Dziewczyna uchyliła lekko oczy i rozejrzała się.
Była w ogromnej sypialni w stonowanych szarych kolorach. Po obu stronach łóżka stały małe szafki nocne, a nich gustowne lampki. W pokoju było jedno okno zamknięte na klucz. Wisiały na nim turkusowe zasłony.
-Gdzie ja jestem? - spytała w myślach i chciała wstać, ale momentalnie z tego zrezygnowała, gdy poczuła przeszywający ból.
-Cholera. - Zaklęła głośno i Złapała pulsujące miejsce. - Ciekawe co zrobili z Liamem...
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły, a dziewczyna wstrzymała oddech. Bała się nawet obejrzeć za siebie. Nie pamiętała co się stało.
-Cześć mała, w końcu się ocknęłaś. - powiedział brunet i zbliżył się do niej. - Byłem tu już wcześniej, ale spałaś i nie chciałem cię budzić.
-Gdzie ja jestem? - spytała, ale w myślach cieszyła się, że mężczyzna żyje.
-Nie denerwuj się, jesteś u mnie.
-Co się stało?
- Zostałaś ranna i straciłaś przytomność, zabrałem cię do siebie i wezwałem znajomego lekarza. Tamtymi debilami się nie przejmuj, a rana nie jest poważna, musisz tylko odpocząć.
-Dziękuję. - szepnęła.
- Nie ma za co. - odpowiedział.
Nastała niezręczna cisza. Brunet gorączkowo się nad czymś zastanawiał.
-Jeśli mogę zapytać, kim jesteś, raczej nikt nie wysyłałby dwóch poszukiwanych listem gończym zabójców na byle kogo. - powiedziała nagle i przenikliwie na niego spojrzała .
Chłopak uśmiechnął się lekko.
-Jesteś strasznie bystra. Jestem bossem mafii. Nie chwaląc się największej i najbardziej wpływowej w tych stronach. Tamtych dwóch wynajął mój dawny przyjaciel.
-Ale dlaczego to zrobił?
Twierdzi, że zabrałem mu coś, co kochał najbardziej na świecie, a to coś prawie pozbawiło mnie życia. Nie miałem wyjścia .-przerwał na chwilę. Zastanowił się, a potem jakby spoważniał. - Zapamiętaj, od teraz jesteś moja i masz się mnie bezwzględnie słuchać.
-Żartujesz?!
- Od teraz należysz do mnie. - powtórzył.
-Nie należę do ciebie, jestem człowiekiem, a nie zabawką, albo zwierzęciem.
Chłopak podniósł ironicznie brew i spytał:
-A mówiłem coś o zabawce? Po prostu teraz jesteś moja. W każdym razie nikt prócz mnie nie ma prawa cię tknąć. Masz się słuchać...
- A ja mówię, że nikt, nawet ty, a w szczególności ty nie ma prawa mnie tknąć i nie będę cię słuchała. - warknęła.
Kruczowłosy uśmiechnął się pod nosem i w ułamku sekundy przygwoździł kobietę do materaca, usiadł jej na biodrach i unieruchomił ręce. Zaczęła się wyrywać, ale Liam ani drgnął.
-Zawsze dostaję to czego chcę. Nie obchodzi mnie twoje zdanie... - spojrzał jej w oczy. Czuł się dziwnie, udając kogoś kim nie jest, ale musiał jakoś wymusić posłuszeństwo na kobiecie.
Po chwili nachylił się i wpił się w jej usta. Dziewczyna znów zaczęła się rzucać, ale ten nic sobie z tego nie robił. Po chwili wpakował do jej ust język. Cora wpadła w panikę, ugryzła go w dolną wargę. Odskoczył i spojrzał na nią chłodno.
-Auć. - starł krew z ust. - Ja też potrafię ugryźć, jeśli tak chcesz się bawić...
-To boli, puść mnie!- powiedziała ze łzami w oczach.
Chłopak zastygł, poczuł dziwne ukłucie w sercu. Wiedział, że nie potrafi dłużej udawać. Wcześniej czuł coś takiego tylko raz. Nagle uleciało z niego pragnienie kontroli, które przerodziło się w uśpione do tej pory współczucie i empatię. Kruczowłosy nie dał jednak tego po sobie poznać. Puścił Corę i udał się w kierunku drzwi do łazienki.
Kobieta skuliła się i z nienawiścią na niego spojrzała.
Czuła się upokorzona i cholernie się bała, ale nie zamierzała okazać słabości
-Gdyby nie to, że jesteś ranna, zabawiłbym się z tobą tu i teraz. Idę się ogarnąć. - rzucił oschle i zniknął.
Gdy kobieta usłyszała dźwięk szumiącej wody, spróbowała wstać, ale z impetem upadła na podłogę. Przeczołgała się kawałek.
Nagle z łazienki wyszedł Liam. Chłopak miał zawinięty na biodrach tylko ręcznik. A po jego umięśnionej klatce spływały jeszcze krople wody.
Ze zrezygnowaniem pokiwał głową.
-Miałaś leżeć spokojnie na miejscu, jeszcze jeden taki numer i przywiążę cię do łóżka. - szepnął i delikatnie odłożył ją na miejsce. Nie spodziewała się takiej reakcji. - Zaraz wracam. - wrócił do łazienki. W tym czasie do Cory przyszedł Brutus i zaczął się do niej łasić.
-Oj kotku, w co my się wplątaliśmy...
-No, teraz twoja kolej, zawołam pokojówkę, która pomoże ci się umyć.
-Sama sobie poradzę. - szepnęła.
Ostrożnie wstała z miejsca i weszła do łazienki mijając kruczowłosego szerokim łukiem. Wywołało to na jego twarzy lekki uśmiech. Pomieszczenie było przestronne i nowoczesne. Unosił się w nim zapach męskiego żelu pod prysznic zmieszanego z dezodorantem i pastą do zębów. Dziewczyna zakluczyła za sobą drzwi, rozebrała się i weszła pod prysznic. Chciała spłukać z siebie cały ten dzień i uczucie palącego dotyku chłopaka.
Bała się, nie wiedziała co może mu odbić. Wyszła i wytarła włosy.
Potem ubrała się w ciuchy leżące przy zlewie i umyła zęby nową szczoteczką przygotowaną wcześniej przez porywacza. Gdy opuściła łazienkę, zielonooki leżał na łóżku. Miał na sobie czarne spodenki i T-shirt w tym samym kolorze z białym napisem Boss. Patrzył w ekran smartphona, ale szybko przerzucił wzrok na nią.
-Świetnie, a teraz chodź. - wskazał miejsce obok siebie i odłożył telefon.
-Nie, nie będę cię słuchała. - szepnęła niepewnie, nieznacznie się cofnęła.
Uśmiechnął się pod nosem i wstał z miejsca. Zaczął powoli zbliżać się do kobiety.
-Mhhh, jesteś bardzo nieposłuszna, ale podobasz mi się. Nie lubię uległych panienek.
-Nie zbliżaj się do mnie. - szepnęła i zaczęła się cofać, już wyraźnie.
Liam podszedł do niej i delikatnie złapał ją za podbródek, zmuszając ją, by spojrzała w jego szmaragdowe oczy.
-Mała zrozum, że nic ci nie zrobię, dopóki rana się nie zagoi, daje ci słowo.
-Twoje słowa są nic niewarte. - szepnęła i wyrwała się.
Liam cofnął rękę i przymrużył oczy.
-Moje słowo jest święte, jeśli coś komuś obiecam, to dotrzymuję słowa. - warknął i wrócił do łóżka. - Śpij gdzie chcesz, ale jeśli zachorujesz, to nie będę cię niańczył.
-I bardzo dobrze, nie będę musiała na ciebie patrzeć. - rozejrzała się, a potem usiadła w fotelu obok łóżka i przykryła się kocem. Gdy chłopak zaczął równomiernie oddychać, zbliżyła się do jego szafki nocnej i sięgnęła po telefon.
-Nawet nie próbuj. - szepnął i złapał ją za ręce. Pociągnął ją na łóżko i mocno objął. Zaczęła się szarpać. Bała się.
-Spokojnie. - szepnął i zbliżył swoje usta do jej ucha. Czuła na szyi jego ciepły oddech. Do jej oczu napłynęły niechciane teraz łzy.
-Nie skrzywdzę cię na razie. Pomyślę nad karą, a teraz śpij i więcej nic nie kombinuj.
.....................
Następnego dnia powoli otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą spokojną twarz śpiącego Liama. Przyglądała się jej przez chwilę i pomyślała, że gdyby go nie poznała, naprawdę pomyślałaby, że jest miły i czarujący.
Gdy zorientowała się, że zbyt intensywnie mu się przygląda, próbowała wstać. Coś ją trzymało.
-Poleż jeszcze chwilę. - szepnął Liam.
-Zabieraj tę łapę. - warknęła.
Chłopak odetchnął i niechętnie zabrał rękę z biodra Cory. Szatynka najszybciej jak mogła wstała z łóżka i skierowała się do łazienki. Wzięła szybki prysznic, uczesała się i ubrała. Gdy wyszła, zielonooki spał. Usiadła w fotelu.
Czuła się strasznie.
-Laptop jest w szafce. Nie ma dostępu do internetu, ale możesz pisać. - szepnął zaspany.
Powoli zbliżyła się do szafki i wyjęła urządzenie. Znów usiadła w fotelu. Zabrała się za pisanie.
-Miau- Miauknął kot i wskoczył dziewczynie na kolana.
-Pewnie jesteś głodny, co kotku? - spytała troskliwie.
-Może trochę, dzięki, że pytasz. - odezwał się Liam i wstał z łóżka.
Cora przymrużyła oczy i prychnęła cicho. Podszedł do niej, wyciągnął do niej rękę, a Brutus go podrapał.
-Co wstąpiło w tego kota?! - warknął i zabrał dłoń.
-Nie lubi cię, zresztą od samego początku. Jak widać, tylko on się co do ciebie nie mylił...
-Trudno, nie zawsze wszyscy mnie lubią, ale ty nie masz wyjścia. - szepnął i zniknął w łazience. Po dziesięciu minutach wyszedł, znów zbliżył się do fotela i przymknął laptop kobiety.
-Odłóż to na chwilę, zabierz kota i chodź ze mną.
-Nigdzie z tobą nie pójdę. - powiedziała i usiłowała otworzyć laptop.
-Zostaw to, chcę, żebyś zjadła ze mną śniadanie. - powiedział stanowczo i złapał ją za rękę.
-Nie jestem głodna. - warknęła i wyrwała się.
-Ale twój kot chyba jest? - spytał. - Jeśli ty ze mną nie zjesz, on też nic nie dostanie.
-Jesteś naprawdę...
- Inteligentny, sprytny, wspaniałomyślny... ?
- Irytujący, dziecinny, okrutny, ale nie skażę Brutusa na śmierć głodową, tylko dlatego, że cię nie znoszę.
-Bardzo dobry wybór. - powiedział Liam.-Chociaż te kąśliwe uwagi mogłabyś zostawić dla siebie. - podszedł do drzwi.
Kobieta wzięła kota na ręce i wstała z fotela. Otworzył drzwi do pokoju i zaprowadził ją do kuchni.
-Usiądź. - wskazał miejsce przy blacie.
Usiadła, a kruczowłosy wyjął z szafki jakąś saszetkę z jedzeniem dla kota.
-Proszę, to dla Brutusa, a dla ciebie mam coś innego.
Dziewczyna nałożyła jedzenie do miski i podała ją kotu. W tym czasie brunet postawił przed nią talerz pełen gofrów z owocami.
-Smacznego. - szepnął i zabrał się za jedzenie własnej porcji.
Cora podejrzliwie spojrzała na jedzenie i odsunęła je lekko.
-Nie bój się, nie otrułem ich, ani nie nafaszerowałem tego żadnymi narkotykami. Jeśli mi nie wierzysz, to weź moją porcję.
- Nie ufam Ci i nie jestem głodna.
-Nie musisz mi ufać, ale musisz coś zjeść, nie wypuszczę cię stąd, dopóki zawartość talerza nie zniknie.
Kobieta ironicznie podniosła brew do góry.
-Zniknie? - Wstała z miejsca i podeszła z talerzem do śmietnika. Wrzuciła go do środka i wróciła na miejsce.
-Teraz mogę iść?
Liam zrezygnowany pokiwał głową i warknął:
-Nie o to mi chodziło, miałaś to zjeść. Jeśli nie chcesz, to nie będę Ci się prosił. I jeszcze jedno, jeśli nie chcesz jeść ze mną to nie będziesz jadła wcale.
Mocno złapał dziewczynę z ramię i zabrał kota na ręce. Pociągnął ją w stronę pokoju i wepchnął ją do niego, nie siląc się na delikatność, a kota postawił na ziemi.
-Zostań tutaj i nie sprawiaj mi już żadnych problemów. Dobrze Ci radzę, bo nie będę już taki wyrozumiały. - powiedział i zatrzasnął drzwi.
-Dupek. - warknęła
Usiadła w fotelu, rana znów zaczęła dawać o sobie znać. Powoli odsunęła opatrunek i zobaczyła, że intensywnie krwawi, jednak ani myślała prosić o pomoc. Wzięła laptop i znów zaczęła pisać. Z każdą minutą czuła się coraz słabsza a ekran rozmywał się coraz bardziej. Nie wiedziała, nawet kiedy, znów straciła przytomność.

CZYTASZ
Mój bandyta
Mystery / ThrillerCora jest zwykłą młodą szatynką o oliwkowych oczach. Mieszka sama w małym mieszkaniu, a jej jedynym towarzyszem jest należący do niej kot Brutus. Pewnego wieczoru, gdy kobieta wraca z pracy, napotyka na swojej drodze rannego mężczyznę. Co się stanie...