Rozdział 11

1.3K 52 38
                                    

Okaleczona gniewem i łzami stale dozującymi ból. Nie chcę się bać, nie chcę umierać za każdym razem gdy próbuje odetchnąć. Jestem zmęczona tym odrętwieniem. Czuję ulgę jedynie kiedy się tnę .. Może wydaję się szalona albo strasznie nieśmiała, a te blizny nie byłyby ukryte, jeśli tylko potrafiłbyś patrzeć mi w oczy. Czuję się tu samotna i zimno mi. Chociaż nie chcę umrzeć, jedyne co może mnie znieczulić zabija wszystko wewnątrz mnie....

Tatum

Ze snu budzi mnie dźwięk odsuwanych zasłon i słońce, które pada na moją twarz. Przekręcam swoje ciało na plecy, dłońmi przecierając swoją gorącą twarz. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak dobrze spałam. Przeciągam całe swoje ciało i w końcu otwieram zaspane oczy. Biały sufit, jaki napotykają moje oczy diametralnie różni się od tego, który był w motelu. W mgnieniu oka rozpoznaje gdzie jestem i jak tutaj dotarłam. Wydarzenia z wczorajszego dnia uderzają we mnie niczym błyskawica, powodując szybsze bicie serca. Amelię dostrzegam dopiero wtedy, kiedy przestraszona siadam na łóżku i podciągam kołdrę do swojej piersi. Kobieta stawia wielką tacę jedzenia na stoliku, a ja czuję się jakbym miała pieprzone deja-vu.

- Nareszcie się obudziłaś - odwraca się w moją stronę, posyłając najbardziej szczery uśmiech, jaki miałam okazje widzieć w ostatnich dniach. Mój organizm szybko daje o sobie znać, ale nie chodzi mu o omleta, owoce, czy nawet tą głupią czekoladę, którą czuć w całym pokoju. Szybko odnajduję wzrokiem swoją walizkę, która stoi w rogu pokoju i odkopując swoje ciało z pościeli zmniejszam dystans jaki nas od siebie dzieli. 

- Gdzie jest moja torebka ? - wystraszona odwracam się w stronę milczącej kobiety. 

- Leży na fotelu .. - zdumiona wskazuje palcem na owy mebel. Oddycham z ulgą. Następnie wyciągam z niej paczkę fajek i zapalniczkę - .. Zrobiłam Ci śniadanie i-i Twoją ulubioną czekoladę .. - jąka się. 

- Nie chce - podpalam fajkę, po czym otwieram drzwi balkonowe i wychodzę na świeże powietrze. Widok jak zwykle był powalający, choć niemal znajdowaliśmy się w centrum miasta. Cholera, tęskniłam za Nowym Jorkiem. Nawet z tego miejsca można było dostrzec wysokie budynki, które górowały nad wszystkim innym. Podchodzę do balustrady i opieram na niej swoje dłonie, przypominając sobie, że wcale nie powinno mnie tutaj być. 

- Poranki są jeszcze chłodne, możesz się przeziębić ... - Za plecami słyszę zmartwiony głos kobiety. Odwracam się w jej stronę i pośpiesznie przerywam widząc, że ona chce coś jeszcze dodać. 

- To moja sprawa. Możesz wziąć śniadanie i wyjść. Nie jestem głodna - znów wpatruję się w panoramę rozciągającą się przede mną. Czuję spokój, co cholernie mnie niepokoi i zapala czerwoną żaróweczkę w mojej głowie. Nie mogę się tak czuć ... Najpewniej znowu świrowałam, bo to niemożliwe, żebym była zadowolona z takiego obrotu sprawy. 

- Zostawię śniadanie, może jeszcze zgłodniejesz. 

Nie mam ochoty zaprzeczać, choć wiem, że w tym momencie nie jestem w wstanie niczego przełknąć. Od miesięcy nie jadałam śniadań i w ogóle nie byłam głodna, co oczywiście nie było winą Amelii. Zastanawiałam się też, czy to Alessandro kazał jej mi to przynieść, czy sama tak zdecydowała. Czy to miało jakieś znaczenie ? Chyba nie, chociaż chciałam się na niego zdenerwować za to, że się o mnie troszczy. Czułam wewnętrzną potrzebę złamania go. Wkurzała mnie myśl, że dla niego nic się nie zatrzymało. Że w przeciwieństwie do mnie, on niczego nie musiał poświęcić. Niczego nie stracił. 

- Czy on tutaj jest ? 

- Z samego rano gdzieś pojechał i jeszcze nie wrócił. 

Kiwam głową na znak, że rozumiem i jeszcze przez chwilę napawam się widokiem rozciągającym przede mną, mając chyba nadzieję, a raczej wierząc w to, że widzę go po raz ostatni w swoim życiu. Następnie do moich uszu dociera dźwięk zamykanych drzwi, a ja oddycham z ulgą. Lubiłam samotność i przyzwyczaiłam się do myśli, że nikomu nie jestem potrzebna. Tutaj, w tym domu, czułam się inaczej. Patrzyłam w oczy Amelii i widziałam w nich uczucie, od którego chciałam trzymać się na dystans. 

Let it last / cz. 2 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz