Zawsze cię ochronie.

94 8 2
                                    

-Diana! - z zamyśleń wyrwał mnie głos nauczycielki od biologi.  Popatrzyłam po klasie i na nią.

-Słucham? - rzekłam nieprzejęta jej wrzaskami.

Niestety ta nauczycielka była tą jedyną, której nikt nie lubił.

-Teraz to słucham? A co robiłaś trzy minuty temu? - uniosła brwi.

-No nie wiem, może myślałam kiedy skonczy sie ta okropna lekcja - uśmiechnęłam się wrednie, a klasa zaczeła się śmiać.

Uczyłam się w miarę dobrze,tylko z niektórych przedmiotów szło mi gorzej. Jednak nie bałam się, być szczera do nauczycieli. Jeszczę nigdy przez moje zachowanie, nie wzywali rodziców. Najwyżej, kończyło się to zgłoszeniem do wychowawczyni. Tak będzie i tym razem.

-Czy jeszcze, masz coś mądrego do powiedzenia? - warkneła czerwona ze złości.

-Nie, czekam tylko kiedy pani skończy - wzruszyłam ramionami.

-Dosyć tego, spakuj swoje rzeczy i wyjdz. Koniec tej lekcji, spędzisz na korytarzu. Zgłosze to twojej wychowawczyni.

Jak kazała tak zrobiłam, jeszcze nim wyszłam ukłoniłam się gestykulując ręka.  Głupia baba, nienawidzę jej. Na jej lekcjach, masz siedzieć prosto nie mrugać i najlepiej nie oddychać. Spojrzałam w komórce jaka jest następna lekcja wf. Idealnie, gdyż mam zwolenie, więc postanowiłam iść na boisko. Dzisiaj było zimno, dlatego ubrałam swoją dżinsową kurtkę.

Boisko było dosyć puste. Większość była w szkole na lekcjach, małe grupki grały w piłkę czy dzieci biegały po boisku. Ruzyłam na oddaloną ławkę przy boisku. Usiadłam ciesząc się świeżym rześkim powietrzem. Nagle zobaczyłam w oddali nauczycielke Rose, a po chwili cała jej klasę. Dziewczynka spojrzała w moją stronę, pomachałam jej a blondynka przybiegła do mnie. Kiedy była blisko, zauważyłam jej markotną minę i zaszklone oczy.

-Co się stało? - nim cokolwiek zrobiłam, rzuciła się na mnie mocno tuląc.
Odwzajwmniłam uścisk, głaskając ją po włosach.

-Nie chce wracać do szkoły- wyjęczała przez łzy. 

-Dlaczego? - zapytałam, oddając ją od siebie.

-Proszę, wyjaśnie ci, gdy mnie zabierzesz - jej błagajacy ton zmiękczył mi serce.

-Dobrze, zaczekaj - wstałam kierując się w strone nauczycielki.

Rose siedziała na ławce, miała na głowie kaptur i spuszczoną głowę.

-Dzień dobry - przywitałam się z panią Emilli. Była wychowawczyni Rose.

-O, dzień dobry Megan - lubiłam Emili, Rose dużo z nia rozmwiam, ponieważ kobieta jest, też psychologiem. Powiedziała jej, że nie lubię swojego imienia. I ciągle mowi do mnie Mega, co mi bardzo odpowiada.

-Chciałam zabrać Rose do domu.

-Tak myślałam, gdy tylko do ciebie pobiegła - brazowowłosa złapała mnie za ramię, tym samym zmuszając do pójścia na bok.  - Megan, bardzo martwie się o twoją siostrę.

-Dlaczego? - spojrzałam w piwne oczy Emilli.

-Od tygodnia jest bardzo skryta, chodzi smutna, zapłakana. Próbowałam z nią rozmawiać ale nie chce nic mówić.  

Byłam w szoku,Rose w domu zachowywała się normalnie. Była uśmiechnięta rozbrykana i szczęśliwa, czyżby udawała? A może, tylko w szkole się tak zachowuje? Pytanie tylko dlaczego?

-Rozumiem porozmawiam z nią - uśmiechnęłam się ciepło do Emilli.

-Dziękuję i proszę, przekaż rodzicą - pokiwałam głową.

JESTEM INNA NIŻ TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz