27.Coś mi się nie podoba w ich zachowaniu

5.4K 161 78
                                    

Pov. Camilla

- Powiedz mi jak sytuacja z Veronicą? - pyta się Sophia podczas naszej sobotniej kolacji w chińskiej knajpce niedaleko naszego, a raczej mojego byłego mieszkania.

- Bez zmian. Odezwała się tylko wtedy, gdy chciała ze mną porozmawiać. Od tamtej pory cisza. Teraz jest pewnie na tej imprezie u Lolity czy jak jej tam było. - odpowiadam smutnym głosem.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że tak się zachowała. Wydawała się naprawdę mądra. - odpowiada moja przyjaciółka.

- Ona jest mądra, po prostu popadła w nieciekawe towarzystwo. Problem dzisiejszej młodzieży. Próbują się przypodobać innym tak bardzo, że tracą cząstkę siebie.

- Stuprocentowa racja Cam. Nie rozumiem tylko dlaczego nie powiedziałaś o tym Emilianowi.

- A co to by zmieniło? Tylko niepotrzebnie wściekłby się na córkę. Po co naruszać i tak delikatną relację ojca z córką?

- Może gdybyś powiedziała Emilianowi wytłumaczyłby córce pewne sprawy. Gdybym miała taką sytuację jak ty, od razu powiedziałabym Gabrielowi. - mówi Sophia.

- Ty i Gabe to temat tabu Sophia. - mówię nadal lekko zła na nią.

- Przecież już przeprosiłam za to, że ci nie powiedziałam.

- A ja nadal jestem trochę na ciebie zła. - mówię i nawijam na widelec makaron.

- Ostatnio masz naprawdę popsuty humor. - stwierdza Sophia.

- Tak. Pomimo tego, że Emiliano jest cudowny, to sprawa Veronici nie daje mi spokoju.

- Chyba nie odejdziesz od Emiliana prawda? - pyta z niepokojem moja przyjaciółka.

- Bardzo bym tego nie chciała. Kocham go całym sercem. Nawet nie wiesz jak się wzruszyłam, gdy Giulia powiedziała do mnie mama. Nie mogę zburzyć ponownie jej świata.

- Powiem ci, że w obecnej chwili nie chce być tobą. - odpowiada Soph.

- Taaa, ja także nie chcę sobą być. - stwierdzam zgodnie z prawdą.

- Ale zauważ, że twoja kariera się rozkręca. - tutaj Sophia ma rację. Spotkałam się tydzień temu z Clotildą i Lorenzo. Nawet byłam już zobaczyć działkę i zmierzyć ogród. Mam całkiem dobry pomysł na projekt i niedługo zacznę go malować.

- Przynajmniej to mi się udaje w życiu. - mówię do Sophii, zjadam do końca swoje danie, żegnam się z nią i ruszam do mojego nowego domu. Gdy weszłam do domu od razu skierowałam się na górę do pokoju mojego i Emiliano, ale go tam nie zastałam. Na pewno jest w swoim gabinecie. Mój mężczyzna to taki pracoholik, który może pracować nawet do późnej nocy. Wchodzę do jego gabinetu i widzę skupienie malujące się na jego twarzy podczas szkicowania butów. - Emiliano nie przeszkadzam? - pytam się, a mężczyzna podnosi głowę i gdy na mnie patrzy uśmiecha się szeroko.

- Ty nigdy nie przeszkadzasz kochanie. - mówi i przyciąga mnie do siebie na kolana. - Jak tam spotkanie z Soph?

- Dobrze. Od kiedy mieszkam u ciebie trochę mi jej brakuje.

- Ale chyba nie żałujesz że tu jesteś? - pyta lekko przestraszony.

- Oczywiście, że nie. Teraz tu jest mój dom. - odpowiadam i wtulam się w jego klatkę piersiową. - Vera jest na imprezie? - pytam się ciekawa.

- Tak, poszła jakąś godzinę temu. Jest coś między tobą, a Veronicą? Jakaś sprzeczka?

- Nie. - mówię po chwili wahania. - wszystko dobrze.

- Niech będzie. - odpowiada, ale chyba mi nie do końca wierzy.

- Wiesz. - mówię zmieniając temat. - Vera przyjdzie za kilka godzin, Giulia śpi, a my możemy jakoś inaczej spożytkować ten czas. - mówiąc to rozpinam jego koszulę i dotykam twardego sześciopaku.

- Podoba mi się ten pomysł. - mówi i od razu zabiera się do działania.

Pov. Veronica

- Nie powinniśmy tutaj być. - mówię otwierając drzwi i wypuszczając moje przyjaciółki do domu. - Gdyby tata albo Camilla nas zauważyli miałabym szlaban na miesiąc.

- Nie pękaj Roni. Oni na pewno już śpią. - mówi Lolita, a ja ze złości zaciskam ręce w pięści.

- Nie nazywaj mnie tak. Dobrze wiesz, że tego nie lubię. - mówię do dziewczyny.

- Posłuchaj jeśli chcesz się z nami przyjaźnić to będziemy mówić do ciebie jak nam się podoba. Czy to jasne? - odzywa się ze swoim jadem w głowie Lolita.

- Jasne. - odpowiadam krótko.

- No, to ty zrób nam jakiegoś drinka, a my się rozejrzymy po domu. - odzywa się rudowłosa.

- A może razem pójdziemy do kuchni? - pytam się z nadzieją.

- Nie, nigdy nas tu nie zapraszałaś, więc teraz mamy okazję.

- Dobrze tylko nie wchodźcie do pokoju taty i nie ruszjacie niczego.

- Okej, okej. - mówi Lolita i razem ze Stephanie ruszają na górę. Ja w tym czasie nalewam im soku pomarańczowego bo gdyby tata albo Cam zobaczyli, że alkohol zniknął to by mnie zabili. Jeśli chodzi o Camillę to nadal się do mnie nie odzywa. Zresztą ja też nie próbuję nawiązać z nią kontaktu. Jest mi bardzo dziwnie gdy nie mogę z nią porozmawiać. Bardzo ją kocham i chyba muszę w najbliższym czasie z nią porozmawiać. Moje rozmyślania przybywają dziewczyny, które cicho śmieją się do siebie.

- Coś się stało? - pytam zdziwiona.

- Nie, nie. Naprawdę masz piękny dom i taki luksusowy. - odpowiada nadal rozbawiona Lolita. - Dobra Roni, spadamy na imprezę.

- Jest już koło dwudziestej pierwszej, muszę zostać w domu, ale wy się bawcie. - odpowiadam lekko spęszona.

- No jak chcesz. - mówi Stehanie i razem wychodzą z mieszkania. Coś mi się nie podoba w ich zachowaniu. Jakoś dziwnie się śmiały, ale może to tylko moja wyobraźnia.

Dziś niedziela, a więc kolejny rozdział. Dosyć krótki, ale wprowadzający do następnego.

Życzę miłego dzionka i do wtorku🥰

My sweet babysitterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz