Pov. Emiliano
Ta kobieta jest po prostu wspaniała, cudowna, niezwykła, oszałamiająca i mógłbym wymieniać tak do samego rana. Od bardzo dawna nie widziałem, żeby dziewczynki tak bardzo się z kimś dogadywały. Vera, która żyje zazwyczaj we własnym świecie, dziś jest rozgadana i śmieje się w najlepsze, a Giulia, która boi się obcych, dziś siedzi na kolanach osoby poznanej raptem kilka godzin temu. Pani Garcia ma w sobie coś bardzo przyciągającego. Nie tylko dziewczynki do niej lgną, ale i ja. Już mogę stwierdzić, że ma cudowny charakter, a jej wygląd po prostu zniewala. Tak jakby ktoś postawił przede mną niebiańskiego anioła. Jej figura jest po prostu fantastyczna. Cudowne niebieskie oczy, takie same jak u Very, nad którym są długie, gęste, czarne rzęsy. Równie piękne są jej długie, czarne jak smoła włosy. Gdy ją dotknąłem przeszedł mnie dziwny dreszcz, jakby uderzenie pioruna, a gdy ponownie obok niej przechodziłem nie mogłem się oprzeć i znów ją dotkąnąłem. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale jedno wiem. Muszę zatrzymać przy sobie niezwykłą Camillę.
Kończę moje przemyślenia i robię kobiecie herbatę, sobie natomiast czarną kawę, biorę je do rąk i wychodzę na taras. Tam widzę śmiejące się od ucha do ucha trzy śliczne dziewczyny.
- Herbatę podano. - mówię, na co Camilla odwraca się i uśmiecha dziękując. Ja także siadam obok niej, stawiam sobie kawę i patrzę na tego anioła. Vera chyba to zauważa, bo uśmiecha się pod nosem i podchodzi do siostry.
- Giul co powiesz na to, żebyśmy się w coś pobawiły? - mówi do siostry Vera.
- Taaak. - krzyczy radośnie Giulia. - Ale jak wrócę to ty tu nadal będziesz? - pyta się Camilli.
- Oczywiście kochanie, ja tylko mi twój tata pozwoli.
- Tatooo. - Giul popatrzyła na mnie błagalnie i przyciągnęła ostatnią literę.
- Oczywiście, że pani Garcia nigdzie nie ruszy się bez pożegnania. - uśmiechnąłem się i potrzepałem ją po głowie, na co ta się zaśmiała i pobiegła do siostry. - dziewczynki panią uwielbiają. Dawno nie widziałem ich tak uśmiechniętych i rozgadanych, a to wszystko dzięki pani.
- I ja je bardzo polubiłam, są kochane. - tu popatrzyła na mnie. - Mogę wiedzieć ile ma pan lat?
- Oczywiście, to nie jest żadna tajemnica. Trzydzieści pięć, a pani? - wyglądała na dwadzieścia jak nie mniej.
- Dwadzieścia osiem. - popatrzyłem na nią na prawdę zdziwiony.
- Na prawdę? Wygląda pani na młodszą.
- Wszyscy mi tak mówią. - dziewczyna uśmiechnęła się.
Rozmawialiśmy jeszcze przez następnych parę minut o najróżniejszych rzeczach. Ulubiony kolor, danie, zespół muzyczny i ciągle się przy tym śmialiśmy. Niestety ten czas szybko minął. Dziewczyna dopiła herbatę i wstała.
- Cóż panie Cassono, muszę się zbierać. - wiedziałem, że ten czas nadejdzie, ale z dziwnego powodu było mi przykro. Wtem do głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Oczywiście rozumiem, ale zanim pani odejdzie mam korzystną propozycję. - uśmiechnąłem się serdecznie.
- Jaką? - zapytała Camilla lekko zdziwiona.
- Dzieci panią pokochały, a niedawno zwolniła się ich opiekunka. Może chciałaby pani ją zastąpić. - zgódź się, zgódź. Proszę w myślach.
- Dziękuję za propozycję, ale muszę odmówić. Mam już pracę, z której jestem zadowolona. - powiedziała łagodnie, a mnie po prostu wstrząsnął gniew.
- Dobrze, ale gdyby się jednak pani namyśliła to proszę dzwonić na ten numer. - mówiąc to podaje jej karteczkę z moim numerem telefonu. - Vera, Giul pani Garcia już wychodzi, chodźcie się z nią pożegnać. - wołam dzieci, a one szybko przebiegają.
- Naprawdę musisz już iść? - przytuliła się do niej Giul.
- Tak Giulia, ale może się jeszcze kiedyś spotkamy. - Camilla całuje małą w policzek.
- Naprawdę miło było cię poznać Camillo. - mówi Vera
- I nawzajem Vera. Tak samo jak pana. - mówiąc to patrzy w moją stronę.
- Może nas pani jeszcze kiedyś odwiedzi? - proponuję jej, na co ta szeroko się uśmiecha.
- Z miłą chęcią. - to mówiąc odwraca się i wychodzi, a my z dziećmi wchodzimy to domu. Jest już grubo po dwudziestej drugiej. Muszę zaraz ułożyć Giulię do spania. Biorę ją na ręce i idę do jej pokoiku. Przebieram ją w ulubioną różową piżamkę z kotem na bluzce i przykrywam kołdrą.
- Bardzo polubiłam Cam. Mam nadzieję, że jeszcze nas odwiedzi. - po czym odwraca się i zamyka oczy.
Ja też drogie dziecko, ja też. - odpowiadam w myślach.
CZYTASZ
My sweet babysitter
RomanceWychowanie dzieci nigdy nie jest łatwe. Te słowa szczególnie dotknęły Emiliana Cassono. Ojca dwójki dzieci, a przy okazji najbogatszego i najbardziej pożądanego mężczyzny w całych Włoszech. Pośród jego życia pojawia się skromna, miła, niezwykle pięk...