Rozdział 1

488 25 113
                                    

Po ciężkim dniu wróciłam z pracy do domu i miałam w planach spędzić przyjemny wieczór z moim mężczyzną. Jednak to, co zobaczyłam w sypialni, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zastałam go w mojej pościeli z jakąś blond landryną. W pierwszej chwili chciałam rzucić się na podłogę i zacząć płakać, ale stanowczo się powstrzymałam. Nie zamierzałam dać mu takiej satysfakcji. Podeszłam do łóżka i ściągnęłam z nich kołdrę. W ogóle nie obchodziło mnie to, że byli zupełnie nadzy.

— Co ty tu robisz? — zapytał zdezorientowany.

— Mieszkam — odparłam spokojnie. — A teraz zabieraj swoje rzeczy i wypierdalaj z mojego domu i życia — dodałam, obserwując ich reakcję. Blondynka zupełnie nie ogarniała rzeczywistości. Po kolei spoglądała to na mnie, to na Elliota. Po chwili wstała z łóżka i zaczęła się ubierać. Długo jej zajęło, by zorientować się w obecnej sytuacji.

— Mówiłeś, że to wszystko jest twoje i nie ma żadnej innej kobiety w twoim życiu — powiedziała wkurzona i wyszła z impetem z pokoju.

Nie czekając na reakcję mojego byłego już chłopaka, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej pierwszą torbę, która wpadła mi w ręce. Zaczęłam pakować jego rzeczy, nie reagując na jego zaczepki. Cały czas stał przede mną zupełnie nagi. Czego on oczekiwał? Wcześniej może i by to na mnie podziałało, ale obecnie czułam do niego obrzydzenie. Byłam zawiedziona jego postawą, ale nie zamierzałam po nim płakać, nie był wart moich łez.

— Nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić — odparł, stając za moimi plecami. Podniosłam się z kolan i stanęłam z nim twarzą w twarz.

— Mogę, to jest mój dom i moje życie. Nie potrzebuję takiej osoby przy swoim boku. Ubieraj się i wynoś stąd. Chyba że chcesz pójść nago to już twoja sprawa. — Wróciłam do poprzedniej pozycji i dalej pakowałam jego rzeczy.

Wciąż był zdezorientowany całym tym zdarzeniem, ale to raczej ja powinnam się tak czuć, jednak było zupełnie inaczej. Czego on się spodziewał, że po takim zachowaniu pozwoliłabym mu tutaj zostać i dalej żylibyśmy razem? Był w ogromnym błędzie, mogłam wybaczyć wszystko, ale nie zdradę. W pewnej chwili pomyślałam, że jeszcze pożałuje tego, co zrobił, aczkolwiek po kilku sekundach doszłam do wniosku, że mszczenie się na nim nic mi nie da. Nie spowoduje to, że poczuję się lepiej. Jednak wiedziałam, że na pewno pokażę mu, że stracił wspaniałą dziewczynę. Po kilku minutach wstałam z kolan i cisnęłam torbą pod jego nogi. Cały czas stał i patrzył na moją osobę tym swoim przenikliwym wzrokiem.

— Na co czekasz? Wynoś się! — krzyknęłam po raz pierwszy tego wieczoru.

— Porozmawiajmy.

— Nie rozumiesz, że nie mamy o czym rozmawiać? W tej chwili się ubieraj i wypierdalaj. Jeżeli nie znikniesz stąd w przeciągu pięciu minut, to wzywam policję — oznajmiłam z czystą irytacją. Minę zrobił nietęgą, ale zaczął się w końcu ubierać. Nie wiedziałam, co bardziej mnie wkurzyło, jego zdrada, czy to, że tak łatwo można mnie zastąpić.

Bacznie mi się przyglądał, chyba nie myślał, że zmienię zdanie? Nie był pierwszą osobą, którą wyrzucałam z domu, ale myślałam, że chociaż z nim stworzę szczęśliwy związek. Jednak okazał się bydlakiem, z którym nie zamierzałam dzielić życia. Nie byłam święta, ale tworząc z kimś parę, nigdy nikogo nie zdradziłam, również uwielbiałam seks, ale byłam wierna swoim partnerom. Wiedziałam, że nie będę potrzebowała wiele czasu na zagojenie ran. Najlepszym sposobem na zapomnienie była wspaniała zabawa i tego postanowiłam się trzymać w swoim życiu. Byłam świadoma swojej wartości i potrafiłam podkreślić swoje atuty, więc nie musiałam się martwić na brak zainteresowania.

W kręgach namiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz