1. Warning

913 35 8
                                    

- Pora wstawać, śpiochu - usłyszałam nad głową.

Jęknęłam pod nosem, dając znak, że nie mam zamiaru otworzyć oczu. Marzyłam o choć jednym dniu, który mogłabym spędzić w łóżku bez wypełniania jakichkolwiek obowiązków. Jeden dzień całkowitego wyciszenia. 

- Gdzie zniknęła twoja energia, co?

W mojej dłoni pojawił się lodowy sztylet. Nie otwierając oczu, przyłożyłam go do gardła osoby, która przerwała mój sen. 

- Nie martw się o moją energię - powiedziałam zaspanym głosem.

Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na rozbawioną twarz Lokiego. Zielonooki wyjął mi z ręki sztylet i położył go na stoliku nocnym obok łóżka, następnie nachylił się do mnie, chcąc mnie pocałować. Przyłożyłam palec do jego ust, delikatnie odsuwając od siebie jego twarz, na co ten spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Przybrałam poirytowany wyraz twarzy.

- Masz dziesięć sekund, aby wyjaśnić mi, dlaczego mnie obudziłeś - powiedziałam, udając obrażoną.

Loki zaśmiał się. Przez chwilę patrzył na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Jest prawie południe, a z tego co wiem, masz sporo do zrobienia, kochanie - tłumaczył się. - Mamy się spotkać z Thorem - przypomniał.

- Nie możesz sam z nim porozmawiać? To twój brat.

- Zanim doszedłbym z nim do porozumienia, puściłyby mi nerwy przynajmniej kilka razy, dlatego musisz być przy mnie.

Zielonooki wstał z łóżka i podszedł do okien, następnie szybkim ruchem rozsunął zasłony, wpuszczając do komnaty światło dziennie. Zmrużyłam oczy i wbiłam zirytowany wzrok w boga psot. Po chwili sięgnęłam po poduszkę. Zakryłam się nią, nie chcąc wstawać z łóżka. 

- Czy ty chcesz dzisiaj zginąć? - zapytałam.

- Nie chcę cię rozczarować, ale nie możesz mnie zabić, kochanie - stwierdził Loki. - Miałabyś mnie na sumieniu. 

Zielonooki splótł ręce za plecami i uśmiechnął się szeroko. Był wyraźnie rozbawiony moim lenistwem. Niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Gdyby nie to, że byłam zaspana, z pewnością nie udałoby mi się zachować powagi.

- Za późno. Właśnie wydałeś na siebie wyrok, Loki - poinformowałam.

- Jesteś urocza, kiedy się złościsz.

Loki złapał mnie za ręce, następnie przyciągnął mnie do siebie. Jeszcze przez chwilę udawałam obrażoną, jednak w końcu zaśmiałam się i pocałowałam ukochanego. Nie potrafiłam się na niego złościć. Moja słabość do jego osoby była zbyt duża.

Po chwili wyszłam na balkon i spojrzałam w stronę miasta. Ludzie wykonywali swoje codzienne czynności z uśmiechami na twarzy. Wszystko wokół tętniło życiem. Sytuacja w krainie znacznie polepszyła się odkąd przejęliśmy władzę. Powiększyliśmy nasze wojsko, rozbudowaliśmy miasto i umocniliśmy więzy z innymi światami. Byłam zadowolona z każdej naszej decyzji. Loki był świetnym królem. Ta pozycja była mu po prostu pisana.

Zielonooki podszedł do mnie, następnie przytulił mnie od tyłu. Po chwili czule pocałował mnie w szyję. Przez dłuższy moment staliśmy tak, wpatrując się w krajobraz Skyspell. Odwróciłam się w stronę ukochanego, chcąc na niego spojrzeć. Mimowolnie uśmiechnęłam się, widząc jego szmaragdowe oczy. Nasze usta złączyły się w długim i namiętnym pocałunku.

Nagle do komnaty wbiegł Owen. Westchnęłam ciężko, wiedząc, że zaraz usłyszę wykład na temat mojego obijania się. Mężczyzna był bardzo roztrzepany i zdezorientowany. 

Szereg kłamstw || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz