana. Ja zaskakując samą siebie chwyciłam go za głowę i szybko przekręciłam. Usłyszałam charakterystyczne łupnięcie i ciało bezwładnie upadło na ziemie.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz