Pov. Emiliano
Od naszego prawie pocałunku minęły niespełna dwa tygodnie. Ciężkie dwa tygodnie. W tym czasie atmosfera między mną, a Camillą dosyć się zaostrzyła. Niby każde z nas próbowało udawać, że jest jak dawniej, ale w rzeczywistości wiedzieliśmy, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Najgorsze jednak jest to, że tą gorącą atmosferę zaczęły zauważać dziewczynki, a w szczególności Veronica. I tak pewnej soboty moja córka zaczęła temat.
- Tato o co chodzi między tobą, a Cam? Znów się pokłóciliście? - pyta zaciekawiona i siada obok mnie przy stole.
- Właściwe to nie. - odpowiadam jedząc kanapkę z pomidorem.
- To o co chodzi? Wy myślicie, że tego nie widać? Nawet Giulia to powoli zauważa.
- Chodzi o to, że dwa tygodnie temu na tej imprezie, gdzie byłem z wujkiem Gabrielem spotkałem Camillę i ciocię Sophię.
- To chyba dobrze, co nie? - mówi lekko zdziwiona.
- Było dobrze do tego momentu aż jej prawie nie pocałowałem. - ostatnie słowo mówię szeptem bojąc się reakcji córki.
- Słucham? Co to znaczy prawie!? - krzyczy Vera.
- Pocałowałbym ją, gdyby jakaś kobieta nas nie potrąciła.
- Tato jak możesz być tak głupi.
- Veronica! Zachowuje się, jestem twoim ojcem. - karcę córkę.
- Przepraszam. Po prostu jestem na ciebie zła. - mówi i wstaje od stołu.
- Niby dlaczego? Myślałem, że lubisz Camillę. - dziwię się, że aż tak przeszkadzałby jej nasz pocałunek.
- Zupełnie nie o to chodzi tato. Jestem na ciebie zła, że nie pocałowałeś Camilli. Bardzo bym chciała żebyście byli razem, bo ją kocham. Zresztą Giulia też. A jeśli i ciebie miałoby to uszczęśliwić, to czemu miałabym być przeciwna? - mówi, a ja w tym momencie jestem bardzo dumny z córki.
- Dziękuję Vera. Dobrze wychowałem córkę. - mówię i podchodzę ją przytulić.
- Ale nie oznacza to, że ci wybaczyłam. Musicie jakoś poprawić swoje relacje. Mam nawet pomysł jak.
- W takim razie mów skarbie. - razem siadamy z powrotem przy stole.
- Nie wiem czy wiesz, ale Camilla ma jutro urodziny.
- Nie miałem pojęcia. Skąd to wiesz Veronica?
- Jeszcze na początku naszej znajomości powiedziała mi że ma jedenastego października urodziny.
- I pewnie masz jakiś pomysł w związku z urodzinami?
- Dokładnie. Może byś zrobił niespodziankę Camilli i poszedł z nią na kolację?
- To jest świetny pomysł Veronica. Nie wiem po kim jesteś taka mądra. Mój złoty skarbie. Jesteś genialna. - mówię i śmieje się.
- Nie ma za co tatku. Ja też muszę coś kupić Cam.
- A co ty na to żeby na początku Camilla przyszła do nas? Upieklibyśmy ciasto i razem poświętowali, a potem jako niespodziankę poszedłbym z nią do restauracji.
- Dobry plan tato. Zajmę się ściągnięciem do nas Camilli, gdy już wszystko będzie gotowe.
- W takim razie idź i wyśpij się, bo jutro czeka nas dzień pełen wrażeń.
- Do jutra tato. - mówi i idzie na górę. Ja dokańczam jedzenie i również kieruje się do sypialni. Cieszę się, że będę mógł jutro świętować razem z moim aniołem jej urodziny. Oprócz tej restauracji muszę kupić jej coś jeszcze. Z tą myślą zasypiam. Następnego dnia wstaje o godzinie szóstej i budzę moje córki.
CZYTASZ
My sweet babysitter
RomanceWychowanie dzieci nigdy nie jest łatwe. Te słowa szczególnie dotknęły Emiliana Cassono. Ojca dwójki dzieci, a przy okazji najbogatszego i najbardziej pożądanego mężczyzny w całych Włoszech. Pośród jego życia pojawia się skromna, miła, niezwykle pięk...