Siada naprzeciwko mnie po turecku. Zaczynam bawić się palcami i podgryzać środek policzka, tak jak zawsze w sterujących sytuacjach. Powie mi prawdę, całą prawdę. Patrzę w jego ciemne oczy czekając aż coś powie, ale on tylko siedzi i odwzajemnia mój wzrok. Boję się prawdy, ale muszę wiedzieć na czym stoję. Jak w wielkim niebezpieczeństwie siedzę. Najprawdopodobniej w wielkim, ale warto wiedzieć wszystko. Siedzimy tak minutę w ciszy.
- Mów do cholery. - Mówię w końcu zła. On chyba nie rozumie w jakiej sytuacji jestem. Jak bardzo niewiedza wpływa na mnie. Gdybym wiedziała chociaż kawałek z tego co on, może wszystko byłby inaczej, może znalazłem lepsze rozwiązanie od niego.
- Zaczęło się od tej akcji z blondynem. Wisiał kasę mojemu szefowi. - Kiwam głową bo to wiem. Nie trudno się domyśleć po słowach oddam za tydzień,a szczególnie z ust podejrzanego typ do którego głowy przekładana jest broń. - Wróciłem i opowiedziałem wszystko szefowi. Opowiedziałem o tobie ale jeszcze nie znałem Twojego imienia, więc wie tylko jak wyglądasz. - Wzdycham z ulgą. Równie dobrze mógł znać moje imię, a tylko to wystarczy aby mnie znalazł.
Wiem to z filmów o takich jak on. - za to że Cię nie zabiłem mam to. - Wskazuję na zszytą ranę, z której muszę zdjąć szwy. Czyli oberwał przeze mnie? A ja go zmuszałam do krzywdzenia siebie podczas treningów. Jestem samolubna i straszna. Jeszcze niedawno myślałam że jest dobrym człowiekiem, który nie robi nikomu krzywdy, a teraz? Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Jak to wszystko mogło się zmienić w tak krótkim czasie?- Jackson, ja... ja... - Szczerze to sama nie wiem co powiedzieć. Jeśli mówi prawdę są małe szanse że ten jego szef mnie znajdzie. Właśnie, jeśli mówi prawdę. Cały strach do niego zniknął, ale nadal mu nie ufam w ani jednym procencie. Mogło też byc tak, że chłopak jest tu tylko aby mnie zabić, tylko w takim wypadku po co sobie zrobiłby krzywdę. Mógł poprostu przyjść i mnie zabić. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. I po co ja go w ogóle pytałam? I tak mu nie wierzę. Wzdycham i wsatje z łóżka. Muszę iść się wykąpać, zmyć z siebie całą tą sytuację.
***
Wychodzę z kąpieli, a brunet nadal siedzi w moim pokoju w tym samym miejscu. Jedynie co się różni to zeszyt w którym coś zapisuje. Już drugi raz go na tym przyłapałam że coś pisze. Może to być plan zabójstwa. Chociaż gdyby chciał mnie zabić już by to zrobił. Po co by miał tyle czekać? Miał bardzo dużo okazji. Z szafy wyciągam piżamę i wracam do łazieki ją założyć.
Gdy juz jestem ubrana i mam umytę zęby wracam do mojego pokoju. Jak się mogłam spodziewać Jackson nadal siedzi tak jak go poprzednio zostawiłam. Wyciągam z szafki apteczkę, bo tam ją ostatnio schowałam.
- Chodź do łazienki, muszę ci zdjąć szwy. - Chłopak odkłada zeszyt i długopis kiwając głową. Idę pierwsza, a chłopak za mną. Gdy jesteśmy w łaziencę pokazuję ręką aby usiadł na krawędzi wanny. Ciemnooki robi oczywiście to co mu każę, nie ma zresztą innego wyjścia. Wyciągam z apteczki wszystkie potzrebne rzeczy i do niego podchodzę. Powoli zdejmuje plaster, a on się krzywi. Nic nie mówimy, jest cisza, ale nie taka niezręczna. Ta cisza mnie uspokaja.
~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~Wiem że strasznie krótki (Ma zaledwie 520 coś słów), ale następny jest już napisany, zostało mi to już tylko sprawdzić i dodać. Obiecuje że zrobię to w przeciągu 24 godzin

CZYTASZ
Przegrana gra
Romance- I co ja teraz mam z Tobą zrobić? - Czuję jak przykłada mi lufę do czoła. Zaczynam jeszcze mocniej płakać i zaciskać oczy. Nie chce umierać, nie w taki sposób, nie teraz. Mam dopiero do cholery 25 lat. - Błagam, nie zabijaj mnie. - Otwieram oczy kt...