- Jak będziecie czegoś potrzebowali to mówcie. - Uśmiecham się lekko i zamykam drzwi do pokoju gościnnego. Idę do swojego pokoju gdzie już leży Jackson. Dzięki temu że przedstawiłam go jako swojego chłopaka dosyć dużo rzeczy się zmieni. Ciekawe czy uwierzą w naszą grę, czy jesteśmy dobrymi aktorami. Kładę się obok niego na łóżku i oboje wpatrujemy się w sufit w ciszy. Jest godzina osiemnasta, a że obudziłam aię po południu jeszczw długo nie zasnę, szczegolnie obok niego. Oczywiście mógłby polożyć się na kanapie w salonie, ale jak mama się obudzi wcześniej może xoś podejrzewać, tak jak w sytuacji gdy wejdzie do pokoju i zobaczy jednego z nas na podłodzę. Wtedy zaczną się pygamia na które naprawdę nie chce odpoqiadać.
- Jesteś gotowa na posłuchanie planu? - Odwrcaam glowe w bok aby na niego spojrzeć. On robi to wcześbiej przez co moja twarz ląduje bardzo blisko niego. Odrazu się odsuwam trochę do tyłu, tak aby nie spaść. Szepcze cieche nie słhsząc w głowie dzwięk strzału. Wiem że ten moment musi nadejść jak najszybciej, ale jeszcze nie teraz. Muszę być gorowa aby posłuchać o moim dlaszym życiu. Brunet uśmievha się lekko jakby chciał mi przekazać rozumiem i odwraca głowę aby znów na sufit. - Obejrzymy jakiś film?
***
Budzi mnie krzyk mamy która woła nas na śniadanie. Wczorajszy wieczór nie był zły, oglądaliśmy trylogię więźnia labiryntu. Gdy skończyliśmy trzeci film chłopak położył się na podłodze, ja zostałam na łóżku i po krótkiej rozmowie o filmie zasneliśmy. Spał na podłodze bo wymyśleliśmt przy okazji idealne kłamstwo. Oczywiście jakby doszło do momentu kłamstwa to on miał nas tłumaczyć. Wracając, rozciąga się i siadam. Patrzę na bruneta który leży i patrzy się zły na drzwi.
- Jest dziewiąta rano. - No tak, już dawno tak wcześnie nie wstawał, zresztą tak jak ja. Gdy wywaliło mnie na jakiś czas z pracy kładłam się późno i wstawałam po południu. Chłopak odwraca się w moją stronę i patrzy się jakby to była moja wina. Przewracam oczami i wstaje z łóżka.
- Jak nie wstaniemy to tu przyjdzie lub wyślę tatę, a tego nie chcemy. - Tym razem brunet przewracam oczami i znów się kładzie. Nie zwracając na nieho uwagi wychodzę z pokoju i idę do kuchni. Ojciec siedzi przy stole przeglądając gazetę, a mama kręci się po kuchni kończąc robić śniadanie. - Dzień dobry. - Siadam na przeciwko ojca który nawet na mnie nie spojrzy. Jeśli ma taki być to po co przyjeżdżał? Wzdycham i idę do mamy.
- A gdzie twój chłopak? - Pyta nakładając porcję na już czwarty talerz. Twój chłopak brzmi dziwnie, nie jest nawet moim przyjacielem a co dopiero chłopakiem. Mówię cicho zaraz przyjdzie, biorę dwa talerze i niosę je na stół. Mama robi to samo tylko że wzięła też sztuczce. Jak ona to zrobiła? Dobra, nie ważne.
- Pójdę po Jacksona. - Odwracam się na pięcie i idę do pokoju. Jak się spodziewałam brunet leży na ziemi z zamkniętymi oczami najprawdopodobniej śpiąc. Biorę do ręki poduszkę i rzucam trafiając idealnie w twarz.
- Śpię. - Mówi nie ruszając się nawet o milimetr. Na usta cisną mi tyle wyzwisk, ale zamiast marnować głos poprostu podchodzę i zabieram poduszkę którą ma pod głową, przez co uderza głową w podłogę. - Oszalałaś? - Mówi siadając i pocierajac miejsce w które uderzył.
- Jeśli chcesz pierwszy raz od tygodnia zjeść coś innego niż mrożonki to wstawaj - Biorę kolejna poduszkę i w niego rzucam, tym razem ją łapie uśmiechając się ironicznie. Wstaje na nogi i razem idziemy do jadalni. Siadamy naprzeciwko siebie (Bo takie zostawili nam miejsca) i zaczynamy jeść.
- Ile już jesteście razem? - Pyta mama po kilku minutach ciszy. Patrzę na Jacksona i mówię rok, ale on oczywiście w tym samym czasie mówi dwa lata. Kopie go w piszczel zabijając wzrokiem. Jak to teraz odkręcić? Można powiedzieć że to tak szybko minęło że nawet nie zauważyłam, ale gdyby powiedział maksymalnie dwa miesiące mniej, a on powiedział rok więcej! Brunet ratuje nas kolejny raz, ciekawe czy Marcus też by umiał. Nie, stop, z nim nie musiałabym udawać. Gdybym to kiedyś przedstawiła ojcu, to jedynie jako prawdziwego chłopaka. Tylko czy kiedykolwiek jeszcze się do mnie odezwie? I po raz kolejny w głowie mam różę zostawioną przed sklepem.
- Od roku chodzimy razem oficjalnie, kochanie. - Bierze do buzi kęs jajecznicy z uśmiechem. Najwyraźniej posmakowało mu jedzenie mojej mamy, ale śmieje się z mojej miny gdy usłyszałam te niewinne słowo kochanie. Grymas tak jak szybko się pojawił, tak też znika. Rodzice muszą wyjechać jak najszybciej. - Przez rok chodziliśmy jedynie do łóżka. - I w tym momencie nie wytrzymuje i woda która przed chwilą piłam ląduje na koszulce i jedzeniu bruneta. Nie wierzę że powiedział to w obecności moich rodziców, którzy patrzą się na mnie w szoku. Nie wiem tylko czy chodzi im o mój wybuch czy wypowiedziane przez niego słowa. Zaciskam mocno pięść i wstaje odsuwajac gwałtownie krzesło do tyłu.
- Musimy pogadać misiu. - Akcentuje ostatnie słowo i idę do swojego pokoju. Pewnie jestem całą czerwoną ze złości, ale co się dziwić. Ojciec nawet odezwał wzrok od gazety i pierwszy raz się na mnie spojrzał! Wchodzimy razem, za nim zamykam drzwi rzucam ostatnie spojrzenie na nadal zszokowanych rodziców. Ciekawe co teraz sobie o mnie myślą. - Co ty sobie myślałeś? Mój tata pewnie nadal marzy że jestem dziewicą, a ty mówisz coś takiego?! - Krzyczę szeptem, jeśli to w ogóle jest możliwe. Brunet uśmiecha się i siada na łóżko na spokojnie, jakby tamtą sytuacja nie miała miejsca.
- Chociaż na Ciebie spojrzał. Pierwszy raz od kiedy tu są. - Moja ręka jakbh drży lekko szykując się do uderzenia go. Jednak reszta mojego ciało stoi nie wiedząc co robić. Mój wzrok łagodnieje, a raczej przemienia się w szok. Nie w takim stopniu jak u rodziców, ale jednak. On to zauważył. Rozumem mnie, jestem przerwazliwiona na punkcie taty, ale dlaczego zwrócił na to uwagę. Nie rozumiem go, w co on gra? - Ali, nie mogłem nic innego wymyśleć. - Mówi gdy dłuższy czas nic nie odpowiadam. Siadam obok niego z otwartymi lekko ustami i także lekko zmarazonymi brwiami. Słyszę otwieranie drzwi i wtedy staje się to, nie zapomnę tego nigdy. Brunet przyciąga mnie i całuje. Moje ciało drętwieje czując jego usta, dlaczego on to zrobił. Po chwili gdy oszolomienie znika próbuje to osepchanać i dopiero wtedy zabiera ręce z mojej szyji.

CZYTASZ
Przegrana gra
Romance- I co ja teraz mam z Tobą zrobić? - Czuję jak przykłada mi lufę do czoła. Zaczynam jeszcze mocniej płakać i zaciskać oczy. Nie chce umierać, nie w taki sposób, nie teraz. Mam dopiero do cholery 25 lat. - Błagam, nie zabijaj mnie. - Otwieram oczy kt...