ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY

1.8K 135 5
                                    

Doskonałe zakończenie doskonałego wieczoru. Przytuliła się do Harry'ego, prawie dotykając ustami jego szyi. Całe jej ciało było jak w ogniu.

– Moglibyśmy wrócić do domu – szepnęła.

– Świetny pomysł.

Nawet głos miał doskonały. Głęboki i aksamitny jak brandy w kolorze bursztynu, które zamówił po kolacji. Wrócili w pełnym napięcia milczeniu, trzymając się za ręce. Kiedy weszli do środka, Elizabeth dała z siebie wszystko, żeby jej głos zabrzmiał beztrosko.

– Kiedy lecisz do Toronto?

– Nie spieszy mi się.

– Myślałam, że masz interes do załatwienia.

– Przekazałem to komuś innemu. Dostałem dziś raport. Zdaje się, że ten teren nie spełnia naszych wymagań.

– Ale niedługo wracasz do domu...?

– Chcesz się mnie szybko pozbyć?

– Harry... jeśli pójdziemy dziś do łóżka, to nie będzie to początek romansu. Ani żadnego zobowiązującego układu.

– To znaczy, że spędzisz ze mną noc – powiedział ostro – pod warunkiem że jutro rano udam się za ocean?

– Harry, nie chcę, żeby ten cudowny wieczór skończył się kłótnią. Powiedziałeś mi kiedyś, że wyrzekłeś się raz na zawsze namiętności. To dlatego myślałeś o małżeństwie z Fioną, która, mówiąc delikatnie, nie budziła w tobie pożądania. Ale to, co jest między nami – jeśli to nie jest namiętność, to niewiem, jak to nazwać. Dlatego zakładam, że ostatnią rzeczą, jakiej byś oczekiwał ode mnie, jest jakikolwiek rodzaj zaangażowania.

– Za wcześnie, żeby rozmawiać o przyszłości... Chciałbym cię po prostu poznać. Zobaczyć, czy jest między nami coś, na czym można budować.

– Co budować?

– Nie popuścisz, prawda?

– Większość ludzi nie podróżuje za ocean dla pikniku!

– Nie lubię o tym rozmawiać – o tym, dlaczego przez wiele lat na samą myśl o namiętnym uczuciu uciekałem, gdzie pieprz rośnie. Ale teraz jest pora...

– Nie jestem ciekawa historii twojego życia.

– Posłuchaj mnie tylko przez pięć minut, dobrze? – Niebezpiecznie złagodniał mu głos.

– Zgoda, posłucham. Ale nie licz na to, że zmienię zdanie.

– Kiedy poznałem Celine, miałem dwadzieścia lat – zaczął tonem pozbawionym wszelkich emocji. Prosił o zrozumienie a nie współczucie. – Piąłem się w górę, żyjąc na wysokich obrotach dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wypruwałem z siebie flaki, podróżowałem po całym świecie, robiłem interesy z ludźmi, którzy mieli nieporównanie większe doświadczenie. Celine była modelką z Paryża, tak piękną, że oszalałem dla niej w chwili, w której ją zobaczyłem. Myślałem, że nie jest skora do stałych związków. Ale ku mojej radości była. Wskoczyliśmy do łóżka i przez półtora roku byłem zakochany po uszy.

Elizabteh znieruchomiała. Nienawidziła każdego słowa tej opowieści. Sama nie mogła w to uwierzyć, że jest zazdrosna o kobietę, którą Harry kochał przed laty.

Możliwe, że wciąż kochał.

– Celine bardzo dużo podróżowała, tak jak ja. I koniec był do przewidzenia. Kiedyś wróciłem wcześniej z Bangkoku i zastałem ją w łóżku z innym facetem. Potem się okazało, ze było ich wielu. Od początku regularnie mnie zdradzała, cały czas przysięgając wierność.

English aristocrat /H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz