Rozdział 11

2.7K 211 66
                                    

I wish i had the

power to ignore you

like you ignore me

   Calum 

Jęknąłem słysząc głośny dźwięk szkolnego dzwonka, rozsadzającą moją już i tak pulsującą z bólu głowę. Niechętnie podniosłem głowę z ławki, aby po chwili wstać ze swojego miejsca i szurając nogami wyjść z klasy za resztą uczniów. Mimowolnie się skrzywiłem kiedy znalazłem się na korytarzu, a w jednej chwili uderzył we mnie gwar rozmów i dźwięk jakiejś irytującej piosenki, którą puścili w radiowęźle. Wlekąc się za resztą nastolatków, którzy raźnym krokiem kierowali się w stronę stołówki, aby w spokoju zjeść lunch, modliłem się w duchu, aby wszyscy zaprzestali rozmów, albo przynajmniej swoje donośne krzyki zamienili na szepty, które jako jedyne nie przyprawiałyby mnie o większy ból głowy. 

Idąc przed siebie wbiłem wzrok w podłogę, klnąc w myślach swoją głupotę. Na wczorajszej imprezie zabalowałem i nawet myśl, że na drugi dzień czeka mnie szkoła nie potrafiła mnie zatrzymać przed wypiciem kolejnej kolejki, a teraz płaciłem za swoje grzechy, zajebiście wysoką cenę. W głębi duszy miałem nadzieję, ze mam się nade mną ulituje i widząc w jakim stanie znajduje się jej jedyny syn pozwoli zostać mi w domu. Cóż... Myliłem się, gdyż moja rodzicielka nie zważając na moje jęki i prośby aby pozwoliła mi zostać w domu, wyciągnęła mnie z łózka mówiąc, że jeśli byłem taki głupi, żeby urządzić się tak w dzień pójścia do szkoły, to teraz muszę za cierpieć.

Uniosłem głowę w idealnym jak sądzę momencie, gdyż moje oczy niemal od razu zatrzymały się na drobnej sylwetce mojej przyjaciółki grzebiącej w swojej szafce. Uśmiech niemal od razu pojawił się na mojej twarz, kiedy zdałem sobie sprawę, że Raven również dziś zdecydowała się założyć spódnicę, w której wyglądała kurewsko dobrze. Mimowolnie przygryzłem wargę widząc jak dziewczyna staje na palcach, próbując coś wygrzebać z najwyższej półki przez co jej czarna spódniczka w różowe kwiatki lekko się uniosła eksponując kawałek nagiej skóry jej ud. Sage jakby poczuła, że ktoś ją obserwuje, bo kiedy tylko zdołałem oderwać wzrok od jej zgrabnego tyłka i przenieś spojrzenie wyżej, na perłoworóżową bluzkę na ramiączkach, którą zasłaniały ciemne falowane włosy, zauważyłem, że rozgląda się po zapełnionym nastolatkami korytarzu, a kiedy jej wzrok zatrzymuje się na mnie lekko blednie. Zmarszczyłem brwi widząc dziwną reakcję dziewczyny na mój widok, jednak całkowicie to ignorując posłałem jej szeroki uśmiech, którego nie zdążyła zauważyć, bo jednym ruchem ręki zatrzasnęła drzwiczki swojej szafki, aby po chwili zniknąć pomiędzy ludźmi.

Co do cholery?

Co się właśnie stało?

Westchnąłem nie znajdując w głowie żadnego powodu, dla którego Raven tak po prostu mnie olała ponownie udałem się w drogę do stołówki, mając nadzieję, że spotkam tam dziewczynę, z którą uda mi się porozmawiać i wyjaśnić jej dziwne zachowanie. Byłem niemal pewny — albo raczej próbowałem sobie wmówić — że Sage mnie nie zauważyła i już czeka na mnie przy jednym ze stolików razem z Michaelem , który przysłuchuje się jej kłótni z Hemmingsem. 

Z nową dawką energii przyśpieszyłem kroku, chcąc jak najszybciej się upewnić, że mam rację tym samym uspakajając swoje nerwy, aby po chwili jak burza wpaść do przepełnionego ludźmi pomieszczenia, w którym panował tak duży gwar, że nikt nawet nie zwrócił uwagi na to iż się w nim pojawiłem.

Przez dłuższą chwilę rozglądałem się po jego wnętrzu, aby po chwili ujrzeć czerwoną czuprynę mojego przyjaciela, która dość szybko pozwoliła mi na zlokalizowania miejsca w którym siedzieli. Nie zawracając sobie głowy podejściem do okienka od razu ruszyłem w ich kierunku, wiedząc że tak czy siak nic bym nie przełknął. 

Crooked Legs. c.h. ∞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz