Tylko, nie to.

40 4 0
                                    

-Diano, bardzo mi przykro jednak będziesz musiała powtarzać rok - łysy mężczyzna  w okularach, złączył dłonie patrząc na mnie  i moją matkę.

-Naprawdę, nie da się nic zrobić? Może jakieś egzaminy poprawkowe? - Susanna dalej nalegała.

Patrzyłam na okno, spruszone śniegiem. Listopad był bardzo zimny, nigdy mie było w Derry tak dużo śniegu. Zima okazywała się przeważnie  tylko do -3 stopni. Machałam nogą niecierpliwiąc się, miałam już dość słuchania matki, która stara się przekonać dyrektora.

-Diano, powiedz coś - kobieta pukneła mnie łokciem w rękę. 

Westchnełam ciężko, przenosząc spojrzenie na pana Martin'a.

-W takim razie, powtórzę - rzuciłam obojętnie. 

Dyrektor wydawał sie zaskonczony moją reakcją,a po minie matki widziałam, że nie takiej opowiedzi oczekiwała ode mnie.

-Idziemy do domu - warkneła z uśmiechem wstając.

-Proszę zajść do sekretariatu, odebrać papiery i złożyć je w przyszłym roku - Martin wstał i podał rękę mamie żegnając się. 

Ruszyłam z mamą do sekretariatu i po odebraniu papierów, wracałyśmy do domu. 

-Jestem tobą rozczawowana Diano - rzekła kobieta zatrzymując się na światłach. 

-Niby dlaczego? Jakoś teraz najmniej obchodzi mnie szkoła - patrzyłam za szybę.

-Odkąd wróciłaś, jesteś nie do poznania -skwitowała a ja już się, nie odzywałam.

W domu, odrazu ruszyłam do pokoju, zamknełam się  w nim, biorąc zdjęcie  moje i Stelli tak strasznie za nią tęskniłam, a teraz jej przy mnie nie ma. I nie będzie... Miałyśmy być razem na zawszę. Patrzyłam na ansze ostatanie zdjęcie z Los Angeles, uśmiechnęłam się na to wspomnienie a łzy skapneły na zdjęcie. 

Powrót do Derrry, to była moja najciężej podjęta decyzja, jednak miałam dla kogo, Luke, Stella, bracia, Rose. Głównie to właśnie dla nich wróciłam.  Mieliśmy już plany, co będziemy robić, gdy wrócimy, kiedy wszystko runeło w gruzach. Gdy tylko dojechaliśmy pod mój dom, rodzice Stelli czekali na nią, była straszna awantura...

     *Wspomnienie*

-Nie mogę się, już doczekać aż pójdziemy na nasz rynek - Stella radosnie poskoczyła.

-A ja, jak przejadę się motorem - Luke rozmarzył się.

Szliśmy z walizkami, do mojego domu, gdy przekroczyliśmy furtkę, zastalismy stojących na schodach moich rodziców oraz rodziców przyjaciółki. 
Automatycznie zatrzymaliśmy się,  a Stella zapytała co tu robią jej rodzice.

-Dobrze, że przypomniałaś sobie o rodzicach - warknął jej ojciec.

-Ale... - zaczeła dziewczyna.

-Nie ma żadnego ale, pozwoliliśmy ci jechać z myślą, że niedługo wrócisz ale przegiełaś.

Popatrzyłam z szatynką na siebie.

-Mamo ale... Przperaszam wiem, że was zawiodłam. - przyznałam dziewczyna.

Rodzice Stelli od zawsze byli surowi, jeśli chodziło o szkołę.

JESTEM INNA NIŻ TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz