One shot

1.3K 20 2
                                    

Na zamówienie LittleBadAriel powstał ten one shot. Za wszelkie błędy przepraszam.

W komentarzu bardzo proszę o opinię :)


POV Susan Winterlain

Od czasu, gdy Cedric został reprezentantem Hogwartu w Turnieju Trójmagicznym, byłam kłębkiem nerwów, chodź starałam się mu tego nie okazywać i wspierać, motywować go w walce.  Brunet sam był podenerwowany i nadwrażliwy przez co łatwo się złościł co starałam się zrozumieć. Diggory zyskał popularność wśród uczniów szkoły i nie tylko, cieszył się dobrą opinią, a fakt że był przystojny przysporzył mu jeszcze szersze grono fanów. Ja zaliczałam się do grona jego najbliższych przez to że byłam jego dziewczyną, jednak coraz mniej to odczuwałam. Chłopak nie miał dużo czasu dla mnie przez zadania i przygotowania, był zdeterminowany by wygrać. Dzięki temu, że byłam rok wyżej od chłopaka starałam się mu pomagać, uczyć zaklęć czy wyręczać w mniej ważnych kwestiach. Starałam się być dla niego oparciem, a nie przeszkodą. 

- Cedric skup się proszę. - powiedziałam błagalnym głosem do chłopaka, który zamiast czytać książkę, przyglądał się mojej osobie. 

- Chciałbym. - powiedział rozmarzony. - Ale ciężko mi się skupić, gdy siedzi naprzeciw mnie taka piękna Puchonka. - dodał z uśmiechem. Z tym uśmiechem, w którym się zakochałam jakiś czas temu. Z Cedriciem jesteśmy dwa lata, długie ale zarazem piękne lata. Mimo tego, że chłopak był rok niżej nie odejmowało mu to  odwagi i zawsze pozytywnego nastawienia. 

- Cedric proszę. - skomentowałam lekko się rumieniąc. Chłopak uległ i zaczął czytać książkę o zaklęciach obronnych. To jego ostatnie zadanie, wszystko jest na szczęście ku końcowi i wszystko wróci do normy. - Cedric? - zaczęłam nieśmiało. 

- Tak? - zapytał podnosząc wzrok na mnie. 

- Co będzie ostatnim zadaniem w Turnieju? - zapytałam. 

- Krum powiedział mi że labirynt, więc trzymam się tego. - odpowiedział. 

- Myślisz, że jesteś gotowy? - zapytałam, co spotkało się z niezrozumianym wyrazem twarzy chłopaka. - No wiesz w labiryncie są niebezpieczeństwa, a bynajmniej na pewno będą. W końcu to ostatnie zadanie. Wątpię by po prostu kazali wam przejść labirynt. - wyjaśniłam, zamykając swoją książkę. 

- Nie wiem. - powiedział zmartwiony. - Na pewno wymyślą coś ciężkiego w końcu to zadanie wyjawi zwycięzce. - dodał. 

- Może pójdziemy na błonie, hm? - zaproponowałam widząc, że chłopaki powtarzanie nie idzie najlepiej. 

- Z chęcią. - powiedział uradowany i razem opuściliśmy bibliotekę.  Spacerowaliśmy po zielonym terenie, trzymając się za ręce. Tak bardzo w tamtej chwili chciałam by było po wszystkim, by cały Turniej się zakończył i mogłabym wrócić do wcześniejszej rutyny w której nie brakowało by Diggorego. 

- To już jutro. - powiedział chłopak, mocniej ściskając mnie za dłoń. 

- Poradzisz sobie. - zapewniłam, kciukiem pocierając jego zewnętrzną część dłoni. 

- Dam z siebie wszystko. Dla ciebie. - powiedział czule całując mnie w czubek głowy. 

POV Cedric Diggory 

Do wieczora nie rozstawałem się  z dziewczyną, postanowiłem nawet zaproponować jej by zanocowała  w moim dormitorium. Chciałem z nią spędzić jak najwięcej czasu się dało, w końcu nie wiem co przyniesie jutro. 

- Martwię się o ciebie. - powiedziała leżąc przodem do mnie, stykając się nosami. 

- Dam radę. Najwyżej nie wygram. - powiedziałem głaszcząc ją delikatnie po policzku. 

- Nie musisz wygrać, dla mnie już jesteś zwycięzcą. - szepnęła. 

- Chciałbym by mój ojciec był ze mnie dumny. - wyznałem. 

- Już jest. - zapewniła, kładąc swoja dłoń na moim policzku. Pocałowałem ją namiętnie w usta, co Susan od razu oddała. Zatraciliśmy się w czułych i spragnionych pocałunkach. Brakowało mi tej bliskości z Winterlain, tego że jest obok, a moje zmartwienia na różne tematy po prostu nie istnieją. Dziewczyna działa na mnie jak magnez, żałuję że poświęciłem tyle czasu na przygotowania, chodź  w cale ich nie potrzebowałem, żałuję że się wrzuciłem kartkę do Czary Ognia, gdyby nie to nie byłbym zatracony w myślach przez wyzwania i nie rozmyślał nad tym co mnie czeka, a najważniejsze - nie straciłbym tyle czasu bez jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Susan jest jedyną kobietą z którą chce spędzić resztę mojego życia, jest tą jedyną której chce się oświadczyć. Jeżeli wygram pieniądze przeznaczę na pierścionek zaręczynowy,a resztę na wesele. 

POV Susan Winterlain 

Będąc na trybunach nie mogłam usiedzieć w miejscu. Cedric i pozostali byli dość długo w labiryncie, co przyprawiało mnie o ogromny strach. Jako pierwsza pojawiła się Felur, jednak bez pucharu, jej matka oraz siostra podbiegły do niej i z troską zaopiekowały się oszołomioną dziewczyną. Chodziłam w tą i z powrotem, nie mogąc usiąść chodźby na moment. 

- Cedric da sobie radę. - powiedział pokrzepiająco ojciec chłopaka. - Usiądź Susan. - polecił. Uczyniłam jak zaproponował, ale długo to nie trwało gdyż z labiryntu przetransportował się  Krum. Również bez pucharu. Od razu zajęły się nim służby medyczne ponieważ chłopak  był mocno oszołomiony. Chciałam zejść z trybun lecz moja koleżanka mnie zatrzymała.

- Nie martw się. Cedric da sobie radę jest inteligenty, a dzięki tobie umie więcej niż powinien. - powiedziała pocieszająco. Jednak ja wiedziałam swoje i nadal umierałam z niepokoju. 

Po kilku kolejnych, długich minutach na trawie pojawił się Harry z Cedriciem. Cała szczęśliwa zbiegłam z trybun, potykając się o każdy możliwy schodek, jednak wydawało mi się coś nie tak. Mój ukochany nie wstawał, a Harry kurczowo trzymał go za koszule i nie podnosił głowy. Obawiałam się najgorszego, a utwierdził mnie w tym głośny krzyk francuskiej reprezentantki. Spanikowana podbiegłam do Harrego i Cedrica, który nadal ani drgnął. W oczach zebrały mi się łzy, zasłoniłam ręką usta. Diggory miał otwarte oczy, nie oddychał. Klęknęłam przy chłopaku wydobywając z siebie przeraźliwy krzyk. Za mną stanął rodzic chłopaka. Jego krzyk był tak zrozpaczony, że można było go usłyszeć z końca trybun. Padł na kolana przytulając się do ciała swojego jedynego syna. Łzy leciały ciurkiem, jedna za drugą z moich oczu, które zaczęły mnie piec. 

- Nie, nie nie! - krzyczałam załamana, trzęsąc nieprzytomnym chłopakiem. 

- Kochanie obudź się. - szepnęłam. - Jest po wszystkim, wstań. - głaskałam go po głowie. Dumbledore z innym nauczycielem odciągnęli załamanego Amosa od zmarłego syna. 

- Cedric wstań, wygrałeś! - powiedziałam załamanym głosem, czułam jak w moim gardle pojawia się wielka gula, której nie mogę przełknąć. - Obudź się! - krzyknęłam, chodź wiedziałam, że to nic nie da. 

- Susan. - podleciała do mnie McGonagall. - Susan chodź. - powiedziała starając się mnie odciągnąć od ciała. 

- Nie! - krzyknęłam. W moim sercu pojawiła się ogromna pustka. Straciłam jedynego chłopaka na którym mi zależało, który potrafił w najgorsze dni wywołać na mojej twarz uśmiech, który mimo własnych zmagać wciąż o mnie myślał. W tym momencie straciłam część siebie. 

- Susan wstań dziecko. - głos profesorki również się łamał. Przytuliłam się do chłopaka,kurczowo ściskając jego koszulkę. 

- To nie tak miało być. - szepnęłam do siebie. - To nie tak miało być! - krzyknęłam. - Cedric. - wpadłam w histerię, nikt nie mógł mi pomóc i dobrze o tym wiedziałam. Mimo, że zdawałam sobie sprawę, że powinnam wstać to moje serce głośno zaprzeczało. 

- Nie chce bez ciebie żyć. - wyznałam, podnosząc głowę do góry. - Dlaczego! Dlaczego on!? - krzyknęłam załamana. 


Harry Potter Boyfriend ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz