Gdy dojechali do domu, Cora i Hyte zaprowadzili Liama do pokoju.
-Hyte, dzwoń po Maxa. - powiedziała — Idę do Jacka. Powiem, żeby zostawił Adriena, trzeba wytłumaczyć pewne kwestie.
-Jasne. - odpowiedział i wyjął komórkę.
Dziewczyna wyszła z domu i weszła do garażu.
Jack stał nad klęczącym białowłosym i trzymał w ręku klucz francuski. Szarooki patrzył na blondyna odważnie.
-No dalej. - szepnął.
Jack zamachnął się.
-Nie! Jack zostaw go! - krzyknęła i stanęła przed nim.
Blondyn spojrzał na nią zdziwiony
-Chciał zabić Liama i ciebie, chcesz mu to puścić płazem?
-To wszystko przez nieporozumienie, którego nie umieli wyjaśnić. Proszę cię, zostaw go, Liam się nim zajmie.
-Zgoda. - szepnął i odłożył klucz. - Słyszysz gnoju, żyjesz tylko dzięki niej. - warknął, patrząc na szarookiego.
-Nie wyżywaj się już. Weź go i chodź za mną. - powiedziała. - Tylko delikatnie.
Blondyn powoli i delikatnie podniósł Adriena z kolan i popchnął go, tak by ten szedł za dziewczyną.
Weszli do domu.
-Zaprowadź go do pokoju 15, ja muszę coś załatwić.
Blondyn nabrał powietrza i wyraźnie chciał o coś spytać.
-Uprzedzając pytanie, nie nie możesz go tknąć. - powiedziała nawet się nie odwracając.
Znów weszła do pokoju, gdzie leżał Liam. Zbliżyła się do łóżka i delikatnie pogłaskała go po głowie.
-Posłuchaj, kazałam zostawić Adriena przy życiu, wiem, co ci zrobił, ale…
-Wiem co chcesz powiedzieć… - szepnął. - Ufam Ci, rób co uważasz za słuszne.
Kobieta uśmiechnęła się lekko i pocałowała go w czoło.
-Wytrzymaj, Max już jedzie.
-Już jestem!- krzyknął lekarz i wbiegł do pokoju. - Zajmę się nim. Musicie wyjść. - szepnął i delikatnie zaczął badać zielonookiego.
- Nie musisz tego robić. - szepnął cicho kruczowłosy.-Traktowałem cię ostatnio jak…
-Oj, zamknij się już. Nie ważne jak mnie traktowałeś, jesteś moim przyjacielem.
-Pójdę dopilnować, żeby Jack nie zabił Adriena.
-No dobrze… - odpowiedział lekarz. - Wyjdźcie już.
Cora i Hyte opuścili pokój. I udali się do piętnastki. Jack siedział w fotelu i palił papierosa dmuchając dymem prosto na białowłosego.
-Przysięgam, że jak zdołam się uwolnić, to umrzesz pierwszy.
-Hahah — zaśmiał się blondyn — Prędzej mi drzewo z dupy wyrośnie. - znów dmuchnął na szarookiego.
Ten zerwał się z miejsca, ale blondyn podciął mu nogi i przyłożył mu broń do skroni.
-No strzelaj. - powiedział odważnie.
-Nawet nie wiesz jakbym chciał. - szepnął blondyn.
-Jack! Odłóż to do cholery. - warknęła dziewczyna podbiegając do mężczyzn.
Blondyn odetchnął i posłusznie schował pistolet.
-Wygłupiałem się z nim tylko. - szepnął.
-Właśnie widziałam. Idź odpocznij, a ja i Hyte zostaniemy tutaj.
-Jak chcesz. - szepnął i z nienawiścią spojrzał na białowłosego. - Ale jak zmienisz zdanie, to ja zajmuję torturowanie go.
Hyte posadził Adriena z powrotem na łóżku, a ten syknął z bólu.
-Kurwa, zabijcie mnie i przestańcie się ze mną droczyć.-powiedział.
-Nikt cię nie zabije. Dopóki Liam nie wyzdrowieje, zostaniesz tutaj. - odpowiedziała dziewczyna.
Szarooki spojrzał na nią ze zrezygnowaniem.
-Hyte, rozwiąż ten łańcuch i zakuj go w kajdanki.
-Jasne. - szepnął i podszedł do białowłosego. Rozwiązał łańcuch, a szarooki uderzył go głową w twarz. Hyte upadł na podłogę trzymając się za nos. Cora wyjęła broń i wymierzyła do prowokatora.
-Na co czekasz? - spytał.
-Hyte nic ci nie jest? - spytała całkowicie ignorując pytanie Adriena.
- Chyba złamał mi nos.
-Wyjdź, niech Max cię zobaczy.
-Ok. -Wstał i podszedł do drzwi. - Uważaj.
Gdy wyszedł , dziewczyna opuściła broń i usiadła w fotelu.
-Liam chyba upadł na głowę zatrudniając kogoś takiego. Nie uderzyłem go tak mocno. - spojrzał na nią podejrzliwie.
-Usiądź. - szepnęła.
-Nie mam zamiaru cię słuchać. - złapał się za ranę postrzałową.
-Proszę cię, usiądź, widzę, że cię to boli.
-Co cię to obchodzi… - usiadł na krawędzi łóżka nie spuszczając oczu z kobiety.
-Dużo mnie to obchodzi. Wiem co zrobił Liam…
-Nie masz pojęcia jak to boli, Lina była jedyną bliską mi osobą.
-Znam twój ból. Kiedy byłam dzieckiem jakiś obcy mężczyzna zabił moich rodziców. Też zostałam praktycznie sama.
-Nic nie rozumiesz, Traktowałem Liama jak brata, moja siostra go kochała, a on ją zabił, bo się mu znudziła. Radzę ci uważać, żebyś nie skończyła tak jak ona.-spuścił wzrok.
-Kto ci to powiedział?
-Co to ma do rzeczy?
-Wiele.
-Evan.
-Okłamał cię. Lina była z Liamem tylko po to, by przekazywać ważne informacje o jego mafii Philowi.
Chciała zabić Liama. Bronił się, doszło do szarpaniny, pistolet strzelił sam. Liam miał złamane serce. Naprawdę ją kochał.
-Nie. - powiedział i zerwał się z miejsca. - To nie możliwe, kłamiesz.
-Nie musisz mi wierzyć, ale potwierdzą Ci to wszyscy w tym domu. Brat Liama chciał się go pozbyć, dlatego cię okłamał.
Szarooki opadł na łóżko i złapał się za głowę.
-Zostawię cię samego, przemyśl to... - wyszła.
Skierowała się do pokoju, w którym leżał kruczowłosy. Gdy się do niego zbliżała, usłyszała rozmowę Hyta przez telefon.
-Jest niebezpieczny. Zgadzam się z tobą.
Trzeba się go pozbyć, tylko tak, żeby to wyglądało na samobójstwo. Tak, tego niebiesko włosego też, tylko, Jack go polubił, muszę uważać. Dobrze, załatwię to. - powiedział i rozłączył się.
-Wiedziałam, że mają tutaj kreta. - szepnęła i wyszła zza rogu. A Hyte złapał ją za szyję.
-Myślisz, że jestem ślepy, albo głuchy? Szkolili mnie, żebym wyczuwał takich jak ty na kilometr.
-Puszczaj mnie.
-Puszczę cię, ale najpierw cię uciszę. - warknął i pociągnął ją za włosy tak by upadła na kolana.
Wyjął nóż i przyłożył go do jej gardła.
-Nie chciałem Ci robić krzywdy, bo nie jesteś taka zła, ale teraz nie mam wyboru. Pożegnaj się ładnie…
Przymknęła oczy. Niespodziewanie rozległ się strzał. Poczuła na twarzy małe ciepłe drobiny cieczy, otworzyła oczy. Hyte trzymał się za głowę i czym prędzej uciekał, a Jack i Felix biegli w jej kierunku.
-Nic ci się nie stało? - spytał niebiesko włosy.
-Biegnę za nim. - Stwierdził Jack.
-Nie, Zostań tutaj on jest niebezpieczny. Nic mi nie jest.
-Co w niego wstąpiło?
-Podsłuchałam jak rozmawiał z kimś o tym, żeby zabić Felixa i Adriena.
-Ja jestem tylko płotką. - powiedział nagle błękitnooki.
-Nie sądzę, szepnęła kobieta.
-Co…?
-Nie kazaliby się ciebie pozbywać, gdybyś nie był ważny, albo nie był zagrożeniem.
-Mów. - warknął Jack.
-No dobra, nie jestem podwładnym Adriena, tylko jego bliskim kuzynem. W razie jego niespodziewanej śmierci to ja przejmuję kontrolę nad mafią, no chyba, że sam przekaże komuś władzę... Kazał mi się u siebie stawić, ale najpierw mnie złapaliście.
-Wiedziałem, że coś tu śmierdzi. - szepnął Jack i złapał się za skroń.
- No to sprawa wyjaśniona, teraz trzeba czekać, co z Liamem. - szepnęła.

CZYTASZ
Mój bandyta
Misteri / ThrillerCora jest zwykłą młodą szatynką o oliwkowych oczach. Mieszka sama w małym mieszkaniu, a jej jedynym towarzyszem jest należący do niej kot Brutus. Pewnego wieczoru, gdy kobieta wraca z pracy, napotyka na swojej drodze rannego mężczyznę. Co się stanie...