ROZDZIAŁ ÓSMY

2.1K 150 4
                                    

O ósmej rano następnego dnia Harry zadzwonił do jednego ze swoich asystentów w londyńskiej siedzibie firmy.

– Vic? Chcę, żebyś coś dla mnie zrobił. To bardzo pilne. Jesteś gotów?

Vic był z Manhattanu i doskonale rozumiał, co znaczy ,,pilne’’. Poza tym lubił pracować dla Harry'ego Stylesa. Fakt, że szef był bardzo wymagający, ale też zawsze był fair, nie bawił się w ceregiele i płacił więcej niż dobrze.

– Okej, zamieniam się w słuch.

– To sprawa poufna.

– Rozumiem.

– Potrzebuję starannego wywiadu na temat pewnej osoby i chcę mieć te informacje do końca dnia. Cena nie gra roli. Rozumiemy się?

– Jasne. O kogo chodzi?

– Elizabeth Marshall. – Harry zaczął od szczegółów dotyczących jej wypożyczonego samochodu. – Sprawdź, gdzie się dzisiaj zatrzyma na noc i każ ją śledzić. I chcę, żebyś zbadał sprawę ewentualnej adopcji jednojajowych bliźniaczek, dwadzieścia lat temu... – Harry powtórzył wszystko, czego się dowiedział od Elizabeth, wraz z istotnymi informacjami na temat Talbotów. Skończył na nazwie rodzinnej miejscowości Elizabeth na Wyspie Księcia Edwarda. – Sprawdź, z czego żyje, jaki jest jej stan cywilny, wszystko, co się da.

– Zabieram się do tego natychmiast i jak tylko się czegoś dowiem, wyślę ci e-mail.

– Dzięki, Vic.

Harry odłożył słuchawkę. Machina została puszczona w ruch. Słusznie czy niesłusznie, zamierzał się dowiedzieć, czy Elizabeth powiedziała mu prawdę, częściową prawdę, czy też stek kłamstw. To był jedyny sposób, żeby przestać się nią zajmować i wrócić do normalnego życia. I do planowania normalnej przyszłości.

Pobiegł na górę, żeby wziąć szybki prysznic i ogolić się. Patrząc na siebie w lustrze, pomyślał, że dwie nieprzespane noce z rzędu zrobiły swoje; nie wyglądał najlepiej.

Czy to przypadkowe spotkanie z brązowooką brunetką sprawiło, że jakakolwiek myśl o zaręczynach z Fioną zaczęła mu się wydawać kompletnie nierealna? Czy też od początku się łudził, planując spokojne, domowe życie, zamiast wzlotów i upadków namiętnej miłości?

To Douglas pięć dni temu w gabinecie Harry'ego w Stoneriggs podsunął mu pomysł małżeństwa z Fioną. Chciał, żeby Harry pomógł mu się pozbyć kilku nietrafionych inwestycji. To powiedział na wstępie. A potem zaczął go namawiać do poślubienia Fiony. Jak on to ujął?

– Jesteś mi to winien, stary. Clarissa i ja o niczym nie marzymy bardziej, niż żeby cię przyjąć do rodziny.

– Jestem ci winien? – powtórzył ostro Harry.

– Pamiętasz, jak skończyłeś dwadzieścia lat? Twoja matka dała ci pieniądze, za które mogłeś kupić swoje trzy pierwsze nieruchomości. Na rozruch interesu. Powiedziała ci, że dostała te pieniądze w spadku po jakimś stryjecznym dziadku, który zmarł w północnej Szkocji. – Douglas parsknął śmiechem. – Pożyczyłem jej te pieniądze. Czułem, że zajdziesz na sam szczyt, no i nie pomyliłem się. Więc teraz proszę o spłatę pożyczki, Harry. Chcę, żebyś się ożenił z Fioną.

– Nie wierzę, że to były pieniądze od ciebie!

– Spytaj swoją matkę.

– Możesz być pewien, że to zrobię.

– Więc jaka jest twoja odpowiedź, Harry?

– Nie dostaniesz jej w tej chwili – powiedział stalowym głosem Harry. – Muszę to przemyśleć. Tymczasem nie piśniesz nikomu ani słowa. A już na pewno nie Fionie. Albo nie tknę palcem twoich długów. Czy wyrażam się jasno?

English aristocrat /H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz