39.Do jutra Chiara

4.9K 155 19
                                    

Pov. Camilla

Chiara. Jedno słowo, jedno imię, a jak może namącić w naszym życiu. Minęły ponad dwa tygodnie, od kiedy ta kobieta pojawiła się w Riva del Garda. Dwa potwornie ciężkie tygodnie. Nie tylko dla mnie i Emiliana, ale również dziewczynek. Pamiętam jakby to było wczoraj.

- Co ty tu robisz Chiara? - usłyszałam głos Emiliana zza moich pleców.

- Chiara? Czy to jest twoja była żona? - pytam głupio, bo niby jaką inną Chiarę zna Emiliano.

- Czego chcesz? - mężczyzna ignoruje moje pytanie i ponownie pyta się blondynki stojącej w drzwiach.

- Nic się nie zmieniłeś Emiliano. Nadal emanuje od ciebie niezwykłą męskość. - odpowiada kobieta. - Ale widzę, że niestety twój gust się pogorszył. - mówiąc to, jej wzrok ląduje na mnie, a konkretnie na moim brzuchu. - A więc to ty zabrałaś mi mojego męża i dzieci. Mała suko.

- Nigdy więcej nie mów tak o mojej Camilli! - Emiliano krzyknął i mocno złapał kobietę za ramiona. - Czego chcesz!?

- To proste. Odzyskać ciebie i dziewczynki. - odpowiada spokojnie jakby to była normalna rzecz.

- Czy ty siebie słyszysz kobieto? - odzywam się do niej po raz pierwszy. - Opuściłaś ich ponad pięć lat temu i teraz chcesz ich odzyskać? Czy ty się dobrze czujesz? - pytam zła.

- A ty się nie wtrącaj dziwko. - wyciąga rękę żeby mnie spoliczkować, ale jestem szybsza i łapię ją w nadgarstku.

- Nigdy, powtarzam nigdy nie waż się mnie uderzać. - mówię i mocno ściskam jej rękę, tak żeby powstał tam ogromny siniak.

- Naprawdę myślisz, że będziesz panią tego domu? - pyta wściekle Chiara. - Ha, jeszcze się zdziwisz.

- To ty się zdziwisz Chiara. - odzywa się mój chłopak. - Cam nosi w sobie nasze dzieci i to naturalne, że niedługo zostanie panią Cassono. - Emiliano obejmuje mnie w pasie i kładzie rękę na moim brzuchu. Gdyby nie obecna sytuacja pewnie wzruszyłabym się do łez.

- Po moim trupie. Nie dam jej ciebie ani naszych dzieci. Nigdy nie zostanie ich adoptowaną matka. Żądam codziennych wizyt z Veronicą i Giulią, zaczynając od jutra. - odezwała się ostro kobieta i wyszła zostawiając nas w totalnym szoku.

Tak jak powiedziała tak też zrobiła. Od dwóch tygodnie codziennie widuje się z dziewczynami na osobności. Oczywiście okazało się, że wszystko jest zgodnie z prawem i chociaż wnieśliśmy sprawę o nadanie mi praw rodzicielskich, to jest niewielka szansa na to, że ją wygramy. Poza tym, do tego czasu Chiara już na dobre zadomowi się w naszym domu. W ogóle nie podoba mi się ta sytuacja. Jedyną dobra sytuacją jest to, że dziewczynki, a szczególnie Vera w ogóle nie chcą spotykać się ze swoją biologiczną matką. Na początku Veronica w ogóle się do niej nie odzywała, albo wszczynała awanturę. Giulia zaś reagowała płaczem. Nie mogła zrozumieć dlaczego matka zostawiła ich zaraz po jej narodzeniu. Na dodatek zauważyłam, ze blondynka coraz częściej zaczynała się krecić koło Emiliana. Nie, ja muszę coś z tym zrobić. Ta sytuacja wykańcza nas wszystkich. - mówię do siebie w myślach, wstaje z łóżka i dzwonię do Sophii.

- Camilla, co tam? - pyta Sophia, gdy odbiera po trzecim sygnale.

- Soph, możemy się gdzie spotkać? Już nie wytrzymuje tej sytuacji z Chiarą. - odzywam się od razu i czekam na odpowiedź.

- Dzisiaj znowu chce odebrać dziewczynki ze szkoły? - wszyscy nasi przyjaciele wiedzą o sprawie z była żoną Emiliana i oczywiście są po naszej sprawie.

My sweet babysitterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz