Kim jestem ?

101 5 4
                                    

-To już nie jest ważne, ważne jest to co robisz - rzekł.

-A co robię? - zapytałam.

-Złamałaś rękę chłopcu... - rzekł stojący za mną Conor. 

Odwrociłam się do chłopaka. Jednak nie myśl, co on tu robi mnie niepokoiła, tylko to, że złamałam rękę chłopcu a mi się podobało...

-Nie wiem o czym mówicie - broniłam się. Skąd mogli to wiedzieć?

-Doskonale wiesz Diana - Connor podszedł do mnie bardzo blisko.

-Nie nazywaj mnie tak - warknełam przez zaciśnięte zęby.

Czułam w sobie dziwną złość, która przeszywała całe moje ciało. Zamknełam oczy, za chwilę zmienią kolor. Muszę się uspokoić, jednak moje serce przyśpieszało nie wróżyło to nic dobrego... 

-Spójrz na nas - usłyszałam głos Joe, który szeptał mi do ucha.

Nie moge, nie zrobię tego. Nie mogą znać prawdy, nawet Stella nie zna.

-No spójrz - jego głos był głęboki i dziki.

Czułam się dosyć dziwnie. Postanowiłam zaryzykować. Powoli uniosłam powieki. Bliźniaki stali przedemną z poważnymi minami. Przełknełam ślinę.

-Wiemy co zrobiłaś i wiemy co czujesz - czarnowłosy złapał mnie za ramię. - lepiej uważaj, bo to kim jesteś wyjdzie na jaw... - moje oczy rozszerzyły się. Wiedzą kim jestem, niby skąd?

-A kim jestem - rzekłam już sama do siebie - bliźniaków już nie było.

To prawda kim jestem? Kim byłam? Może wiedziałam... Byłam poprostu Megan, jednak w głębi siebie czułam, że prawdziwa ja tam siedzi...Czeka na odpowiedni moment, również uczucia jakie towarzyszyły mi w snach, były takie same jak, łamałam rękę temu dziecku. I właśnie to przerażało mnie najbardziej. Joe i Connor było coś w nich dziwnego. Dobra wiedziałam, że nie są zwykłymi ludźmi. Jednak czy mieli prawo, aby wiedzieć o mnie?

Musiałam wyjść na imprezę zapomnieć.  Napisałam do przyjaciółki, na szczęście dzisiaj piątek.  Chciałam oderwać się od problemów. Poprostu żyć jak nastolatka. Wrociłam do domu, idąc odrazu pod prysznic problemy odłożyłam na bok i poszłam spać.

*Następnego dnia*

Całą sobote przeleżałam w łóżku z ,,depresją" nie miałam ochoty, nic robić. Marzyłam już o  wieczornej imprezie w klubie. Nie interesowało mnie nic, patrzyłam na zegarek wyczekując odpowiedniej godziny, aby wstać i zacząć się szykować.  O godzinie  dwudziestej pierwszej poszłam się umyć.  Gdy wyszłam z łazienki zabrałam się za makijaż, kiedy skończyłam zegar wskazywał 21:35.
Ubrałam się w  króciutką białą koronkową bluzeczkę, czerwona spódniczkę, do tego szary sweterek zakolanówki i buty na obcasie. Włosy pofalowałam. Przejrzałam się w lustrze, nieskromnie przyznam, że wygładałam ładnie.

Czekałam na Stelle, miała zaraz przyjechać. Kiedy chowałam do torebki pieniądze Susanne weszła do pokoju.

-Kochanie wygladasz pięknie - uśmiechnęła się do mnie.

-Dzięki mamo - popatrzyłam w oczy kobiety.

-Moja mała córeczka dorosła - przytuliłam ją mocno.

-Kiedyś musiałam - zaśmialyśmy się obie.

Może się to wydawać dziwne, bo jaki rodzic puszcza swoją siedamnastoletnią  córkę tak ubraną na imprezę? Bez żadnych sprzeciwów? Moi rodzice... za to ich szanowałam, nigdy nie wtrącali się w to, jak sie ubieram, czy gdzieś wychodzę. Mieli do mnie stu procentowe zaufanie. Szczególnie mama, nigdy mi nie powiedziała, że wygladam zbyt wulgarnie czy niestosownie, zawsze mnie wspierała i szanowała moje decyzje.

JESTEM INNA NIŻ TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz