Pierwsza randka

1.3K 56 13
                                    


- Harry Potter - 

Wyjście z Harry'm do Hogsmeade było najlepszą rzeczą w całym minionym tygodniu. Byłam podekscytowana tym, że spędzę z chłopakiem romantyczny dzień, w końcu to nasza pierwsza randka. 

Po ubraniu się odpowiednio do panującej pogody, która swoja drogą była wyjątkowo piękna, zeszłam do Pokoju Wspólnego, gdzie już czekał brunet. 

Będąc w magicznej wiosce, nie szczędziliśmy sobie czasu na odwiedzenie każdego, ciekawego sklepu. Z Miodowego Królestwa wyszliśmy z szerokimi uśmiechami oraz pełnymi kieszeniami. Ze Sklepu Zonka oprócz uśmiechu Harrego, wyniosłam również zielone włosy. 

- Tak bardzo cię przepraszam. - powiedział zawstydzony okularnik. 

- To nie twoja wina, mogłam nie jeść tego cukierka. Ale swoja drogą mogli napisać, że słodycz posiada skutki uboczne, na przykład zielone włosy! - oburzyłam się. - Jak ja to teraz zmyje?

- Nie jest tak źle. - objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego spod łba, wiedząc, że stara się mnie pocieszyć, ale kłamanie nie poprawia mi humoru. - Do twarzy Ci. 

- Wyglądam jak ropucha. - jęknęłam. 

- Nie jak ropucha, jak żabka. - uśmiechnął się szeroko, dając mi całusa w policzek. - Moja żabka. 

- Draco Malfoy - 

Nasza pierwsza randka nie okazała się tragiczna, tak jak przypuszczałam. Blondyn pokazał mi wszystkie ciekawsze, i do końca nie legalne miejsca w wiosce, czym zyskał w moich oczach. 

- Nie wiem, jak ty ale ja nie chce tam wchodzić. - powiedziałam, stojąc przed ogrodzeniem. Przed nami stała Wrzeszcząca Chata, która ani trochę nie zachęcała by ją odwiedzić. 

- Będzie fajnie. No chodź. - pociągnął mnie. Przeszliśmy nad ogrodzeniem, co jakiś czas rozglądałam się czy nikt za nami nie idzie. 

- A jak tam są duchy? - zapytałam, stając w miejscu. 

- Nie ma tam żadnych duchów. - odrzekł pewnie Malfoy. - Zresztą masz różdżkę i mnie. - uśmiechnął się delikatnie. 

- Od razu czuje się bezpieczniej. - moja ironia aż ode mnie emanowała. 

- Jak będziesz się za bardzo bać to wyjdziemy. - zapewnił mnie, mocniej ściskając moją dłoń. 

Drzwi głośno zaskrzypiały, wychyliłam się zza chłopaka, by spojrzeć na hol. Posłałam Draconowi niepewne spojrzenie. 

- No chodź. - ponaglił mnie, gdy sam wszedł do środka. Widząc moja niepewność, wystawił dłoń, która ponoć miała mnie zachęcić.  To nie tak, że boje się wszystkiego co się rusza, po prostu od nawiedzonych miejsc chce trzymać się z daleka. Draco jednak uparł się byśmy tam weszli, bo przecież jest to nie legalne i takie ekscytujące. Nie docierało do niego to, że naprawdę się boje, więc stwierdziłam, że dam mu nauczkę. 

Za pomocną niewerbalnego zaklęcia zatrzasnęłam drzwi. Blondyn spanikowany zaczął w nie uderzać, krzycząc bym mu pomogła. Jednak moja wewnętrzna złośliwość podpowiadała mi bym na tym zabawy nie kończyła. Za pomocą zaklęcia uniosłam kilka patyków, które zaczęły stukać w okna. Krzyk Malfoya rozniósł się po chacie. Uśmiechnęłam się czując satysfakcję. Magicznie zatrzęsłam całym domem, sprawiłam, że każda deska zatrzeszczała. Chłopak jeszcze bardziej spanikował i zaczął jeszcze głośniej krzyczeć, wołając o pomoc. Po kilku minutach postanowiłam go wypuścić, sądząc, że dostał już karę. Z momentem otwierania drzwi, Draco wyleciał jak poparzony, pociągając mnie za rękę.

Harry Potter Boyfriend ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz