Rozdział 10

1.4K 57 45
                                    

To początek nas. Budzimy się i teraz nadszedł czas, by im powiedzieć. Jesteśmy gotowi. Co z tymi nieudanymi szczęśliwymi zakończeniami ? Co z planami, które zakończyły się katastrofami ? Co z miłością? Co z zaufaniem ? Co z nami ?! ...

Alessandro

Bezruch i głucha cisza, jaka panuje w pokoju wydaje się być niekończąca. Wpatruję się w kobietę stojącą przede mną, nie dostrzegając nikogo więcej. Jakby nagle wszyscy zniknęli, moje oczy dostrzegają tylko Tatum. Pragnę do niej podejść, wziąć w ramiona i zapewnić, że teraz już wszystko będzie dobrze, lecz powstrzymuje mnie czerń jaka pochłania jej oczy. Stoję po drugiej stronie pokoju i staram się zrozumieć co tak właściwie się teraz z nią dzieje. Dlaczego jej oczy pozostają puste, a ciało nie wykonuje żadnego, nawet najmniejszego ruchu ? Miała to spojrzenie, którego nie sposób było zapomnieć, więc gdzie do cholery ono jest ?! Mrużę swoje oczy, starając się zobaczyć w niej coś więcej, coś co musiało mi umknąć. W końcu się porusza. Zaczyna chaotyczne kręcić swoją głową i powtarza jedno pieprzone słowo "NIE ". Jest w szoku, ale to akurat jestem w stanie zrozumieć. Nagle z jej oka wypływa pojedyncza łza, która jest niemal tak samo czarna jak jej oczy. Przez jej ciało przechodzi dreszcz, co wywołuje jej szybki ruch w tył. Cofa się dwa kroki i ciągle kręcąc głową nie odrywa ode mnie swojego spojrzenia.

- Tatum .. - szepcze cicho wciąż nie mogąc uwierzyć, że stoi tu przede mną.  Z chwilą kiedy jej imię opuszcza moje usta, mruży swoje oczy i głośno podciąga nosem. Ja natomiast napawam się smakiem i dźwiękiem jej imienia, które przywołuje wszystkie nasze wspólne wspomnienia. 

- T-to jest Tatum ? - Sophie wypuszcza wstrzymywane powietrze i z niedowierzaniem wpatruję się to we mnie, to w mojego anioła. Tak, to jest moja Tatum ..

Nie jestem w stanie odpowiedzieć, ani nawet skinąć głową, bo w chwil, kiedy odrywam swoje spojrzenie od brunetki, ta z impetem do mnie podchodzi i z całych sił zaczyna okładać moje ciało pięściami. Kompletnie nie tego się spodziewałem. Szok jaki obezwładnia moje ciało nie pozwala mi się ruszyć nawet o centymetr. Tatum nie patrzy w moje oczy, jej głowa jest pochylona, a dłonie coraz mocniej i szybciej okładają moje spięte ciało. Czuję jej dotyk, ale go nie poznaje. Jest obok mnie, niemniej jednak jest tak odległa, jaka była dla mnie przez ostatnie dwa lata. Nie potrafię dostrzec w jej osobie kobiety, którą znałem i podziwiałem.

- Jak m-mogłeś !! Kim Ty myślisz, że jesteś ?! .. - mrużę swoje oczy, słysząc jej przeraźliwy szloch. Próbuje mnie popchnąć w tył, odsunąć od siebie, ale jest zbyt słaba. Czuję jak jej mięśnie zaczynają słabnąć, ale mimo to, ona się nie poddaje. Z uporem pragnie pokazać swoją siłę, problem w tym, że już dawno temu przegrała - .. Ty pieprzony, egoistyczny idioto !!!

Dłonią powstrzymuję swoich ludzi, którzy zmierzają w jej stronę. Stoję pośrodku salonu i nie mam pojęcia dlaczego daję się okładać pięściami i to jeszcze kobiecie. Gdzieś wewnątrz mnie czuję, że na to właśnie zasłużyłem. Upajam się głupią nadzieję, że to jej pomoże. Da jej złudne wrażenie, że zapłaciłem za swoje grzechy. Choć obydwoje wiedzieliśmy, że nigdy nie odkupie swoich win względem niej i innych.

- Nienawidzę Cię !! Rozumiesz ?!, nienawidzę Cię całym swoim sercem i nie c-chce ... - jej głos się łamie. Milknie na kilka sekund, po czym ze zdwojoną siłą kontynuuje - ... nigdy więcej Cię oglądać ! - Jej krzyk jest tak rozpaczliwy, że przyprawia mnie o gęsią skórkę. Niemal wyje, wypowiadając każde kolejne słowo - .. Zniknij z mojego życia !! - ponownie uderza, tym razem mocniej. Dokładnie tak, jakby nagle otrzymała jakąś nadprzyrodzoną siłę. Nie poznaje jej .. Jej słowa wywiercają we mnie dziurę. Są niczym pieprzony pocisk, który niespodziewanie wdarł się do mojego serca i nic nie jest w stanie go z niego wydrzeć.

Let it last / cz. 2 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz