Dawca pamięci, tak nazywa się film który właśnie oglądam z mordercą. Jest on o dalekiej w przyszłości gdzie nie ma koloru. Główny bohater zostaje dawcą pamięci i zaczyna przypominać sobie dawne lata, kolory. U mnie w życiu jest tak samo, widzę wszystko na biało i czarno. Niedługo zapomnę jaki kolorowy jest świat. Siedzimy po przeciwnych stronach kanapy wpatrzeni w telewizor, nie odzywając się ani słowem. Gdy oglądałam ten film z Marcusem wylądowaliśmy całkowicie inaczej. Przytuleni jedząc popcorn i komentujac prawie każde zdanie wypowiedziane w filmie. Spoglądam kątem oka na bruneta, który w tej samej chwili patrzy na mnie. Niezręczność leavel hard. Odwracam wzrok i wracam do oglądania filmu, który swoją drogą się kończy. Co zrobię jak się skończy? Wstanę i bez słowa wrócę do pokoju? To by było niegrzeczne. Jak mam postąpić? Pojawiają się napisy końcowe.
- No to dobranoc Finn. - Podgryzam wewnętrzna część policzka. Wstaje z kanapy i kieruje się w stronę mojego pokoju. Zatrzymuje mnie jego głos mówiący ,,Jackson". - Co? - Odwracam się w jego stronę zamarszczając brwi. To jego prawdziwe imię? Czyli dowód naprawdę był fałszywy? Czyli miałam rację? Miałam cholerna rację!
- Jestem Jackson. - Uśmiecham się i wracam na poprzednie miejsce. Miałam rację, miałam cholerna rację. Nie wiem dlaczego mnie to cieszy, już dawno nic mi się nie udało, pewnie dlatego. Podnosi jedną brew nie wiedząc o co mi chodzi.
- Tak myślałam że to fałszywy dowód. Miałam rację. - Jackson zaczyna się śmiać. Dopiero teraz rozumiem jak to głupio brzmi, przez co też się śmieje. Rozluźniam się, siadam i kładę głowę na oparcie. Nie siedziałam tak wygodnie przez cały film. - Jestem Ali. - Mówię gdy już się upokajamy, chociaż wiem że on to wie.
- Jutro wracamy do treningów? - Pyta po chwili ciszy. To trudne pytanie. Potrzebuje tego, ale on nadal nie jest w formie. Wiem że przez każdy ruch szwy mogą się rozerwać, ale nie mogę dłużej żyć z tym strachem. Patrzę na niego i przecze głową.
- Za kilka tygodni. - Podgryzam wargę. Ta chwila jest idealna do zadania wielu męczących mnie pytań. Siadam po turecku i odwracam się w jego stronę. Najwyżej się wścieknie, powie żebym nie wtykała noś w nie swoje sprawy i pójdzie do pokoju. - Skąd wiedziałeś że tu mieszkam? - Chłopak zaczyna się śmiać. Czy to naprawdę aż takie śmieszne pytanie? Chce wiedzieć, aby nie popełnić takiego błędu następnym razem. Następnym razem? Nie będzie następnego razu!
- Zobaczyłem wywiad w telewizji i znalazłem cię na Facebooku. Mój kolega trochę poszperał i już. - Jestem głupia, dlaczego o tym nie pomyślałam? To znaczy że następny raz może się zdarzyć. Po plecach przechodzi mnie zimny dreszcz. - Dlaczego mnie uratowałaś? Dlaczego nie wywaliłaś mnie za drzwi na pewną śmierć? - Podgryzam wewnętrzne policzka, jak zawsze gdy się denerwuje, co ostatnio często się zdarza. Zamykam na chwilę oczy próbując dobrać idealne słowa, bo przecież nie powiem nie chciałam być morderca jak ty. Tylko jak inaczej to powiedzieć? Dobra, mam pomysł.
- Nie chciałam zabić człowieka, miałabym to na sumieniu do końca życia. - Brunet kiwa głową i patrzy się na telewizor, który nie wiem kiedy zgasił. Znów nastaje chwila ciszy,aż nie postanawiam zadać kolejnego pytania. To głupie z mojej strony, ale już się przyzwyczaiłam że wpadam na takie głupie pomysły. - Dlaczego mnie wtedy nie zabiłeś jak tamtego blondyna? - Chłopak nic nie odpowiada tylko patrzy się przed siebie na czarny ekran telewizora. Nie rusza się ani o centymer co mnie przeraża. Moglam nie zadawać tego pytania.
- Uwierzysz jak powiem że nie chciałem? - Zastanawiam sie chwilę, aż kręce głową na nie. Jest mordercą, musiał mieć jakiś konkretny powód dlaczego mnie oszczędził. Nie znał mnie, mogłam wszystko wygadać policji. Pewnie bym to zrobiła, chciałabym to zrobić. Życie byłoby o wiele prostsze. - Alice nie jestem taki jak myślisz. - Myślę o nim jako mordercy, jest taki. Widziałam na własne oczy, nigdy tego nie zapomnę. Nigdy mu tego nie zapomnę.
- Powinnam już iść spać. - Przykładam rękę zaciśniętą w piąstkie do ust, taki odruch. Wstaje z kanapy uśmiecham się do niego najszczerzej jak umiem (chociaż to się nie udaje) i idę do siebie. Przebieram się w piżamę i dosłownie rzucam się na łóżko. To było dziwne, rozmawiałam z nim normalnie. To znaczy tematem było morderstwo, ale chociaż rozmawialiśmy. Zamykam oczy i próbuje zasnąć, co oczywiście nie udaje mi się przez następną godzinę. W końcu zasypiam, moją ostatnią myślą była mama. Co by powiedziała na to wszystko?
Siedzę przywiązana do krzesła, nademną stoi brunet z wyciągniętym pistoletem. Buzie mam zaklejoną taśmą więc nic nie mówię. Łzy lecą mi z oczu litrami. Brunet siada naprzeciwko mnie uśmiechając się.
- Alice, gdybyś mnie nie uratowała nie byłoby tej sytuacji. - Pociąga spust, a kula ląduje w mojej nodzę. Krzycze z bólu. Zdjął mi taśmę? Kiedy? Patrzę na swoją nogę całą w krwi. - Jesteś głupia, że to zrobiłaś. - Strzela mi w środek czoła. Potem już tylko ciemność.
Budzę się całą zalana potem, płacząc. Musiałam krzyczeć, czuję to w gardle. Płacze nadal dotykają miejsca na nodzę do którego strzelił w moim śnie, a raczej koszmarze. Po chwili do pokoju wbiega Jackson. Znów po kręgosłupie przechodzi mnie zimny dresz, czy kiedyś on zniknie? Czy kiedyś stanie się nie tylko mordercą? Odpowiedz jest oczywista, nie.
- Myślałem że coś się dzieje. Krzyczałaś. - Zamykam oczy i licze do dziesięciu aby przestać płakać. Dziwne, ale udaje mi się to. Po dziesięciu sekundach musze już tylko dłonią otrzeć twarz z pozostałości łez. Brunet siada na przeciwnej stronie mojego łózka, a ja nie myśląc odsuwam się jak najdalej mogę.
- Nie zabijaj mnie, proszę. - W oczach znowu zbierają mi się łzy. Chłopak oczywiście nie ukazuję co czuję, ciągle ma pokerową twarz. Musi byc świetny z tą gre karcianą, pewnie dużo na niej wygrał. Po chwli ciszy wstaję i podchodzi do drzwi. Gdy już dotyka klamki mówi zdanie które zapamiętam do konca moich dni ,,Nie ufaj nikomu". Co on miał na myśli?
~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~Nie mam co napisać od siebie więc poprostu
Mam nadzieje że czytanie książki idzie wam lekko, nie tak jak np. Dziady

CZYTASZ
Przegrana gra
Romance- I co ja teraz mam z Tobą zrobić? - Czuję jak przykłada mi lufę do czoła. Zaczynam jeszcze mocniej płakać i zaciskać oczy. Nie chce umierać, nie w taki sposób, nie teraz. Mam dopiero do cholery 25 lat. - Błagam, nie zabijaj mnie. - Otwieram oczy kt...