Zawsze uważałam że ciemność jest przerażająca. Ten brak świadomość co się w niej czai, ta głucha cisza którą uważałam za tak samo przejmujące doświadczenie jak to czego nie możemy dostrzec gołym okiem. Tak myślałam kiedyś, zaś teraz bardziej przerażało mnie to co byłam w stanie doświadczyć, zobaczyć. Strach przed ciemnością nie jest zły, ale dopiero jak uda się go pokonać to można stwierdzić że dorosło się do tego by się jej nie bać. Dante Alighieri, wybitny włoski poeta, filozof oraz polityk. Czy on też bał się ciemność? Wątpię, bo za jego najwybitniejsze dzieło uważa się Boską Komedię, arcydzieło literatury światowej i szczytowe osiągnięcie literatury średniowiecznej. Piękny poemat, uważany przez moją osobę za najważniejszy punkt, najważniejszą zdobycz mojej kolekcji literatury mugolskiej. Czytałam to tak wiele razy, i za każdym razem rozumiałam więcej, ponieważ nie da rady było zrozumieć tego za pierwszym razem, zresztą tak samo jak niektórych ludzi. Piekło, czyściec i niebo, opisywane w ten jedyny niepowtarzalny sposób, tak sformułowane, tak idealnie opisane, piękne w swojej istocie jestestwa, piękne w swoim własnym znaczeniu, piękne w tym czego nie można było zobaczyć. Dziewięć kręgów piekielnych, każdy opisywał by je na swój własny oryginalny sposób, ale czy jeden mógł dorównywać drugiemu? Przecież nie da się niczego idealnie podrobić. Na pewno nie wszystkiego. A mnie? Mnie jako dwunastolatkę czytająca z wielkim zamiłowaniem Boską Komedię zatracając się w niej raz po razie. Wątpię, szczerze w to wątpię, ale teraz przynajmniej już rozumiem, jak bardzo musiała być skomplikowana moja osoba która swoim skomplikowanym umysłem próbowała zrozumieć coś tak samo skomplikowanego. Jak zegarmistrz światła purpurowy pozwalający na kradzież piasku. Skomplikowane? Czy teraz też mogłam zadać sobie pytanie że dorosłam? Mogłam, ale czy mogłam na nie odpowiedzieć?
- Próbowałem wczoraj rozmawiać ze Slughornem, to powiedział że mam iść do Snape.
- To może do niego idź, na pewno coś wie.
- Nie myślisz że gdyby tak było to Dumbledore już dawno by się go o to zapytał? Poza tym Hermiona, ja nie pójdę do niego, toleruje to że ty czujesz co czujesz, ale jeszcze nie jestem gotowy przekroczyć jakiejkolwiek granicy rozmawiania z nim normalnie.
- Rozumiem, i niekoniecznie by mógł coś powiedzieć, mroczny znak działa podobnie jak wieczysta przysięga, zresztą Harry, pomyśl o tym w ten sposób. Masz inny wybór?
Stanęliśmy przed klasą eliksirów by Harry kolejny raz mógł spróbować porozmawiać i wyciągnąć coś od Slughorna. Posłałam mu uśmiech w geście otuchy i zaczęłam kierować się w kierunku schodów, ale Harry jeszcze na chwilę mnie zatrzymał.
- Herm, co się wydarzyło na pokątnej?
- Mówiłam ci już.
- Mam wrażenie że nie mówisz mi wszystkiego.
- Powiedziałam tobie więcej niż komukolwiek innemu.
- Tak samo jak wtedy gdy chodziło o Snape?
Kłamca, podobno kłamcą trzeba się urodzić, mieć to we krwi. Gówno prawda, kłamstwa trzeba się nauczyć. Potraktować go jako potrzebny nam instynkt przetrwania. Czy tak mogę nazwać to co robię ostatniego czasu? Zaczynało mnie drażnić to że za dużo wiedzą ludzie którzy nie powinni wiedzieć nic, mało tego, próbują wykorzystać tą wiedzę na swoją korzyść zawierając ze mną sojusze, zachowywali się dokładnie tak samo jak ja, i to mnie denerwowało. Ginny zawsze mi powtarzała że jak wokół mnie będzie gówno w promieniu 100 km, to ja w nie wdepnę, i miała rację. Poza tym, czułam się źle z tym co zrobiłam, zraniłam niewinne osoby, zabijałam chociaż nie chciałam tego dla kogoś kto na to nie zasługiwał. Wybuch mojej mocy w sytuacji zagrożenia był na tyle duży że trafił on do osób znajdujących się wokół mnie, całkowicie przypadkiem. Ale może powinnam posłuchać Alastora? Większość z tych ludzi tam to byli śmierciożercy, więc miałam się czym przejmować? Westchnęłam sama do siebie spoglądając na nowo na mojego przyjaciela. Martwił się?
- Nie traktuj mnie jak wroga.
- Nie traktuje.
- To czemu siedzisz cicho?
Jak kochanie kogoś kogo nie można mieć. Chciałabyś powiedzieć, chciałabyś pokazać tej osobie że jej ufasz. W sumie to każdy z nas ma taką osobę którą obdarza zaufaniem, tylko że nie pewnym. Wydaje się że jest mu bliska, że ma z nią wspólne historię, normalne i zawstydzające, że służy dobrą radą i pomocą, ale i tak masz zahamowania w doborze słów w jej towarzystwie.
CZYTASZ
Sevmione - Not Always. Część I. +18 (KOREKTA)
RomansaGłośny jęk wydobył się z mojego wnętrza ale moje usta zostały szybko zakryte męską dłonią. Mogłabym uznać to za poniżające, gdyby tylko nie było to tak erotyczne. Coraz mocniej się we mnie kołysał, a uścisk jego dłoni na moich ustach stał się mocnie...