16

359 38 10
                                    


-Przepraszam, na kogo pan czeka?- usłyszałem niski męski głos, przez który od razu się obudziłem. Lekko nieświadomy tylko spojrzałem na mężczyznę, który mnie obudził. Szybko jednak zdałem sobie sprawę kto to, gdzie jestem i co się stało. 

-Ja, na Levi'a Ackermana. Czy skończyła się już operacja?- spojrzałem na lekarza z ogromną nadzieją. Lecz z tyłu głowy miałem myśl, że operacja mogła się nie udać. Że straciłem go na zawsze. Że nigdy nie będę mógł mu powiedzieć, że jego uczucia nie są jednostronne. 

-Jak na razie przewieźliśmy go do sali. Potrzeba mu trochę czasu na rozbudzenie się i dojście do siebie. Miał bardzo głębokie rany, siniaki na całym ciele i stracił bardzo dużo krwi, operacja teoretycznie się udała ale musimy poczekać na jej rezultaty. Chociaż pański...- zatrzymał się oczekując odpowiedzi.

-Chłopak- odparłem.

-Pański chłopak został operowany przez bardzo dobrego chirurga więc szanse na to, że uda mu się wrócić do zdrowia są na pewno większe niż w momencie, gdy do nas trafił. Dlatego proszę o cierpliwość- uśmiechnął się ciepło, kładąc rękę na moim ramieniu. 

-Mogę posiedzieć z nim w sali?- spytałem już lekko uspokojony. 

-Tak, jasne. Tylko jest już późno, myślę że powinieneś wracać do domu

-Dziękuję, ale nie spieszy mi się do domu- wstałem i otworzyłem drzwi do sali chłopaka.

Leżał na łóżku podpięty kabelkami do tych wszystkich maszyn, które pikały nieustannie. Usiadłem na małym taborecie obok niego i spojrzałem na chłopaka zmartwiony. Jednocześnie powinienem się cieszyć, że ma szanse na wyjście z tego stanu, ale widok Levi'a w takim stanie łamał moje serce na drobniutkie kawałki. Delikatnie położyłem rękę na tej jego, zabandażowanej. 

-Levi, tak bardzo się martwiłem. Czemu to zrobiłeś?- spytałem, oczekując odpowiedzi której nie miałem jak otrzymać. 
-Co źle zrobiłem? Tak bardzo starałem się sprawić, byś czuł się przy mnie bezpiecznie... Żebyś mógł znaleźć we mnie ukojenie od codzienności, która nie była dla ciebie łatwa- westchnąłem czując się trochę lepiej dzięki temu, że mogłem się mu wygadać mimo, że prawdopodobnie mnie nie słyszy. 
-Jeżeli jednak to nie przeze mnie tylko, nie wiem, przez twojego wujka czy coś... to wiedz, że nie zostawię cie tak samemu. Pomogę ci. Moja rodzina ci pomoże. Nie pozwolę żeby on cie znowu skrzywdził. Chyba, że to moja wina... w takim wypadku nie mam pojęcia co mogę dla ciebie zrobić, Levi- spuściłem głowę zrezygnowany, nigdy nie byłem tak bardzo bezsilny jak w tym momencie. Chciałem coś zrobić ale jedyne co mogłem, to czekać... czekać na polepszenie jego stanu zdrowia. Lub jego pogorszenie. 

Postanowiłem nie opuszczać sali, w której leży chłopak. Przecież w każdej chwili może mnie potrzebować. Zadzwoniłem więc do mamy, aby poinformować ją, że chciałbym zostać tutaj na jakiś czas. Ona przyjęła tę wiadomość niezbyt entuzjastycznie, ale po błagalnych prośbach zgodziła się. Były tylko dwa warunki: musiałem codziennie nadrabiać szkolne zaległości no i wychodzić przynajmniej raz na świeże powietrze. Mama zadeklarowała się też, że będzie przyjeżdżać codziennie ze świeżym jedzeniem i ubraniami. Z trudem jednak podjęła tę decyzję, bo nie dawałem za wygraną. Na koniec poprosiła, żebym dbał o siebie i że wpadnie jutro. Po czym się rozłączyła.

Westchnąłem cicho i wsunąłem telefon do kieszeni. Na całe szczęście w rogu sali stała mała, czarna kanapa, bo niezbyt widziało mi się spać na taborecie, oparty o ścianę. 

︵‿︵‿︵‿︵︵‿︵‿︵‿︵︵‿︵‿︵‿︵

Minął ponad tydzień odkąd Levi trafił na salę szpitalną. Z tego co dowiedziałem się od lekarzy, jego stan lekko się poprawił, ale dalej się nie obudził. Mama odwiedzała mnie codziennie ze świeżym, ciepłym jedzeniem i pachnącymi ubraniami. Martwiła się o mnie i o Levi'a. W międzyczasie opowiedziałam jej o relacjach miedzy czarnowłosym, a jego wujkiem. Wiem, że nie powinienem, bo przecież obiecałem mu dotrzymać tajemnicy. Ale to naprawdę musiało w końcu wyjść na światło dzienne. On nie mógł tak żyć. Za dużo już przecierpiał. No a raczej mojej mamie mogę zaufać szczególnie, że nie raz pomogła mi w trudnej sytuacji. 

𝓵𝓲𝓽𝓽𝓵𝓮 𝓵𝓲𝓮𝓼 | ereriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz