Rozdział 22

2.5K 149 37
                                    

Calum


Jęknąłem cicho słysząc nieprzyjemny dźwięk budzika, wydobywający się z mojego telefonu, który leżał w bliżej nieokreślonym dla mnie miejscu. Było mi cholernie wygodnie i nie miałem najmniejszej ochoty na zmianę pozycji, aby znaleźć to nieszczęsne urządzenie i roztrzaskać je o ścianę. Akurat złożyło się tak, że gdy w końcu otworzyłem oczy, melodia ucichła, a w telefonie włączył się tryb drzemki, co przyjąłem z zadowoleniem. Z westchnieniem przetarłem zaspane oczy, a następnie przejechałem dłonią po zmierzwionych włosach. Mimowolnie szeroko się uśmiechnąłem gdy mój wzrok padł na tulącą się do mojego boku Raven, która wciąż smacznie spała. Najwidoczniej budzik nie był w stanie jej obudzić, co nie było takie złe bo dzięki temu mogłem spokojnie wpatrywać się w jej nagie ciało.

Jej ciemne włosy, a przynajmniej większa ich cześć znajdowała się na poduszce podczas gdy głowę opierała na mojej klatce piersiowej, która najwidoczniej była dla niej o wiele wygodniejsza od wypchanego piórami materiału. Jedna z jej rąk znalazła swoje miejsce na moim torsie, a nogę przerzuciła przez moje ciało zupełnie jakby wtulała się w normalnych wielkości misia. Nie mogłem poradzić nic na to, że moja dłoń, którą ją do siebie przygarniałem jakby sama wylądowała na jej wypiętym tyłku. Opuszkami palców delikatnie gładziłem jej miękką skórę, mając nadzieję, że ta chwila będzie trwać wiecznie.

— Nie patrz się na mnie jakbym była pięcioletnim dzieckiem, które możesz uwieźć, Pedofilu. — Odezwała się zaspanym głosem bardziej się we mnie wtulając, a ja nie mogłem nic na to poradzić, że zachichotałem słysząc jej słowa.

Dobrze wiedzieć, że z rana jest tak samo wredna jak o każdej innej porze dnia.

— Właściwe to patrzę na ciebie jakbyś była dziesięciolatką. Przynajmniej wzrost się zgadza — Odpowiedziałem, obserwując jej reakcję, którą było uszczypnięcie mnie w klatkę piersiową. Mimo to, nawet nie otworzyła oczu, żeby nimi przewrócić i ponownie zamknąć, jakby to normalanie uczyniła. Widać była bardziej zmęczona niż myślałem. Zresztą, kto by nie był zmęczony po takiej nocy?

Zagryzłem wargę, przypominając sobie wszystko to, co się wtedy stało. Nic nie mogłem poradzić na to, że z przyjemnością powtórzyłbym to wszystko, do czego między nami doszło i to nie jeden, ani nie dwa razy.

— Jesteś beznadziejnym flirciarzem z rana, a do tego twój kutas mnie uwiera. Przestań mieć zbereźne myśli ze mną w roli głównej, Hood.

— A jakie mam mieć myśli kiedy leżysz obok mnie taka, jaką cię Pan Bóg stworzył? — Spytałem, zmieniając pozycję, co Raven przyjęła z niezadowoleniem. Położyłem się na lewym boku podpierając głowę na dłoni, przyglądając się jak Sage zwija się w kłębek, na co mimowolnie się skrzywiłem. Kiedy tak leżała przed oczami pojawiała mi się noc, podczas której płakała z bólu, a to zdecydowanie nie było moim ulubionym wspomnieniem związanym z szatynką. Widząc jak na jej odsłoniętej skórze pojawia się gęsia skórka podciągnąłem do góry kołdrę bardziej otulając nią dziewczynę, co przyjęła z pomrukiem zadowolenia.

— Powinieneś przynajmniej spróbować zapanować nad hormonami. — Odpowiedziała na moje wcześniejsze pytanie o którym zdążyłem już zapomnieć. — A przy okazji założyć coś na siebie. — Dodała, na co cicho zachichotałem i jakby nigdy nic nachyliłem się nad nią, składając na jej odkrytym ramieniu delikatny pocałunek, od czego po prostu nie umiałem się powstrzymać.

— Nie śpij, Księżniczko. — Mruknąłem cicho całkowicie ignorując jej ostatnie słowa. Delikatnym ruchem odsunąłem z jej twarzy kosmyki włosów, a następnie ucałowałem czubek jej nosa, na co lekko go zmarszczyła.

Crooked Legs. c.h. ∞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz