- Co ty tutaj robisz i to jeszcze o tej porze?
Snape zamknął za sobą drzwi i zaczął iść w stronę biurka po drodze zdejmując swoją maskę kładąc ją na nim, następnie przy nim usiadł spoglądając na mnie wyczekująco.
- Muszę coś Panu powiedzieć.
- Nie może to zaczekać do jutra? Jakbyś nie zauważyła to nie mam teraz głowy do twoich problemów.
Mówiąc to wskazał dłonią na swoją maskę śmierciożercy sugerując tym swoje zmęczenie dniem dzisiejszym. W sumie to nie miałam co się dziwić.
- To coś ważnego.
Położyłam mu na jego biurku mapę Harrego, następnie popatrzyłam na swojego nauczyciela który wziął ją w dłonie przyglądając się jej.
- Mapa Huncwotów jest zabezpieczona zaklęciem które blokuje mi do niej dostęp.
- Jak Pan będzie miał czas to proszę spróbować je złamać.
- Dlaczego mi ją przyniosłaś?
- Dwie godziny temu Harry oraz Ron zaciągnęli mnie do zakazanego lasu by pokazać mi trupa, tym trupem okazał się jakiś śmierciożerca, a poszli tam tylko dlatego że Harry śledził Pana na mapie i widząc że kieruje się Pan w stronę lasu pobiegli Pana śledzić. Teraz uważają że ma Pan z tym coś wspólnego i chcieli powiedzieć o tym Dumbledorowi ale powiedziałam im że ja to zrobię, tylko że zamiast tego przyszłam tutaj. Uważam że Harry jest teraz bardzo podatny na emocje i może coś zrobić co pomoże Voldemortowi wygrać, tak jak było dzisiaj, poszedł do lasu nie mając na uwadze ewentualnego niebezpieczeństwa.
- I przyszłaś z tym do mnie? Jakbyś nie zauważyła to ja też jestem ubrany jak śmierciożerca.
- Ale tak naprawdę nim Pan nie jest.
- Skąd ta pewność?
- Ja to po prostu wiem, Proszę Pana.
- I tak będę musiał o tym powiedzieć Dumbledorowi.
Snape westchnął odkładając mapę na biurko a następnie oparł się o swoje oparcie fotela na którym siedział. Przyglądał mi się, coraz bardziej intensywniej, mierzył mnie wzrokiem tak samo jak ostatnio gdy prawie doprowadził mnie do orgazmu.
- Czemu nie poszłaś do Dumbledore?
- Stwierdziłam że przyjście do Pana najpierw będzie bardziej odpowiednie.
- A mi się wydaje że tak cała sytuacja to był pretekst do spotkania ze mną, czy się mylę?
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć bo w sumie to miał rację, przyszłam do niego z mapą i opisem sytuacji tylko dlatego że miałam nadzieje na spotkanie z nim, a ta sytuacja była jak on to nazwał, idealnym pretekstem.
- Mylę się czy nie?
- Nie, proszę Pana, nie myli się Pan.
- Widok twoich majtek w moim biurku tak cię roztrwonił czy może chęci orgazmu którego nie dostałaś? A może jakieś twoje fantazję?
Stałam przed nim coraz bardziej przebierając nogami, słodkie uczucie podniecenia spowodowane jego osobą dawało o sobie znać, do tego jego głos który specjalnie na ten moment był głębszy i cichszy, Snape robił to specjalnie wiedząc jak to na mnie działało. Stałam przed nim zagryzając wargę oraz wędrując wzrokiem po jego szacie śmierciożercy którą cały czas miał na sobie a na jego maskę która leżała na biurku. Spojrzałam też na jego kroczę, siedział tak że mogłam je zobaczyć i powoli wzrokiem obserwować, tak jak on obserwował mnie.
- Więc, odpowiesz mi Panno Granger?
Wszystko co wymienił było tym co spowodowało moją potrzebą spotkania, a najbardziej w tym momencie moją potrzebą był jego kutasa. Miałam ochotę zrobić wszystko jak i na wszystko się zgodzić, moje pożądanie jego było tak silne że nie do wytłumaczenia, nawet samej sobie nie umiałam tego wytłumaczyć.
- Napalona, mała, dziewczynka.
Popatrzyłam mu w oczy, miał rację byłam napaloną małolatą jak większość dziewczyn w tym zamku, wiek robił swoje i burza hormonów, a po drugie takie dorastające gówniary zawszę będą woleć czarne charaktery od nudnych białych. Snape nagle wstał z zamiarem zdjęcia swoich szat śmierciożercy ale mu nie pozwoliłam idąc w jego stronę. Podeszłam do niego i zatrzymałam jego czynność.
- Nie, proszę ich nie zdejmować.
Powiedziałam do niego patrząc mu w oczy.
- Podnieca cię to?
- Tylko w Pana wydaniu.
- Masz karę.
Słysząc jego słowa zagryzłam wargę i powoli zjechałam swoim ciałem w dół klękając przed nim ale cały czas patrząc mu w oczy. Chwyciłam do rozporka jego spodni, rozpinając go tak samo jak czarny pasek, złapałam go delikatnie za wybrzuszenie które miał spowodowane swoim podnieceniem które w nim wzbudziłam, wybrzuszenie było bardzo duże i twarde na co się uśmiechnęłam. Odchyliłam bokserki które miał na sobie i dotknęłam to czego tak bardzo potrzebowałam, jego kutasa który jako jedyny był w stanie mi dać to czego chciałam. Był duży oraz gruby ale idealny dla mnie, taki o jakim marzyłam i taki jakiego chciałam, taki jaki był w moich fantazjach. Często w życiu na co dzień zastanawiałam się jakiego ma mój profesor. Czy ma się czym pochwalić czy nie? Teraz wiedziałam że miał na pewno, miał takie o którym nie jedna kobieta marzyła by ją mocno zerżnął. Przystawiłam go sobie do ust cały czas przyglądając się swojemu nauczycielowi jak i jego kutasowi którego nie dotknęłam ani ustami ani językiem, tylko czekałam. Widziałam w jego oczach tą iskrę, potrzebował mnie tak samo jak ja jego w tej chwili, chciał mnie zdominować i zniewolić jak rasową dziwkę, i ja też tego chciałam. Uśmiechnęłam się na tą myśli, może nie było to do końca normalne ale to było coś co odczuwałam i nie chciałam ukrywać przed samą sobą że jest inaczej.
- Jest Pan pewien, profesorze?
- Suka.
W nagrodę za to jak mnie nazwał wzięłam jego sztywnego kutasa do buzi starając się wziąć go głęboko. Byłam w tym nowa, nie wiedziałam dokładnie co robić i jak, oprócz wiedzy z opowiadani dziewczyn. Wiedział o tym że zaczynam dopiero naukę i nie byłam doświadczona jak inne jego partnerki które na pewno potrafił zrobić takie fellatio o którym ja nawet nie miałam pojęcia. Wzięłam go delikatnie i głęboko na tyle ile mogłam, oczy mi się zaszkliły czując dziwne uczucie w buzi ale ani myślałam żeby przestać, ten moment był dla mnie na tyle ważny że nic ani nikt nie miał mi prawa go przerwać. Mój nauczyciel zaś westchnął jakby z ulgą i odchylił swoją głowę do tyłu co świadczyło o tym że jest dobrze. Następnie złapał mnie delikatnie za włosy nadając tempo moim ustom w które zaczął mnie coraz szybciej pieprzyć. Zacisnął swoją prawą dłoni dość mocno na moich włosach ruszając moją głową coraz szybciej, zaś lewą dłoni położył na moim policzku delikatnie mnie po nim głaszcząc. Ale ta jego delikatność nie pozostała na długo, w pewnym momencie ucisk na moich włosach oraz nacisk jego dłoni na moim policzku były tak mocne że zaczęło mi to sprawiać ból, na początku ten ból był po prostu bólem, ale jak usłyszałam jego westchnięcia i jęki zaczynał być dla mnie nawet przyjemny. Samo robienie mu loda było dla mnie czymś pięknym a pierwsze zdarzenie z jakąś minimalną agresją z jego strony w tych sprawach było pierw niepokojące ale szybko ten niepokój minął i zaczął mi sprawiać taką samą przyjemność jak ja właśnie mojemu profesorowi.
- Ssij.
Usłyszałam polecenie i tak jak kazał tak zrobiłam, zassałam się jakbym lizała pysznego lizaka a jego stękniecie w tym momencie było czym cudownym, niesamowicie pobudzającym, ale nie trwało to długo bo już po chwili podniósł mnie za włosy i popchnął na biurko tak że byłam idealnie dla niego wypięta. A ja tylko na to czekałam, czekałam aż przystawi swojego mokrego kutasa którego przed chwilą miałam w buzi do mojej pragnącej pięknego spełnienia cipki. Podwinął moją spódnice i ściągnął mi majtki klepiąc mnie w pupę.
- Wypnij się bardziej.
Był bardzo podniecony, wręcz warknął a jego dłonie które mocno złapały mnie w biodrach tylko to potwierdzały, na pewno będę miała jutro siniaki. Warknął jeszcze mocniej wzdychając mój zapach przenosząc swoje dłonie na moje pośladki mocno je ściskał by następnie za chwilę mocno się ode mnie odsunąć. Zanim podniosłam głowę zdołałam jeszcze usłyszeć dźwięk zapinanych spodni oraz paska.
- Idź już.
- Słucham?
- Powiedziałem idź już.
- Proszę.
- Lepiej żebyś poszła, dobrze ci radzę.
Popatrzyłam na niego w delikatnym szoku, stał przy kominku nalewając sobie szkockiej mocno oddychając. Liczyłam na coś innego, co najmniej na to że osoba którą tak kochałam odbierze mi dziewictwo, on pewnie by tego nie docenił, zaś dla mnie by to było coś pięknego, nie ważne gdzie by to było i jak brutalnie by mi je odebrał, ważne żeby należało do niego. No ale co miałam zrobić, kompletnie byłam w szoku i w tym samym szoku wzięłam swoje rzeczy i wyszłam ze łzami w oczach. Zamknęłam szybko drzwi mocno nimi trzaskając, oparłam się o nie pozwalając swoim łzą płynąć, nawet nie przejmowałam się czy ktoś mógł mnie w tej chwili zobaczyć. Dopiero po chwili zaczęłam się kierować w stronę swojej sypialni obolała i zamyślona wspominając sytuacje sprzed chwili, zresztą sama tego chciałam, zgodziłam się, nie mogłam mieć do niego pretensji, może nie byłam dla niego wystarczająco ładna żeby doświadczyć seksu z nim i być blisko niego chociaż przez chwilę. Tylko czemu czuł zazdrość, ja czułam bo go kochałam, a on? Przecież zazdrość się czuje wtedy gdy są jakieś uczucia.
CZYTASZ
Sevmione - Not Always. Część I. +18 (KOREKTA)
RomanceGłośny jęk wydobył się z mojego wnętrza ale moje usta zostały szybko zakryte męską dłonią. Mogłabym uznać to za poniżające, gdyby tylko nie było to tak erotyczne. Coraz mocniej się we mnie kołysał, a uścisk jego dłoni na moich ustach stał się mocnie...