🥑20🥑

31 3 0
                                    

Per. Elizabeth

-O Tutaj Jesteś! - Powiedział David,  A zanim stał Paul.

-Coś się stało?- Zapytałam , próbując się  dowiedzieć po co mnie szukali.

-Mamy do Ciebie pytanie - Powiedział tym razem Paul.

-Słucham uważnie - Powiedziałam uśmiechając się do nich.

-Jak to jest być córką tak sławnego mordercy?- Powiedział David praktycznie dusząc się ze smiechu. Nie wiem co ich w tej sytuacji tak bawiło.

- Co?- Zapytał Foxy. W tedy zdałam sobie sprawę  że nie byliśmy tu tylko w czwórkę ale w osiem osób( nie wiem jak to odmienić xD ósemke). No to wtopa... Myśl szybko myśl!

- Nie no tylko sobie żartujemy - Powiedział ratując mnie z tej sytuacji Liam.

- Ale już tak na poważnie , serio jakie to uczucie? - Zapytał się Paul. Nie chciałam dalej przebywać z tymi osobami w jednym pomieszczeniu więc poprostu wyszłam. Miałam już wejść do mojego pokoju ale nagle zawołał mnie Freddy.

- Baby! Zaczekaj!- Powiedział podbiegając do mnie i wchodząc że mną do pokoju .

- Co chcesz? - Zapytałam sie go bez żadnej emocji w głosie.

-Powiesz mi co się przed chwilą stało?- Zapytał mnie chłopak .

- Nie- Powiedziałam stanowczo kładąc się przy tym na łóżku .

-Więc dlatego tak zaaregowałaś na ten nagłówek z gazety , jesteś córką mordercy ...- Powiedział ciszej ostatni wyraz .

-Proszę nie mów tak o nim ...- Poprosiłam fioletowo włosego chłopaka.

-Czemu? Przecież on zabił dużo dzieci Ci też to mógł zrobić- Powiedział próbując uświadomić mi jaki zły jest mój ojciec.

- Nie mi tego by nie zrobił... on budował roboty w jakich teraz jesteśmy , on... Nie chciał żebym nie zbliżała się do Cyrkus Baby, A ja go nie posłuchałam...-Powiedziałam To próbując nie płakać.

-Ej ale nie płacz- powiedział chłopak przytulając się do mnie. Ten jakże przyjemny moment musiał przerwać telefon. Oderwaliśmy się od siebie i zobaczylam kto do mnie dzwonił.
Na ekranie ukazała się nazwa ,,tata", spiełam się lekko i spojrzałam na Freddy'iego,  ten kiwnął głowa i po chwili odebrałam.

-Halo?- Odezwał się ten sam głos co wcześniej .

-halo...-Odezwałam się po krótkiej chwili.

-Elizabeth! Słońce ! Nie wiesz jak się stęskniłem za Tobą!- Odparł głos mężczyzny.

- To chyba jest pomyłka - Powiedziałam dając na głośno mówiący.

- Nie to nie jest pomyłka , wiem doskonale że to ty...- Powiedział męski głos.

- Więc co chcesz ode mnie?- Zapytałam skupiając wzrok na twarzy Freddy'iego.

-Wiem... Wiem że nie byłem dobrym ojcem,  że dokonałem się najgorszego,  czyli zabicie nie winnych dzieci - Odezwał się po krótkiej chwili przerwy Ojciec dziewczyny.

-Byłeś dobrym Ojcem... I nie powinieneś mnie przepraszać , powinieneś te słowa kierować do twoich ofiar.- Powiedziałam powtrzymując się od płaczu . Gdy Freddy to zauważył , żeby dodać mi otuchy przytulił mnie .

-Wiem... I za niedługo pewnie to zrobię...- Powiedział mężczyzna .

-C-co Ty masz na myśli?- Zapytałam się jąkając .

-Pójdę do restauracji w których je zabiłem, twoja dusza się utrzymuje w robocie... -Było słychać jak wziął głęboki wdech i kontynuował - Więc ich pewnie też tam będą... Muszę już kąńczyć pewnie za niedługo się zdzwonimy...-Powiedzial William i się rozłączył nie dając mi się nawet pożegnać. Z Moich oczu poleciało kilka strużek zimnej i słonej  cieczy.

-Ej... wszystko będzie dobrze...- Powiedział to Ft.Freddy Bardziej przytulając mnie

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

505 słów

!Zawieszone! Życie Elizabeth Afton ♡ FNaF : Sister location ♡ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz