ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

2.3K 154 3
                                    

Tuż po śniadaniu następnego dnia Elizabeth, pomimo deszczu, wybrała się na spacer po Hart’s Run. Poprzedniego dnia przy głównej ulicy miasteczka, przyglądając się kolorowym wystawom butików z wiszącymi koszami fuksji, zauważyła sklepik z wełną. Zawsze kiedy była w podłym nastroju, robienie na drutach działało na nią kojąco, choć efekt był nie do przewidzenia. Znała się na sterylizowaniu kotów, ale o robótkach ręcznych miała ledwie blade pojęcie.

Kupiła włóczkę w pięknym odcieniu różu i zawróciła do pensjonatu. Zamierzała zadzwonić ze swojego pokoju do linii lotniczych, zarezerwować bilet do Kanady i jak najszybciej wrócić do domu. Do zwykłego, codziennego życia,bez Fiony i bez Harry'ego.

Na widok czerwonego ferrari, które wyprzedziło ją wolno, zjeżdżając do krawężnika, nogi wrosły jej w ziemię. Z samochodu wysiadł Harry a za nim Fiona.

Torba z wełną wyśliznęła się Elizabeth z dłoni i wpadła do kałuży. Harry schylił się i wyłowił ją, otrząsając z wody.

– Dobrze, że ktoś wynalazł plastikowe torby – powiedział z krzywym uśmiechem.

Całkiem racjonalnie Elizabeth pozwoliła sobie na wybuch złości i gwałtownie chwyciła torbę.

– Dziękuję. A teraz oboje zejdźcie mi z drogi. Na pewno ucieszy was wiadomość,że wsiadam do pierwszego samolotu i wracam do domu! Żadne z was nie zobaczy mnie nigdy więcej!

– Fiona ma ci coś do powiedzenia...

– Nie będę z wami rozmawiała na środku chodnika. Ani nigdzie indziej. Zbyt dużo zostało powiedziane wczoraj i jeśli o mnie chodzi,sprawa skończona.

Fiona chwyciła ją za nadgarstek.

– Nie! Elizabeth, proszę cię, nie odchodź...

Elizabeth... Kiedy usłyszała własne imię w ustach  siostry, łzy napłynęły jej do oczu. Otarła je wierzchem dłoni.

– Fiono,ja mam tego dosyć, rozumiesz? Jeśli nie wierzysz w ani jedno moje...

– Harry opowiedział mi o tobie wczoraj w drodze do domu. O tym,że naprawdę jesteś moją siostrą,i o tym, czego się o tobie dowiedział.

– Nie miał prawa...

– Ale najpierw musiałam się zobaczyć z rodzicami. Strasznie się pokłóciliśmy. Spytałam, czy mnie adoptowali i powiedziałam im, że rozmawiałam z tobą. Wszystkiemu zaprzeczyli, oboje na mnie wrzeszczeli. To było okropne. Powiedzieli, że jesteś oszustką i że mam się z tobą nigdy więcej nie spotykać. Powtarzali w kółko to samo aż myślałam, że zwymiotuję. – Wzdrygnęła się. – Byli tacy zdenerwowani,tacy zajadli, że wiedziałam, że kłamią. Po prostu wiedziałam. Więc rano pojechałam do Harry'ego i wybłagałam go, żeby pomógł mi cię znaleźć. Nie dziwię się,żejesteś wściekła.

– Już nie jestem – powiedziała szczerze Elizabeth.

– Wiesz, że ja też kocham zwierzęta? Ty jesteś weterynarzem a ja pomagam jako wolontariuszka w miejscowym schronisku dla zwierząt. Umiesz śpiewać?

– Ani trochę.

– A malować albo rzeźbić?

– Nic z tych rzeczy. – Elizabeth pokazała torbę z włóczką. – Robić na drutach też nie umiem,chociaż ciągle próbuję.

– Tak samo jak ja. Jesteśmy bardzo podobne,nie tylko z wyglądu. Naprawdę jesteśmy bliźniaczkami!

– Nie zmienisz zdania?

– Och,nie. Wiem, że jesteś moją siostrą. – Fiona, pochlipując z impetem objęła Elizabeth. – Och, Elizabeth. Mam siostrę bliźniaczkę. Już nie jestem sama. Nie masz pojęcia, jaka jestem szczęśliwa. Ja... ja... Dlaczego ja ryczę?

English aristocrat /H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz