Christopher
Do domu wróciłem około siódmej rano, zanim spakowałem rzeczy do samochodu, trochę to potrwało. Jednak miałem czas tylko do czternastej, tyle godzin powinno mi wystarczyć, by przyjechać na spotkanie i wyglądać jak człowiek. Dlatego, gdy tylko przekroczyłem próg, to poszedłem się umyć i szybko wskoczyłem do łóżka, uprzednio nastawiając budzik na trzynastą. Trochę byłem zły na siebie, że nie odmówiłem, ale w sumie to strasznie mnie ciekawiło, co mieli mi do zaoferowania.
Obudziłem się równo z dźwiękiem, dochodzącego z mojego telefonu. Nie spodziewałem się, że mój sen tak szybko minął. Aczkolwiek nie lubiłem się spóźniać, dlatego wstałem i poszedłem pod prysznic. Musiałem doprowadzić swój organizm do jakiegoś stanu użyteczności. Liczyłem się z niewyspaniem i zmęczeniem, ale nie sądziłem, że będzie czekać mnie jeszcze spotkanie z właścicielem klubu.
Pół godziny przed czasem wsiadłem do białego volvo – tym samochodem jeździłem na co dzień – i ruszyłem w kierunku pubu. Dobrze, że nie piłem żadnego alkoholu w nocy, chociaż i tak nie zamierzałem tego robić, ponieważ byłem w pracy. A poza tym potrafiłem bawić się bez procentów krążących w moich żyłach. Na miejsce dojechałem kilka minut przed czasem, wziąłem potrzebne dokumenty i poszedłem w kierunku drzwi wejściowych. Nie myślałem, że w takich godzinach również stali ochroniarze, zdziwiłem się ich widokiem i martwiłem się, że nie będą chcieli wpuścić mnie do środka. Aczkolwiek musiałem się tylko wylegitymować i bez problemu wszedłem, przemierzając korytarz, który prowadził do głównej sali. Przy barze zobaczyłem Eddego, dlatego do niego podszedłem.
— Cześć — zagaiłem, gdy znalazłem się blisko niego. Mężczyzna siedział przy filiżance kawy, chyba również nie dospał tej nocy. Zawsze tak było, po każdej imprezie.
— Cześć, myślałem, że nie dasz rady dzisiaj wpaść — odparł, gdy tylko podniósł na mnie wzrok. — Napijesz się czegoś?
— Zawsze dotrzymuję słowa. Nie, dziękuję. Gdzie ten twój szef?
— Musisz chwilę poczekać, bo musiał jeszcze wyprostować sprawę z zamówieniem.
Zająłem miejsce obok i cierpliwie czekałem na rozwój wydarzeń. W myślach mimowolnie wróciłem do Alexi. Nie mogłem pozbyć się jej z mojej głowy. Ciężko było mi zrozumieć, dlaczego nie interesowały mnie inne kobiety, wciąż pragnąłem tylko tej jednej. Nigdy czegoś takiego nie miałem, ale powinienem nad tym popracować. Zawsze kręcił mnie przygodny seks z różnymi panienkami, obecnie chciałem tylko pięknej blondynki. Nie zakochałem się w niej, to wiedziałem na pewno. Zacząłem się zastanawiać, czy to może dlatego, że znajdowała się tak blisko, a jednak wciąż poza moim zasięgiem.
— Chris. — Usłyszałem nagle i poczułem lekkie szarpnięcie. Popatrzyłem w stronę, z której nadchodził głos i zobaczyłem Eddego z jakimś mężczyzną. Oboje przypatrywali się mojej osobie. — Gdzie tak odpłynąłeś? — zapytał retorycznie. — To Jayden Blake, mój szef, jest Amerykaninem, ale bardzo dobrze mówi w naszym języku. — Przedstawił mi faceta przede mną. — A to właśnie Christopher Lindgren, o nim ci mówiłem — dodał i czekał, aż podamy sobie ręce, pierwszy nie musiałem wykonywać tego gestu i w sumie byłem ciekawy, czy on zrobi to prędzej.
— W porządku, skoro formalności mamy z głowy, to chciałbym zaproponować ci kontrakt — oznajmił. Od razu wyczułem, że był konkretnym człowiekiem, nie lubił marnować swojego i czyjegoś czasu. Doskonale wiedział, czego chciał, a ja to ceniłem.
— O jakim kontrakcie w ogóle mówimy?
— Chciałbym, żebyś przez następne dwa lata grał na każdej imprezie. Ludzie cię słuchają i czuję, że chętnie przyjdą na twoje występy, co ty na to? — Mężczyzna nie bawił się w żadne formalności, od razu rzucał z grubej rury. Sam nie wiedziałem, czy mi to odpowiadało, w końcu ledwo znał moją osobę, a już rościł sobie prawa, by mówić do mnie po imieniu. Tak samo jego ton oznaczał zero sprzeciwu. Koleś, nie ze mną te numery – pomyślałem.
CZYTASZ
W kręgach namiętności
RomanceNatrafiają na siebie gdzieś na ulicach Göteborgu. Alexia, zajęta swoimi sprawami, nie dostrzega go od razu, jednak tajemnicze spojrzenie błękitnych tęczówek nawiedza jej myśli. Kobieta nie ma pojęcia, że to nie było ich pierwsze spotkanie. Christoph...