Pov. Camilla
Od końca naszych cudownych wakacji minął już tydzień, a ja jak nie miałam miesiączki, tak nadal nie mam. Na dodatek, z każdym dniem czuję się coraz gorzej. Oczywiście próbuję udawać przed Emilianem i dziećmi, że wszystko ze mną w porządku, ale tak nie jest. Od niedawna zamiast mdłości zaczęły się również wymioty. Siedzę właśnie nad projektem Lorenza i Clotildy, ale jak zwykle nie mogę się nad nim skupić. Za parę tygodni muszę już go mieć w całości. Mam nadzieję, że im się spodoba i podpiszemy współpracę. Słowa Luci nadal nie dają mi spać po nocach. Ona i Dean myśleli, że jestem w ciąży i właściwie mam podobne objawy, ale przecież to niemożliwe, żebym w niej była. Lekarz już dawno to wykluczył.
- Nie, tak nie może być. - mówię sama do siebie. - Muszę iść po test ciążowy. Może to głupie, ale chcę się przekonać, że na prawdę w niej nie jestem. - kończąc swoją wypowiedź do siebie, wstaję i udaję się do apteki. Dziewczynki są w szkole, a Emiliano w pracy, więc nikt mi nie będzie przeszkadzał. Kupuję trzy testy i po powrocie do domu, od razu kieruję się w stronę łazienki.
- Dobra, teraz trzeba poczekać trzy minuty. - czytam na głos instrukcje i wychodzę z toalety. Jestem naprawdę spokojna, bo wiem, że to po prostu niemożliwe, że noszę w sobie dziecko. Czekam nawet dłużej niż trzy minuty i ruszam sprawdzić test, jednak gdy go zauważam prawie dławię się sokiem pomarańczowym, który właśnie piłam. Na teście są widoczne dwie kreski.
- Nie, nie. Ten test napewno się popsuł. - mówię i szybko robię dwa kolejne, które pokazują te same wyniki.
- Ja nie mogę być w ciąży. To jest fizycznie niemożliwe. - mówię na głos i w tym momencie pojawia się przede mną Veronica.
- Mamo jesteś w ciąży!? - pyta głośno zdziwiona.
- Vera co ty tu robisz tak wcześnie? - pytam głupio.
- Odwołali dwie ostatnie lekcje i wypuścili nas wcześniej, ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie. - patrzy na mnie i przysiada się obok.
- Nie martw się Vera, na pewno nie jestem ciąży. Ja nie mogę mieć dzieci. - odpowiadam niepewnie.
- Ale test pokazuje inaczej prawda? - pyta, na co ja kiwam głową twierdząco. - Mamo, umów się dziś do ginekologa, pójdę z tobą.
- Masz rację, muszę się dowiedzieć czemu te testy okazały się pozytywne. - odpowiadam i dzwonię do mojego ginekologa. Na szczęście klientka właśnie odwołała spotkanie i przyjmie mnie za godzinę. Zdążę jeszcze zanim przyjedzie Emiliano. - Na pewno chcesz iść ze mną Vera? - pytam dziewczyny.
- Jasne mamo. Nie mogłabym cię puścić samej. - odpowiada i mnie przytula. Zbieramy się do wyjścia i po kilku minutach jesteśmy już w klinice, a następnie podchodzimy do recepcjonistki
- Nazwisko. - mówi do mnie szorstkim głosem.
- Garcia. - odpowiadam taką samą intonacją głosu.
- Pan lekarz czeka na panią w gabinecie czterdzieści osiem. Drugie piętro, trzecie drzwi od lewej. - mówi i powraca wzrokiem do komputera. Razem z nastolatką ruszamy na górę i znajdujemy pokój czterdzieści osiem.
- Vera poczekaj tu na mnie dobrze? - pytam się, ale dziewczyna patrzy się w stronę przystojnego, wysokiego nastolatka, który rozmawia ze straszym lekarzem niedaleko od nas. - Vera! - zwracam jej uwagę.
- Co mówiłaś mamo? - pyta się lekko zaczerwieniona.
- Zaczekaj tu na mnie. - mówię i mam już wchodzić do gabinetu, ale dodaję jeszcze. - I zagadaj do tego bruneta. - wskazuję głową na chłopaka, a ona się czerwieni. Z lekkim chichotem wchodzę do sali, a lekarz siedzący tam, odwraca się w moją stronę.
CZYTASZ
My sweet babysitter
RomanceWychowanie dzieci nigdy nie jest łatwe. Te słowa szczególnie dotknęły Emiliana Cassono. Ojca dwójki dzieci, a przy okazji najbogatszego i najbardziej pożądanego mężczyzny w całych Włoszech. Pośród jego życia pojawia się skromna, miła, niezwykle pięk...