*6*

125 4 0
                                    

- Dzień dobry. - Siadam na zaskakująco wygodną kanapę w gabinecie pani psycholog. Kobeta którą widziałam jeszcze kilka dni temu w studiu nagraniowym siada przedemną i patrzy. Po prostu patrzy na mnie, nie wypowiadając ani jednego słowa. - Możemy zacząc? Chce to już mieć za sobą. - Kobieta się uśmiecha i wyjmuje coś z kieszeni. Coś małego i srebrnego.

- Mogę nagrać te spotkanie? Żeby dopiero później zrobić notatki o nim. - Kiwam głową. Kobieta kładzie dyktafon na szklanym małym stoliczku, po czym kładzie nogę na nogę. Muszę przyznać że to bardzo elegancka kobieta. - Co u Ciebie?

- Strasznie się nudzę w domu. - Wzruszam ramionami i siadam tak samo jak ona. Uśmiecha się do mnie i przez chwile milczy. Strasznie sie nudze, nie liczac momentów gdy patrze na oczy mordercy, ktory zostaje jeszcze u mnie całe dwa cholerne dni.

- Rozwiń to myśl. Co robisz podczas tej nudy. - Więc tak jak chce zaczynam opowiadać jak to ogladam serial, słucham muzyki, sprzątam. Ona przy każdej powiedzianej czynmosci kiwa głową. Naprawdę dziwna kobita. - Jakiej muzyki słuchasz? - Teraz w głowie man tylko dwa pytania, to sesja czy spotkanie towarzyskie? Kiedy zapyta o morderstwo?

- Zazwyczaj pop, czasami rock. - Uśmiecha się do mnie po czym wstaje z krzesła. Podchodzi do jednej z szafek, a po chwili  ląduje przedemną przezroczyste pudełko w której jest płyta.

- Taka moja skladanka, posłuchaj jej.  - Biore ją i chowam do torby. Znów nastaje cisza, przez co czuje się niezręcznie. Ciekawe jakie piosenki tu są, może chociaż jedna Shawna lub Bruno Marsa? Posłucham jej dzisiaj wieczorem. - słuchaj Ali, musisz zdecydować czy będziemy tak siedzieć w ciszy czy opowiesz co tak naprawdę się tak zdarzyło. Co czułaś widząc ciało. - Przez oczami mam twarz zabitego blądyna, z martwym spojrzeniem. Po plecach przechodzi mnie zimny dreszcz, a na twarzy pojawia się grymas. Napewno to zauważyła.

- Mówiłam już co się stało. Wracałam z pracy i chciałam iść skrótem. Usłyszałam strzał i pobiegłam tam skąd dochodził wystrzał. Leżał tam ten blondyn. - W głowie mam obraz jak brunet strzela w jego głowę, jak idealnie w nią celuje. - Czułam przerażenie, coś więcej niz przerażenie. To pierwszy raz jak zobaczyłam... ciało. - I znów obraz blondyna, jego oczu. Po policzku sływa mi pojedyńcza łza przypominając sobie te uczucia. Te uczucie że zaraz zginę. - Mogłam tam zginąć. - Kobieta podaje mi pudełko chusteczek widząc że zaraz wybuchnę płaczem. Biorę jedno i zcieram łze.

- Co masz na myśli mówiąc że mogłaś zginąć? Morderca tam był? - Przecze głową wyobrażając sobie bruneta w moim salonie, ledwo żywego. Pamiętam co wtedy powiedziałam. Życie na życie.

- Mógł w każdej chwili wrócić. W serialach wracają i sprzątają ciała. Mówię pierwsze co przychodzi mi do głowy. W sumie ma to sens, jestem świetnym kłamcą. Oddaje kobiecie chusteczki wiedząc że powoli się uspokajam. Najgorsze jest to że go uratowałam, teraz może  zabijać  kolejne osoby.

- Nadal się boisz że po ciebie wróci? Że wtedy cię zobaczył? - Gdybym tylko mogła jej powiedziec że wrócił. Że został u mnie. Że teraz sobie leży u mnie w domu i ogląda telewizje. Gdyby wiedziała że kryje mordercę.

- Nie, gdyby miał wrócić, już  bym nie żyła, prawda? - Kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. Nie powinnam kłamać, ona mogłaby mi pomóc. Mogłaby mi pomóc, pozbyć sie jego z mojego życia. Jednak ja kłamię ze strachu. On musi mieć przyjaciół którzy mnie zabiją gdy trafi za kratki z mojej winy.

- Jak przyjęła to twoja rodzina? - Patrzę w jej oczy. Tym razem powiem prawdę. Powiem jej wszystko, od początku. Powiem jej całą moją historię, aby ominąć temat zabójstwa.

- Nie powiedziałam. - Psycholog podnosi jedną brew do góry. Wiem jakie pytanie chce zadać więc zaczynam mówić pierwsza. - Nie chce żeby mama się martwiła, napewno by tu przyjechała, a tego nie chce. Ojciec za to się do mnie nie odzywa. Od dziecka chciał żebym została lekarzem, a gdy złożyłam bez słowa papiery na studia dziennikarskie sprzeciwiałam się temu. Dowiedział się o tym i od tamtej pory się do mnie nie odzywa. - Kobieta uśmiecha się do mnie lekko, jakby chciała mnie w ten sposób pocieszyć. - Jednak ostatnio coś sie zminiło. Mama mówiła że ogladał mój wywiad i był dumny. - Uśmiecham się lekko przypominając sobie tamtą rozmowe. Powinnam do niej zadzwonić i powiedzieć wszystko, od początku, ale wiem że bym musiała kłamać, a tego nie chce. Nie jej.

- A przyjaciołom? Chłopakowi? - Biorę głęboki wdech przypominając sobie Marcusa. Jak nie chciał mnie wysłuchać, jak uwierzył tej szmacie zamiast mnie.

- Niestety nie mam chłopaka, już zresztą od długiego czasu. - Próbuje sobie przypomnieć, kiedy ostatnio  kogoś  miałam na dłużej. Był to Jack, studiowaliśmy razem. Teraz mieszka w słonecznej Kaliforni, a ja w deszczowym Londynie - Moim najlepszym przyjacielem jest Marcus, pracuje ze mną więc o tym wie. Pokłóciliśmy sie trochę. - Przyznaje, ale nie wpominam o pocałunku. On nie miał znaczania, był to pocałunek na pocieszenie. Musiałam chociaż przez chwile poczuć że moje życie jest normalne.

- Czyli w domu siedzisz sama? - Kiwam głową znów przed twarza mając twarz bruneta, jego ciemne oczy. Będzie on mnie nawiedzał do końca życia. Ciekawe jakby sie potoczyły moke losy gdybym naprawdę znalazła jedynie ciało. Gdby było tak jak to zeznałam ona policji. Ciekawe czy teraz siedziałabym w pracy razem z Marcusem popijajac kawe. - Na dzisiaj to wszystko. Widzimy się za tydzień. - Wstaje z fotela i idę do drzwi mówiąc cicho do widzenia. Nie było tak źle. Nawet dobrze było jej powiedzieć jak się wtedy czułam.

~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~
Przepraszam za tak długą nieobecność

Przegrana gra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz