Nieznośny dzwonek telefonu obudził smacznie śpiącą Emmę, która po omacku zaczęła szukać urządzenia, leżącego na szafce przy łóżku. Nie patrząc na to, kto dzwoni, odebrała i przyłożyła komórkę do ucha.
- Swan! Gdzie ty do cholery jesteś?! Wiesz, która jest godzina?! - piszczący głos koleżanki rozbudził blondynkę, która w panice spojrzała na stary zegar, wiszący na ścianie i wytrzeszczyła oczy, gdy zobaczyła, że jest siódma dwadzieścia, a w pracy miała być o szóstej.
- O kurwa. - powiedziała do siebie i jak poparzona, wyskoczyła z łóżka, biegnąc do łazienki - Zaraz będę. - rzuciła jeszcze do telefonu, zanim się rozłączyła. Szybko skorzystała z toalety i umyła zęby, darując sobie poranny prysznic. Wbiegła z powrotem do pokoju, potykając się o leżące na podłodze buty i bluzy. Rzuciła się w stronę sterty ubrań, które wczoraj wysypała z torby na krzesło i zaczęła szukać czegoś, co mogłaby ubrać do pracy, przy okazji robiąc jeszcze większy bałagan. Gdy w końcu coś znalazła, przebrała się, najszybciej jak mogła i zabrała z szafki portfel. Zanim zamknęła drzwi na klucz, rozejrzała się po pomieszczeniu i zrobiła zniesmaczoną minę, widząc, w jakim stanie zostawia pokój. Machnęła jednak ręką i stwierdziła, że i tak nie planuje żadnych gości.
Zbiegła na dół, witając się po drodze z babcią Ruby i nie zatrzymując się na śniadanie, opuściła budynek. Nie znała ulic na tyle, aby jechać motocyklem, więc drugą najszybszą opcją było dotarcie tam pieszo. Po kilku minutach intensywnego biegu dotarła do kawiarni i wparowała do niej z impetem, zwracając na siebie uwagę klientów. Uśmiechnęła się, lekko zawstydzona i podeszła do swojej koleżanki, która stała za ladą, dając jej szybkiego buziaka w policzek na przywitanie. Zaczęła się tłumaczyć, ale Ruby zapewniła ją, że nic się nie stało i po chwili obie w dobrych humorach zajęły się pracą, żartując i rozmawiając z klientami.Regina była na nogach już przed siódmą. Wolała wstawać wcześniej, żeby mieć czas na przygotowanie się do pracy. Czuła lekki ból głowy po wczorajszym wieczorze, który zakończył się dosyć późno, przez rozmowy dotyczące spraw firmy, w której wszystkie cztery kobiety pracują. Przyjaciółki rozstały się dopiero około drugiej w nocy, a ich stan, zmusił je do zamówienia taksówki.
Aby złagodzić objawy kaca, brunetka poszła pod zimny prysznic, do jednej z dwóch łazienek, do których można było wejść tylko przez jej sypialnię. Obie były urządzone w eleganckim stylu. Meble z białego i czarnego marmuru świetnie pasowały do ekskluzywnego wystroju. Tylko jedna z łazienek była oddzielona od sypialni drzwiami, gdyż druga, była typowym domowym spa z podświetlanym jacuzzi oraz dużym prysznicem z hydromasażem. Ta, w której Regina brała prysznic była nie mniej luksusowa, jednak trochę mniejsza.
Wyszła okryta czarnym szlafrokiem i skierowała się do otwartej kuchni na dolnym piętrze. Blat roboczy i sprzęty kuchenne były wbudowane w szare meble, przez co całość zajmowało niewiele miejsca. Obok stała mała, marmurowa wyspa kuchenna, na której znajdował się pojemnik z butelką szampana w środku. Brązowooka bez pośpiechu zajęła się przygotowywaniem grzanek z twarogiem i warzywami. Gdy wszystko było gotowe, usiadła ze śniadaniem na kanapie i włączyła telewizor, wiedząc, że ma jeszcze chwilę czasu. Po posiłku wróciła do minimalistycznie urządzonej sypialni, aby się przebrać i zrobić codzienny makijaż. Wybrała fioletową koszulę, na którą narzuciła czarną marynarkę oraz dopasowaną do niej spódnicę, a po podkreśleniu oczu, pomalowała usta szminką, w kolorze nude rose. Wyszła z apartamentu, zabierając ze sobą torebkę z portfelem i komórką w środku.Jak zawsze, skierowała się do kawiarni naprzeciwko, aby kupić sobie swoją ulubioną, mocną kawę. Wchodząc do środka, zauważyła, że kobieta, która strasznie lubi jej grać na nerwach, stoi tyłem do drzwi tak jak dzień wcześniej. Brunetka westchnęła ciężko i przypomniała sobie słowa przyjaciółki z poprzedniego wieczoru. Powoli podeszła do lady, kaszląc wcześniej wystarczająco głośno, aby blondynka ją usłyszała i niczym się nie oblała. Szatynka, która stała obok dziewczyny poklepała ją po ramieniu, gdy zauważyła stałą klientkę, a sama udała się na zaplecze. Emma odwróciła się i widząc, kogo musi obsłużyć, spojrzała z żalem w stronę, gdzie zniknęła Ruby. Z powrotem zwróciła się do klientki i uśmiechnęła się krzywo.
- Witam, co podać? - zapytała uprzejmie, biorąc sobie wczorajszą radę koleżanki do serca.
- Dużą americano. - odpowiedziała brązowooka i uważnie obserwowała blondynkę, gdy ta zajęła się robieniem kawy. - No więc, jak z naszym nierozwiązanym problemem? - zaczęła temat i zauważyła, jak zielonooka przygryza wargę i bierze głęboki wdech.
Nie przestając skupiać się na tym co robi, Emma spokojnie odpowiedziała, że "ich problem" został u niej w mieszkaniu, bo rano zapomniała zabrać go ze sobą. Regina zacisnęła zęby i uśmiechnęła się sztucznie.
- W porządku, zapisz mi swój adres na kartce, a ja kogoś dzisiaj wyślę. - blondynka odstawiła świeżo zrobioną kawę i nabrawszy powietrza do policzków, powoli je wypuszczała, klepiąc się po kieszeniach w poszukiwaniu długopisu. Brązowooka westchnęła i wyciągnęła z torebki czarny, elegancki długopis z pozłacanym napisem Royal Agency, podając go Emmie, która obróciła go kilka razy, dokładnie oglądając. Zauważając zniecierpliwienie swojej klientki, szybko zapisała na serwetce adres i podsunęła ją razem z kubkiem kawy w stronę brunetki. W tym samym momencie zadzwonił telefon Reginy. Szybko go odebrała, wyciągając przy okazji banknot z portfela, aby zapłacić za kawę.
- Czego Locksley? - warknęła do telefonu i nie czekając na resztę, zabrała parujący napój oraz zapisany materiał. Gdy odchodziła, zielonooka przysłuchiwała się jej rozmowie. - Nie, to nie MY mamy problem, tylko TY go masz. Załatw to jakoś, podobno jesteś facetem. - Zakończyła rozmowę jeszcze zanim wyszła z kawiarni.
Emma uniosła jedną brew i myślała, do kogo kobieta mogła się tak zwracać. Przeszkodziła jej Ruby, która pojawiła się obok. Zajęły się swoimi obowiązkami, rozmawiając o brunetce, która już dawno zniknęła z pola widzenia.
- Ej, Ruby - zaczęła Emma niepewnie, a jej koleżanka spojrzała na nią z pytającym wzrokiem - Nie było z nią dzisiaj Belle, myślisz, że ją zwolniła? - zapytała, miętoląc w rękach kawałek szmatki, którą ścierała stoły. Szatynka prychnęła rozbawiona, na co Emma uniosła jedną brew.
- Nie ma opcji, że ją wywali. - pokręciła głową rozbawiona, a gdy zielonooka zapytała, czemu jest tego taka pewna, znowu na nią spojrzała, nie przerywając polerowania filiżanek - Chodzą ploty, że ceni ją sobie ZNACZNIE bardziej, niż innych pracowników.
Emma patrzyła na nią z miną, po której widać, że nic nie zrozumiała.
- I co w tym złego? - Ruby wzruszyła ramionami, patrząc dziwnie na koleżankę.
- Wiesz, może się nie znam, ale ona mi nie wygląda na kogoś, kto gustuje w płci brzydszej.
Zielonooka zmarszczyła brwi i analizowała słowa współpracownicy. Gdy w końcu zrozumiała, o czym mówi, otworzyła szeroko oczy.
- Myślisz, że ona jest... Ten, ten? - zapytała, a szatynka przytaknęła.
- Nigdy nie widziałam jej z kimkolwiek, a tym bardziej facetem. Podejrzewam, że w swoim apartamencie ma z dziesięć kotów. - zażartowała na koniec, ucinając temat ze względu na kolejnego klienta. Emma wciąż była w lekkim szoku, nie spodziewając się, że usłyszy takie informacje. Owszem, były to tylko plotki, jednak nawet w nich jest zawsze jakieś ziarno prawdy.
CZYTASZ
MISINTERPRET
RomancePiątkowego dość pochmurnego popołudnia, czarny Range Rover z przyciemnianymi szybami zatrzymał się niedaleko tylnego wejścia banku. Drzwi od strony pasażera otworzyły się, a po chwili ciężkie wojskowe buty mocno uderzyły o ziemię. Postać ubrana w ci...