4

586 44 8
                                    

~°~

Po wczorajszej rozmowie z chlopakiem na przystanku, Eren spacerował bez celu po parku próbując nie myśleć o tym idiocie. Nie chciał, żeby Levi zaprzatał niepotrzebnie jego myśli. Chociaż trzeba przyznac, że było trudno tak po prostu przestać o nim myśleć.
Brunet po godzinnym spacerze, zawrócił i zaczął iść w stronę domu. Po drodze musiał minąć przystanek, z którego niedawno właśnie odjechał ostatni autobus, który jechał prosto pod jego dom. Schował ręce w kieszenie, po czym szedł przed siebie powolnym krokiem.

~°~

Wczesnym rankiem w pokoju chłopaka rozległ się głośny budzik, który chwilę później wylądował z równie głośnym hukiem na podłodze. Eren podniósł się powoli, po czym przyciągnął się ospale. Bylo coś około godziny 5, więc nie dziwne że okropnie nie chciało mu się wstać. Co prawda zajęcia tego dnia zaczynały się dopiero o 8, ale chłopak zawsze lubił mieć chwilę wolnego czasu rano, na którą nie mógłby sobie pozwolić po szkole. Wstał z łóżka i ruszył do szafy żółwim krokiem, by wybrać ubrania. Szafa stała idealnie przy oknie, więc po wybraniu jakiś luźnych ciuchów, postanowił że chwilę poprzygląda się ulicy przed domem. Bylo cicho i spokojnie, ulica była zupełnie pusta. Choć czasem można było dostrzec ludzi spacerujących ze swoimi psami, które wesoło biegały i wąchaly wszystko naokoło. W pewnym momencie skierował swój wzrok na wejście do pobliskiego parku. Jego oczom ukazał się wchodzący do niego Levi. Tym razem bez swojego psa. Eren doprowadził go wzrokiem, a gdy tamten zniknął gdzieś między drzewami w ów parku, Eren szybko pobiegł w stronę łazienki. Oczywiście starał się być bardzo cicho, by nie obudzić mamy i oczywiście Mikasy, która miała wyjątkowo lekki sen. Ogarnął się w miarę i przebrał. Wyszedł z łazienki, od razu pobiegł założyć buty, po czym po cichu wymknął się z domu. Uśmiechnął się gdy do jego nozdrzy dotarł zapach świeżo skoszonej trawy no i ruszył w stronę parku.

-Może go złapie i chociaż tym razem jakoś normalnie porozmawiamy...- pomyślał, wchodząc do parku. Szedł powoli przed siebie, rozglądając się dookoła i nucac cicho jakąś piosenkę, której niedawno słuchał. W końcu zauważył chłopaka, który siedział na jednej z ławek obok sporej fontanny i wpatrywał się w nią z moglo by się wydawać... Lekkim uśmiechem. Eren wiedział, że prawdopodobnie to jedyna okazja gdzie widział Levi'a, który się uśmiecha więc stanął trochę dalej i zaczął przyglądać się jego twarzy. Nawet nie zauważył, kiedy niższy odwrócił się w jego strone.

-Wiesz, że to jest przerażające jak się tak na mnie gapisz? Lampisz się na mnie jak na obraz w muzeum. Nie można było normalnie podejść?- spytał oschle, unosząc jedna brew. Na bladej twarzyczce Erena pojawiły się delikatne rumieńce i zrobiło mu się strasznie głupio.

-T-tak, przepraszam...- zaśmiał się nerwowo i podszedł bliżej niego. Niepewnie usiadł obok na ławce, po czym od razu przerzucil wzrok na fontannę przed nim. Szczerze bal się złapać kontakt wzrokowy z Levi'em.

-Zawsze wychodzisz tak wcześnie, czy zacząłeś mnie stalkowac?- czarnowlosy spojrzał na młodszego. Zaczął myślec nad tym, że chyba powinien powstrzymać się od niektórych słów i trzymac język za zębami. Tak czy siak przecież nie chciał żeby ich rozmowa skończyła się tak jak ostatnio, ale zwyczajnie było to dla niego trudne. Był chamski z natury i niezbyt widziało mu się nagle bycie miłym dla jakiegoś dzieciaka z sąsiedztwa.

-N-nie! Ja no... Po prostu chciałem się przejść i tak jakoś wyszło...- westchnął cicho, po czym w końcu jednak spojrzał na swojego rozmówcę. -Przepraszam. Mogę iść jeśli chcesz

-Zostań- wzruszył ramionami. W pewnym sensie potrzebował czyjegoś towarzystwa. Tylko czy ten ktoś chciałby jego towarzystwa... -Skoro już tu przylazłeś to siedź- dodał dla sprostowania. Nie chciał również żeby chłopak pomyślał sobie za dużo. Eren uśmiechnął się lekko, zadowolony ze Levi nie przegonil go ani że nie powiedział jeszcze żadnego złego słowa w jego strone.

-Dziękuję- powiedział cicho, po czym wyciągnął rękę w jego stronę. -Jestem Eren tak poza tym- Czarnowlosy spojrzał na jego rękę, po czym szybko zlustrowal go wzrokiem.

-Levi... - rzucił krótko. Eren po sekundzie, widząc ze nie ma co liczyć na uścisk ręki od chłopaka, zabrał rękę. Przez chwilę zrobiło się odrobinę niezręcznie, bo żaden z nich niezbyt wiedział co ma powiedzieć by podtrzymać rozmowę. Chociaż tak zupełnie szczerze, to Levi nawet się nie starał. Oczekiwał że młodszy popchnie konwersacje dalej. Ale nawet gdyby się tak nie stało, dla niego liczyło się tylko ze nie jest sam... Jak zwykle

~°~

Hejka! Sorcia że tak ucielam oops. Mam nadzieję że nie jest jakoś mega źle, jak znalezliscie jakieś błędy to piszcie proszę. Ah no i byłbym zapomniała... Następne rozdziały będą chyba pisane z perspektywy któregoś z chłopaków. W sensie... Tak mi chyba bd łatwiej xD Bo wiecie no, nie chce mi się wymyślać nowych synonimów do 'chlopak' xDD Dobra, do następnego

Yuuuko~

𝓵𝓲𝓽𝓽𝓵𝓮 𝓵𝓲𝓮𝓼 | ereriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz