20. Miał takie ciepłe i gorące usta

6.9K 174 94
                                    

Pov. Camilla

Jedziemy właśnie przepiękną karocą do najdroższej restauracji w całym mieście. Czuje się po prostu jak księżniczka. Nie na codzień w końcu jeździ się karocą. Nie mam pojęcia skąd Emiliano ją wziął, ale dzięki niemu czuje się teraz bardzo szczęśliwa.

- Chodźmy księżniczko. - mówi do mnie Emiliano, gdy jesteśmy już na miejscu. Podaje mi rękę, a ja od razu ją przyjmuję i uśmiecham się do niego promiennie. Wchodzimy do restauracji i zapiera mi dech w piersiach. W środku nie ma nikogo. Sama restauracja jest ogromna, lekko przyciemniana.

- Pan Cassono, Pani Garcia. Witamy w "La champane". - nagle podchodzi do nas kelner i wita mnie i Emiliana.

- Dobry wieczór. - odpowiada mój towarzysz. - czy wszystko gotowe?

- Oczywiście proszę pana. Zapraszam za mną. - mówi i rusza przed siebie, a my za nim. Wchodzimy do windy i zjeżdżamy na poziom minus trzy. Gdy drzwi się otwierają zauważam dużą salę, otoczoną ze wszystkich stron ścianami z akwarium, w których pływają ryby. Na podłodze leżał czerwony dywan, a na środku sali stał mały stół i dwa krzesła. W całym pokoju gra cicha muzyka. Patrzę na to wszystko zdziwoniona, bo to wszystko musiało kosztować z dobrych kilka tysięcy. Kelner prowadzi nas do stolika, po czym następnie wychodzi.

- Proszę usiądź kwiatuszku. - mówi Emiliano i odsuwa mi krzesło, a ja zajmuje swoje miejsce.

- Emiliano przecież wejście tu musiało cię kosztować przynajmniej kilka tysięcy. Dlaczego to zrobiłeś?

- Chciałem sprawić, żeby twoje urodziny były czymś niezapomnianym. - W tym momencie bierze mnie za rękę.

- Wcale nie musiałaś tego robić. Nie pasuje do takich miejsc. Lepszym rozwiązaniem byłoby już McDonald.

- Nie gadaj głupot Cam. Ty jesteś urodzoną księżniczką i powinnaś jadać tylko w takich miejscach. Proszę, pozwól mi cię dzisiaj traktować jak moją królową.

- Dobrze. - mówię nieśmiało i zaczynam się czerwienić. Po jakimś czasie przychodzi do nas kelner i przyjmuje zamówienie. Emiliano zamówił dla nas królika w białym winie na peere z groszku z bukietem zielonych warzyw. Do tego wziął jeszcze szarlotkę z gałką lodów waniliowych i butelkę szampana. Tutaj nawet wypowiadane dania brzmią drogo. Po jakimś czasie kelner przynosi nam jedzenie, a my rozmawiamy na luźne tematy i jemy dania, które muszę przyznać są po prostu przepyszne. Nigdy czegoś takiego nie jadłam. W połowie posiłku nagle Emilaino wyciąga pudełeczko i chwyta mnie ponownie za rękę.

- Kwiatuszku to jest prezent ode mnie. Gdy tylko to ujrzałem, od razu skojarzył mi się z tobą. Mam nadzieję, że ci się spodoba. - mówiąc to, podaje mi pudełko, otwieram je i moim oczom ukazuje się cudowny naszyjnik. Jest po prostu przepiękny. Jestem tak zachwycona, że aż łzy zaczynają mi lecieć z oczu. - Aniołku coś się stało? Nie chciałem zrobić ci przykrości.

- Nie zrobiłeś nic złego. Po prostu to są moje najlepsze urodziny w życiu. Nikt nigdy, oprócz taty mnie tak nie uszęśliwił jak ty i dzieci. Dziękuję tak bardzo.

- Powinnaś być szczęśliwa każdego dnia Camillo. - mówi i podchodzi do mnie. - Mogę zapiąć? - pyta się na co kiwam głową. Ostrożnie się do mnie przesuwa i zapina mi naszyjnik przy okazji lekko muskając moja skórę tak, że aż mam dreszcze. Na koniec lekko się pochyla i czule składa na mojej szyi lekki jak piórko pocałunek. - Wyglądasz pięknie. - mówi i odwraca mnie do siebie tak, że stykamy się nosami. Przysuwa się do mnie powoli zmniejszając odległość, aż wreszcie jego usta dotykają moich. Zaczyna mnie lekko całować. Jego usta są takie miękkie i gorące. Czule pieści moje usta swoimi i czeka na mój znak, żeby posunąć się dalej. Lekko uchylam usta, a on to wykorzystuje i wsuwa swój język. Nasz pocałunek robi się coraz bardziej zachłanny. Jego ręce wędrują na moje biodra i przesuwa mnie jeszcze bliżej siebie, nadal nie przestając całować. Ten pocałunek jest delikatny, a jednocześnie pełen emocji. Całowałam się się już kilka razy, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Gdy już brakuje nam oddechu odrywamy się od siebie i spoglądamy w sobie oczy. Mogłabym utonąć w jego spojrzeniu. W jego mleczno czekoladowych oczach. Wzrok Emiliana wyraża wszystko co do mnie czuje. Przywiązanie, szacunek, uwielbienia, a może nawet i miłość. Jeszcze raz się do mnie przysuwa i daje lekkiego całusa. - Musimy już wracać Camillo, chociaż z chęcią zostałbym tu z Tobą na zawsze. - na jego słowa tylko się uśmiecham zawstydzona, chwytam jego rękę i razem wracamy do karocy. Kilka minut później jesteśmy już pod moim domem. Mężczyzna pomaga mi zejść i na pożegnanie znów mnie całuje, a ja ponownie się rozpływam. Gdy się od siebie odrywamy widzę ruch w firance. Cóż, czyli Sophia zauważyła nasz pocałunek i nie da mi teraz żyć. Emiliano cicho się śmieje. Czyli on też widział Sophię. - Widzimy się w poniedziałek skarbie. Śnij o mnie. - mówi Emiliano i składa pocałunek na moim czole.

My sweet babysitterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz