Niedziela była moim ulubionym dniem tygodnia. Wtedy nie musiałam wychodzić do pracy i miałam jeden dzień wolny od wszystkich toksycznych ludzi. Jednak wiedziałam, że projekt sam się nie zrobi, dlatego od samego rana siedziałam w biurze. Stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie przedstawienie tego w formie prezentacji, oddzielając slajdy miesiącami. To był jakiś krok do przodu. Na pierwszy ogień oczywiście poszedł styczeń i patrząc na poprzednie lata, w ogóle nie miałam pomysłu, co mogło być modne w tym okresie. Stałam w miejscu, a cholernie tego nienawidziłam. Jednak zauważyłam pewną zależność, co jakiś czas trendy bardzo się powtarzały. W lecie często ludzie szli w styl boho, co było adekwatne do pory roku.
Była ósma rano, a ja wciąż miałam tylko pomysł ze slajdami. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i zjeść porządne śniadanie, dlatego udałam się w stronę kuchni. Postawiłam dzisiaj na zwykłe kanapki z pomidorem, ogórkiem i szynką. Niby nic nadzwyczajnego, ale jak świetnie można się tym najeść. Byłam zła na siebie, że zajmowałam się takimi bzdetami, zamiast porządnie myśleć o projekcie. W niektórych momentach miałam chwilę zawahania, jednak postanowiłam spiąć tyłek i wziął się do roboty. Po śniadaniu wróciłam do gabinetu.
Dokładnie przejrzałam wszystkie poradniki i pomyślałam, że w okresie stycznia i lutego fajnym połączeniem będzie złoto, ciemna butelkowa zieleń oraz biel. Piękny kontrast na weselnych zdjęciach i nagraniach. Tym bardziej że wiele kobiet uwielbia błyszczeć, więc to dodatkowy atut dla sukienek w stylu księżniczki oraz koralików, brokatu i mieniących się błyskotek. Ten pomysł pomógł mi stworzyć wizję podzielenia prezentacji na okresy. Oczywiście nie mogłam stworzyć jej zbyt długiej, bo powinnam zachęcić szefostwo w zainwestowanie w ten projekt, dlatego to było idealne rozwiązanie. Stworzenie pierwszych miesięcy zajęło mi z cztery godziny. Zanim znalazłam wszystkie dodatki, kwiaty i odpowiednie dekoracje, to trochę mi zeszło, ale byłam zadowolona ze swojego postępu. Moją pracę przerwał hałas z salonu.
Zadrżałam, bo byłam sama w domu, nie wiedziałam, czy ktoś się przypadkiem nie włamał. Jednak w pewnej chwili zapomniałam, że Elliot nie oddał swoich kluczy. Dla mnie nie było już wątpliwości, kto mógł wtargnąć do mojego lokum. Aczkolwiek bałam się, że znowu mógł być pijany, a wtedy ciężko się z nim rozmawiało. Nie byłam cichą myszką, wzięłam swój telefon, wpisałam w razie czego numer sto dwanaście i wyszłam z biura, zamykając drzwi. Poszłam pewnym krokiem w stronę salonu i zobaczyłam mężczyznę na mojej kanapie.
— Co u diabła znowu robisz w moim domu? — zapytałam rozgoryczona. Brunet momentalnie wstał i podszedł do mnie, cofnęłam się o krok.
— Olewasz moje wiadomości, więc postanowiłem cię odwiedzić — odparł, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. Czego on nie rozumiał, że dla niego nie było już miejsca w moim życiu?
— Oddaj moje klucze i wynoś się stąd, ostatnio chyba dałam ci dość jasno do zrozumienia, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
— Kochanie, nie buntuj się, wiem, że mnie potrzebujesz. — Byłam pewna, że padło mu coś na mózg. Zachowywał się tak, jakby postradał wszystkie zmysły. Ukradkiem zadzwoniłam pod numer alarmowy i włączyłam głośno mówiący. Gdy usłyszałam, że odezwała się dyspozytorka, to zaczęłam mówić do Elliota.
— Wtargnąłeś na moją posesję, nie wspominając o tym, że wszedłeś do mojego domu nieproszony. Nie chcę cię tutaj oglądać, rozumiesz?
— Może jak zaraz cię zgwałcę, to nie będziesz tak pyskowała. — Po tych słowach ruszył w moją stronę i wyrzucił mi telefon z ręki. Miałam nadzieję, że nie zerwał w ten sposób połączenia i dyspozytorka zdążyła zawiadomić odpowiednie władze.
![](https://img.wattpad.com/cover/252985952-288-k572995.jpg)
CZYTASZ
W kręgach namiętności
RomanceNatrafiają na siebie gdzieś na ulicach Göteborgu. Alexia, zajęta swoimi sprawami, nie dostrzega go od razu, jednak tajemnicze spojrzenie błękitnych tęczówek nawiedza jej myśli. Kobieta nie ma pojęcia, że to nie było ich pierwsze spotkanie. Christoph...