One Shot

927 16 1
                                    

One Shot na zamówienie thepression mam nadzieję że się spodoba. Dałaś mi totalną dowolność, liczę że nie pożałujesz swoich słów :) 

P.S. Jakby ktoś miał wątpliwości piszę również one shoty z innymi postaciami z "Harrego Pottera" nie tylko z mojego kanonu. 


Narrator 

W końcu nastąpiła ta długo wyczekiwana chwila przez Śmierciożerów. Stali w niewielkiej odległości od magicznej szkoły i tylko czekali na znak swojego Pana. Dziś ta szkoła zrównana będzie z ziemią, większość popleczników Voldemorta jednak robiła to ze strachu, chcieli zaprzeczyć, sprzeciwić się jednak strach o konsekwencje, o tchórzostwo były by ogromne. Sam-Wiesz-Kto był nazbyt ambitny i postawiony sobie cel zawsze realizował, tego dnia miało nie być inaczej, jednak nie wiedział że się zawiedzie, a owy zawód będzie go drogo kosztować. Patrząc na to plugawe - jego zdaniem miejsce - gdzie roiło się od szlam i zdrajców krwi, miał swoją wtyczkę, pewną młodą, piękną nastolatkę, która była mu bezgranicznie posłuszna. Tak myślał. Nastolatka jednak jak kot chodziła własnymi ścieżkami i zamierzała pokazać, że nie będzie dłużej jego marionetką i sługusem na każde zawołanie. Od dziecka Elizabeth Carter wychowywała się w rygorystycznym domu, gdzie przemoc była na porządku dziennym. Carter nie obawiała się konsekwencji, wiedziała że kiedyś prędzej czy później nadejdą. Pamiętała o śmierci. 

Elizabeth Carter 

Szłam dumnie przez mury szkoły.  Miałam jedno marzenie, jeden cel więc udałam się  do lochów, gdzie przetrzymywali wszystkich Ślizgonów. Nie podobało mi się to i zamierzałam to zmienić. 

- Eliza! - krzyknął znanymi mi głos. Z tęsknotą spojrzałam na czarnoskórego nastolatką, który przyglądał mi się uważnie. - Zmieniłaś się. - stwierdził. 

- Służba u Czarnego Pana nie jest łatwa, nikt nie mówił, że będzie Blaise. - powiedziałam z małym uśmiechem, który bardziej wywoływał ból na wspomnienie. - Odsuńcie się. - poleciłam, wyciągając różdżkę. 

- Bombarda Maxima. - wypowiedziałam ze spokojem. Ściana momentalnie się ukruszyła, pozwalając wyjść uczniom. Zabini od razu objął mnie  w żelazny uścisk. 

- Bałem się, że nie przeżyjesz. - wyznał szlochając. Mimowolnie uśmiechnęłam się na jego słowa. 

- Nie pozbędą się mnie tak łatwo. - zaśmiałam się, tym samym ocieplając atmosferę. 

- Gdybym również z Tobą bym...- nie dokończył ponieważ weszłam mu w słowo. 

- Nie Blaise. - zaprzeczyła, wiedząc co chce powiedzieć. - Nie chciałam byś wmieszał się w to bagno, ty miałeś wybór, ja go nie miałam. - dodałam. Zabini był wiernym przyjacielem i tak jak ja chciał wstąpić - ze względu na mnie - w szeregi Voldemorta, jednak dobitnie mu tego zakazałam. Śmierciożercy widząc zbłąkaną duszę od razu ją katują, chociażby kąśliwymi uwagami czy wyzyskując. Trzeba mieć zimne serce, by przeżyć wśród bandy tchórzy, którzy wiecznie chcą zabłysnąć w oczach Pana, kosztem innych. Chcą go zadowolić, usłyszeć pochwałę, jednak trzeba to zrobić własnymi rękami nie cudzymi, tylko w taki sposób zadowoli go twoja praca. 

- Ucieknijmy stąd. - polecił, gdy usłyszeliśmy pierwsze uderzenie w mur. 

- Nie mogę. - powiedziałam smutno, starając się zachować kamienny wyraz twarzy. W sercu czułam przeszywający żal, fakt iż okłamywałam jedyną osobę na której mi zależało bardzo mnie bolał. 

- Co? Czemu? - zapytał zdziwiony. 

- Mam misję. - odpowiedziałam z tajemniczym uśmiechem. - Zobaczymy się potem. - dodałam, całując przyjaciela w policzek. 

Harry Potter Boyfriend ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz