Rozdział 14

2.9K 189 34
                                    

You can't fix yourself by breaking someone else.


- Kocie! - Podskoczyłam w miejscu, słysząc krzyk June dobiegający z drugiego końca korytarza.

Zanim zdążyłam odwróci głowę w stronę przyjaciółki, a co dopiero odpowiedzieć, ona już oplatała ramiona wokół mojej tali, przy okazji zostawiając na moim policzku soczystego buziaka, na co mimowolnie przewróciłam oczami.

- Dusisz mnie. - Powiedziałam z trudem łapiąc oddech. June słysząc moje słowa przewróciła oczami, poluzowując uścisk, tak że teraz przynajmniej mogłam wziąć oddech.

- Jak się czujesz? - Spytała i nawet nie czekając na moją odpowiedź kontynuowała. - Myślałam, że nie przyjdziesz do szkoły, po wczorajszym incydencie, ale musze przyznać że wyglądasz lepiej. Przynajmniej widać, że tej nocy spałaś. - Westchnęłam spuszczając wzrok, na posadzkę, tak żeby przyjaciółka nie widziała zmieszania, które pojawiło się na mojej twarzy po jej słowach. Zanim zdążyłam otworzyć usta, aby jej odpowiedzieć June zaczęła opowiadać co ominęło mnie w szkole, przy okazji puszczając mnie tak, aby w trakcie jej opowieści ruszyć w stronę mojej szafki, gdzie się kierowała zanim ją spotkałam.

Zamiast skupić się na potoku słów wylatującym z ust przyjaciółki, powędrowałam myślami do wczorajszego wieczoru, przypominając sobie jego każdy nawet ten najmniejszy szczegół, a to wszystko za sprawą jej wcześniejszych słów.

To prawda. Tę noc przespałam, co tak naprawdę mogłam zawdzięczać jedynie Calumowi i jego niespodziewanej wizycie.

Było już naprawdę późno, kiedy siedząc z siostrami oglądałyśmy kolejną durną komedię romantyczną rozczulając się na widok przystojnych aktorów, gdy nagle ktoś lekko, jakby niepewnie zapukał do drzwi.

Z racji tego, że żadnej z nas nie chciało się ruszać z miejsca, a rodzice już dawno poszli spać, więc żadne z nich nie mogło wybawić nas z opresji, postanowiłyśmy załatwić sprawę po męsku. Takim oto sposobem Jessica, która przegrała walkę w papier, kamień, nożycę niechętnie zwlekła się z wygodnej kanapy, aby owinięta w koc ruszyć w stronę drzwi, do których wciąż ktoś się dobijał.

Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy jedząc kolejnego z kolei solonego paluszka, o mało co się nim nie zakrztusiłam słysząc głos Hooda, dobiegający z korytarza. Kiedy zdałam sobie sprawę, że chłopak właśnie przedstawia się mojej siostrze, wyprostowałam się jak struna i niemal od razu pobiegłam w stronę ganku, całkowicie ignorując zdziwione spojrzenia Emily, która chwilę później dołączyła do mnie, aby z szczerym zaciekawieniem przyglądać się moim poczynaniom.

Razem z Em wychyliłyśmy się lekko zza ściany, aby po chwili zauważyć, lekko zarumienionego Caluma i rozbawioną Jessica, która najwidoczniej była w swoim żywiole, przyprawiając chłopaka o niemałe zakłopotanie.

- Umm... Jest może Księ... To znaczy Raven? - Zapytał niepewnie, błądząc wzrokiem po ścianach. Robił wszystko byle nie patrzeć na długie nogi mojej siostry, które wystawały spod koca, którym była owinięta. Niestety nie tak szczelnie jakbym sobie tego życzyła.

Mimowolnie jęknęłam słysząc pytanie chłopaka. Nie miałam najmniejszej ochoty się z nim widzieć, a co dopiero rozmawiać, dlatego dziękowałam Bogu, za to że Jess usłyszała moje zawodzenie. Kiedy zdałam sobie sprawę, że siostra posyła mi pytające spojrzenie pokręciłam przecząco głową, mając nadzieję, że dziewczyna zrozumie iż nie mam ochoty się z nim widzieć.

- Oh... Jesteś przyjacielem Raven? -Zapytała, obdarowując mnie ostatnim zdziwionym spojrzeniem, a ja mimowolnie skuliłam się w sobie słysząc jej pytanie.

Crooked Legs. c.h. ∞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz