21.Mieliście w domu skarb

6.1K 165 99
                                    

Pov. Camilla

- Co się stało w sobotę na kolacji Cam? Proszę powiedz mi, proszę, proszę. - jestem właśnie w domu Cassono i słucham jęków Veronici, która koniecznie chce wiedzieć, co stało się ze mną i jej ojcem w sobotę.

- Vera, to sprawa moja i twojego taty. Proszę, nie każ mi mówić.

- No dobrze. Ale skoro jesteście oboje tacy tajemniczy to chyba coś się wydarzyło. Prawda?

- No dobrze Vera. Tak, coś się pomiędzy nami wydarzyło.

- Hurra! - krzyknęła i wskoczyła na kanapę.

- Vera, zejdź z kanapy. - karcę nastolatkę.

- Już dobrze, dobrze. - mówi i schodzi. W tym momencie rozlega się w całym domu dzwonek do drzwi.

- Poczekaj Veronica, pójdę sprawdzić kto to. - otwieram drzwi i zauważam, że przed domem stoi para starszych ludzi. Kobieta ma rude włosy do ramion i niebieskie oczy,a mężczyzna siwe włosy, brodę, brązowe oczy i czarne okulary. Oboje uśmiechają się promiennie. - Dzień dobry. Kim państwo są? - pytam lekko zdziwiona.

- Witaj kochanie. Jesteśmy rodzicami Emiliana. - mówi kobieta. - Ja nazywam się Eva, a to mój mąż Agostino. Ty musisz być Camilla, opiekunka naszych wnuczek?

- Zgadza się. Jestem Camilla.

- Nasz syn wiele o tobie opowiadał. - tym razem odezwał się mężczyzna. - Możemy wejść?

- Oczywiście. Proszę. - mówi i odzywam im się z drogi. - Vera, Giul chodźcie! - wołam dziewczynki i po chwili już wszyscy są w holu.

- Babcia, dziadek! - krzyczy radośnie Giulia i się do nich przytula.

- Jak fajnie, że jesteście. - tym razem odzywa uśmiechnięta Vera i także przytula dziadków.

- Proszę, niech państwo wejdą. - zapraszam małżeństwo do środka.

- Jakie państwo drogie dziecko. Mów nam po imieniu. - wtrąca pani Cassono.

- Dobrze Evo. - mówię lekko zawstydzona, na co mnie przytula.

- Wreszcie możemy cię poznać. Mój mąż miał rację. Już tyle wysłuchaliśmy od naszego syna na twój temat, że znamy cię na wylot. - śmieje się kobieta, a ja jej wtóruję.

- Właściwie mam lepszy pomysł. - odzywa się Agostino. - może pójdziemy do pobliskiej kawiarni na jakieś ciastko. Co wnuczki? Dawno z nami nie byłyście, a dziadek się stęsknił.

- Tak! - znowu krzyczy Giulia, ale po chwili milknie i wskakuje mi na ręce. - Cam możemy iść prawda? Proszę.

- Muszę najpierw napisać do tatusia, ale jestem pewna że się zgodzi. - mówię i całuję ją w czoło.

- Proszę usiądźcie chwilę, zadzwonię do Emiliana i będziemy mogli iść. - mówię na co staruszkowie się uśmiechają i siadają razem z dziewczynkami na kanapie. Ja wybieram numer Emiliana i po kilku chwilach mężczyzna odbiera.

- Coś się stało kochanie? - znowu nazwał mnie kochaniem. Od kiedy tu dzisiaj przybyłam właśnie tak mnie nazywa, a ja nie wiem kompletnie czemu. Chociaż jeśli mam być szczera, w ogóle mi to nie przeszkadza.

- Emiliano twoi rodzice są u ciebie w domu i chcą wyjść z dziewczynkami do kawiarni. Mogą?

- Skarbie przecież nie musisz się mnie pytać. Jesteś bardzo odpowiedzialna i wiem, że z tobą dziewczynkom nic się nie stanie. Po drugie to nie tylko mój dom, ale także twój. A po trzecie dojdę do was. Rozumiem, że to kawiarnia na rogu naszej ulicy?

My sweet babysitterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz