Płynnym, ślizgowym ruchem wsunął się we mnie. Jego oddech był w tym momencie najdelikatniejszą rzeczą która mnie dotknęła rozwiewając moje loki przy uchu. Jego palce dotknęły mojego ramienia przesuwając się po mojej skórze w dół. Chyba uśmiechnął się delikatnie gdy próbowałam się ruszyć w momencie kiedy wchodził pomiędzy moje pośladki.
- Nie zaprzeczysz że chcesz.
Jego chrapliwy głos zabrzmiał w moich uchu kiedy usta pieściły płatek, trzymając za moje biodra pomagając mi się przyzwyczaić. Krzyknęłam zaś jego ręka złapała za moja koszule zsuwając mi ją z ramion a następnie za stanik zdejmując go całkowicie uwalniając moje piersi. Ścisnął je poruszając się by później mógł złapać za moje sutki mocno je ścisnął. Nie kontrolując odruchów jęknęłam wyginając się w stronę jego rąk szukając większego nacisku a on z czystą dla niego przyjemnością się temu przyporządkował ściskając mocniej. Odwrócił moją uwagę ode nowego doznania które mi serwował, skutecznie to zrobił, skutecznie podzieliłam swoją uwagę tak bardzo nie skupiając się na bólu.
- Mocniej.
- Mocniej?
Nie byłam rozczarowana kiedy szybko wbił się we mnie cały, mocno i szybko, pod katem głębszym niż wcześniej. Jego tempo zaczynało się robić nieubłagalne, jego biodra uderzały o mój tyłek przy każdym pchnięciu. Byłam coraz bliżej krawędzi nie spodziewając się ze w takim miejscu jak tyłek było to możliwe. Snape doskonale to wiedział, znając mnie już na tyle że spokojnie mógł zauważyć moment kiedy przyjemność przesłaniała mi cały świat. Owinął swoją dłoni na moim podbrzuszu podciągając mnie trochę by jeszcze bardziej we mnie wejść. Odchylając głowę do tyłu jęknęłam łapiąc swoim ramieniem za jego szyje przyciągając tak że spokojnie mogłam poczuć jego policzek na swoim. Zrzucając ze swoich oczu chustkę od razu spojrzałam w jego oczy. Jego spojrzenie było ciemne i ciężkie gdy również na mnie spojrzał co było dla mnie zgubą. Złapałam go mocno za włosy drugą ręką niekontrolowanie drapiąc go w szyję, co było dla mnie jak najbardziej na miejscu wiedząc że zostawię na nim swoje ślady które ktoś będzie mógł zobaczyć. Moje nogi zaczęły się robić jak z galaretki mając problem się utrzymać w czym skutecznie pomagał mi Snape, trzymając mnie mocno. Obserwował jak przyjemność spływa po mojej twarzy gdy doszłam wykrzykując jego imię, pierwszy raz je używając w inny sposób nim szkolny, i w tym samym momencie mogłam poczuć jego uwolnienie. Zamknął oczy i oparł swoje czoło o moje ramię z głośnym jękiem by po chwili opaść do tyłu na kanapę mocno oddychając. W pełni szczęśliwa odwróciłam się szybko do niego kładąc swoją głowę na jego ramieniu przyglądając mu się. Popchnięta jakąś dziwną odwagą która ogarnęła moje ciało podniosłam jego rękę zakładając ją sobie przez szyję tak bym mogła się do niego przytulić i o dziwo, on to zrobił.
- Nic dziwnego że nie mogą pozwolić ci odejść.
To zdanie skierowałam głównie do jego byłych kochanek, nic dziwnego że były takie jakie były, nic dziwnego że ze złością reagował na brak jego zainteresowania, a tym bardziej na kogoś na ich miejsce. Nie chciałam by odchodził, to by było zbyt łatwe. Moje oczy wędrowały zanim na nowo spojrzałam na jego twarz. Łapiąc dolną wargę miedzy zęby zastanawiając się czy po prostu nie spróbować. Logiczna cześć mojego mózgu która przedstawiała mi wszystkie za i przeciw, listę wad i zalet wszelakich lekkomyślnych decyzji. I niestety, zależy jak na to patrzeć, zrobiłam pierwszy krok, na ślepo, w nieznane. Złapałam za kołnierz jego czarnej koszuli przyciągając go bliżej. Pierwszy pocałunek był szorstki i nieogarnięty. W następnym moje usta przyległy do jego prawię zagryzając jego wargę. W pierwszych chwilach mój żołądek wirował ale pokonując przeszkody dał mi pełną swobodę dobrego samopoczucia. Był to pocałunek intymny, coraz bardziej pogłębiający się, jak wzajemna zgoda. Nie chce już nigdy całować kogoś innego, i nie chce by on też to robił.
- Chyba Pana kocham.
Mówiąc to prosto w jego usta szykowałam się już na jego reakcje która mogła być różna. Nie pocałował mnie ponownie, nie spojrzał na mnie tylko na kominek przed nami. Odchylając się od niego powoli niepewna tego czy to była dobra próba dotknięcia szczęścia, dobra próba znalezienia wszystkich właściwych miejsc. Moje ręce wrócił na moje kolana na których klęczałam zamierając jednocześnie.
- Oszalałaś.
Tylko tyle powiedział wstając i się poprawiając. Był w samej czarnej koszuli i spodniach więc mogłam trochę sobie pooglądać, szczególnie początek jego znaku śmierciożercy. Obserwowałam go jak kierował się do kuchni, nalewając sobie drinka, i z tego co zauważyłam, naprawdę mocnego.
- Czemu tak myślisz?
- Hermiona.
- Severus.
Mówiąc do niego, mówiąc jego imię złapałam szybko stanik zakładając go na siebie i zaczęłam się kierować w jego stronę stając przed nim na odpowiednią odległość dokładanie w tym samym momencie kiedy on odwrócił się do mnie.
- Nie przypominam sobie bym pozwolił ci używać mojego imienia.
- Twój humor zmienia się drastycznie, z minuty na minute. Przed chwilą było tak miło, pierwszy raz pozwoliłeś mi się przytulić tak naprawdę a teraz już do mnie wyskakujesz z pretensjami.
- To mogłaś się nie odzywać i tego nie psuć. Zresztą czego oczekiwałaś?
- Nie wiem.
- No właśnie.
- Dobrze, przepraszam, nie powinnam.
Nigdy nie przepraszaj za swoje marzenia. Nigdy nie przepraszaj za coś co sprawiło ci przyjemność. Pamiętasz kiedy ostatni raz zrobiłeś coś co sprawiło ci przyjemność, coś co chciałeś zrobić? Coś co przypominało obłoki waty cukrowej z dzieciństwa? Nie chciałam byś odchodził, to by było zbyt łatwe, ale do tej pory nie wiem jak mogłam cię wtedy zatrzymać zanim poszedłeś do sypialni zostawiając mnie samą.
CZYTASZ
Sevmione - Not Always. Część I. +18 (KOREKTA)
RomanceGłośny jęk wydobył się z mojego wnętrza ale moje usta zostały szybko zakryte męską dłonią. Mogłabym uznać to za poniżające, gdyby tylko nie było to tak erotyczne. Coraz mocniej się we mnie kołysał, a uścisk jego dłoni na moich ustach stał się mocnie...