W środku nocy obudziło ją ciche zamknięcie drzwi.
-Max, Liam, co z nim? - spytała i zerwała się z miejsca.
-Nie martw się. Jest twardy, nic mu nie będzie.
-Mogę...
-Tak, możesz z nim zostać. - powiedział szatyn i podszedł do Jacka i Felixa.
Dziewczyna powoli weszła do środka. Przysunęła fotel do krawędzi łóżka i usiadła w nim.
Złapała bruneta za zranioną rękę i szepnęła:
-Nie poddawaj się.
Położyła głowę na oparciu i wpatrywała się w nieprzytomnego zielonookiego.
Nie możesz teraz umrzeć, żałuję, że nie mogłam zrobić więcej. - pomyślała. Zanim się zorientowała, było już rano.
Rozległo się pukanie do drzwi i do środka wszedł
Jack z tacą ze śniadaniem.
-Proszę, Zjedz coś. - powiedział. - Nadal się nie obudził?
-Nie. - odpowiedziała smutno.
-Nie martw się cholera, cholery nie weźmie. - szepnął i uśmiechnął się.
Kobieta odwzajemniła uśmiech.
-Może idź się przespać, a ja z nim posiedzę. - powiedział i położył jej rękę na ramieniu.
-Nie, jest ok. Poradzę sobie.
-No dobrze, ale gdybyś zmieniła zdanie, to jestem w pobliżu.
-Dziękuję. - szepnęła.
Gdy blondyn wyszedł, ta delikatnie podniosła głowę bruneta i podała mu trochę wody. Potem znów usiadła przy łóżku i nie wiedziała, kiedy zasnęła.
.......
Obudziło ją lekkie głaskanie po głowie. Powoli uchyliła oczy.
-Czuwałaś nademną cały czas? - uśmiechnął się lekko.
-Obudziłeś się. - szepnęła i rzuciła mu się na szyję.
Liam był lekko zaskoczony, ale odwzajemnił uścisk i pocałował dziewczynę w czoło.
-Musimy porozmawiać. - szepnął. - To, co powiedziałem wtedy Evanowi to kłamstwo, przysięgam... Sam bym się chętnie siebie pozbył...
-Nie mów tak. Teraz już wiem. To on chciał cię zabić. Dobrze, że Max dał mi nadajnik.
-Chyba jesteś aniołem. - szepnął.
-Heh, chciałabym...
-Kocham cię.
Kobieta była zaskoczona, nagłą wylewnością Liama. Nie odpowiedziała.
-Ja... - zaczął po chwili ciszy.
-ja ciebie też. - odpowiedziała i nachyliła się nad nim. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Nagle chłopak uniósł lekko głowę i połączył ich usta.
Trwali tak, dopóki nie zabrakło im powietrza.
-Cieszę się, że żyjesz.
-A ja, że mnie nie zabiłaś. - uśmiechnął się lekko
-Przynieść ci coś do jedzenia?
-Nie. Powiedz, proszę, co z Adrienem?-spytał po chwili.
-Jest w 15. Nic mu nie będzie.
-To dobrze...
-Tylko...Hyte...
-Co z nim?
-Zdradził, to on był szpiegiem...
-Czyli jednak. - szepnął i próbował wstać z łóżka.
-Co ty robisz?! Wracaj do łóżka. - rozkazała.
-Muszę porozmawiać z Adrienem...
-Pójdę po niego. Ty leż i odpoczywaj.
-No dobrze... - zgodził się w końcu. - Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Mnie tym bardziej. - powiedziała i odwzajemniła uśmiech.
Skierowała się do pokoju Adriena. Weszła do środka i rozejrzała się. Białowłosy stał przy oknie i ciężko nad czymś myślał.
- Liam chciał cię zobaczyć...
Odwrócił się i podszedł do niej. Wyciągnął ręce.
-Co ty robisz?
-Skuj mnie albo zwiąż.
-Po co?
-Żeby mieć pewność, że nie ucieknę.
-A masz taki zamiar?
-... Nie.
-W takim razie chodź i się nie wygłupiaj.
Wyszli na korytarz. Białowłosy w ciszy podążał za kobietą. Weszli do pokoju. Kruczowłosy siedział na łóżku. Na szafce nocnej obok niego leżał Glock.
-... Adrien. - szepnął. - Ja...
-Nie musisz nic mówić. Wybacz, że chciałem cię zabić. Myślałem, że... nie ważne, nie będę się tłumaczył... Moi ludzie są od teraz na Twoje rozkazy.
-Skąd u ciebie ta nagła zmiana nastawienia?
-Cora mi wszystko wyjaśniła...
-To wspaniale...
Kruczowłosy sięgnął po broń i powoli zaczął zbliżać się do białowłosego.
-Liam... - zaczęła dziewczyna.
Zielonooki tylko spojrzał na nią i puścił oczko.
Białowłosy odważnie uniósł na niego oczy i przełknął.
-Co ja mam z tobą zrobić? - spytał
-To, co chcesz. Masz prawo do zemsty...
Liam uśmiechnął się lekko, podał mu broń i szepnął:
-Chciałbym, żebyśmy byli przyjaciółmi, jak dawniej. To twoja broń...
Białowłosy znów spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-Czym ten lekarz cię Kurwa nafaszerował?!
-Max? Niczym. Posłuchaj... Byłeś dla mnie jak brat...
-Nie chcesz się zemścić?
-Nie, dzięki tobie tak naprawdę poznałem Corę. Chcę, żebyś znowu był moim bratem... Jeśli ty nie chcesz, to pozwolę ci odejść, nie będę robił ci problemów... Nie proszę cię nawet o wybaczenie ani o to, żebyś przestał próbować mnie zabić...
Białowłosy odetchnął i spojrzał na kruczowłosego.
-Czyli pozwalasz mi odejść?
-Tak.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Wejść.-powiedział Liam.
Do pokoju wszedł Jack.
-Liam, ocknąłeś się wreszcie. - uśmiechnął się i spojrzał na białowłosego. Uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił.
-Dlaczego on jeszcze żyje i trzyma broń w ręku? Odłóż to, dobrze Ci radzę...
-Jack wyluzuj, zaprowadź go do wyjścia i bez bicia.
-Pojebało cię?! Chyba jego ludzie uszkodzili ci łeb mocniej niż sądziłem.
-Nie, czuję się świetnie, i nie pozwalaj sobie. Słuchaj mnie i koniec tematu...
Blondyn odetchnął, powoli podszedł do Adriena i złapał go za ramię.
-Chodź, zaprowadzę cię...
-Od kiedy jesteś taki Grzeczny?
-Jak chcesz to zasadzę Ci kopa w dupę...
-Jack... -szepnęła kobieta i ze zrezygnowaniem złapała się za głowę.
- No dobrze, przepraszam...- powiedział.
-Nie szkodzi. Podoba mi się, że jesteś taki zadziorny. - powiedział szarooki z szerokim uśmiechem i wyszedł za blondynem.
-Może przypilnuję, żeby się nie pozabijali... - szepnęła szatynka i chciała wyjść za nimi, jednak poczuła uścisk na nadgarstku.
-Nie ma mowy, zostajesz ze mną. Oni sobie poradzą. - szepnął i objął ją od tyłu.
-Uważaj, twoja ręka...
-Spokojnie, nic jej się nie stanie. - szepnął jej do ucha przez co przeszedł ją przyjemny dreszcz.
Cofnął się kawałek nie puszczając dziewczyny. Nagle usiadł na łóżku, a Cora wylądowała na jego kolanach.
-Liam... - Nie dokończyła, bo chłopak połączył ich usta. Podniosła rękę i objęła nią jego głowę.
-Żałuję, że mam złamaną rękę. - szepnął, gdy się od niej oderwał.
-Niby czemu? - spytała.
Chłopak uśmiechnął się i szepnął jej coś do ucha.
Zarumieniła się i spojrzała mu w oczy.
-Pierwszy raz widzę jak się rumienisz, już to kocham. Wyglądasz tak niewinnie... - pocałował ją w kark i czule spojrzał w oczy.
-Ja i niewinna? - odparła cicho i uśmiechnęła się zadziornie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Zauważyłem, że nie potrafisz porządnie przeklnąć. Mnie też nie zabiłaś, nawet jeśli na to zasługiwałem. I jestem Ci za to wdzięczny...

CZYTASZ
Mój bandyta
Mystery / ThrillerCora jest zwykłą młodą szatynką o oliwkowych oczach. Mieszka sama w małym mieszkaniu, a jej jedynym towarzyszem jest należący do niej kot Brutus. Pewnego wieczoru, gdy kobieta wraca z pracy, napotyka na swojej drodze rannego mężczyznę. Co się stanie...