Zadowolona z przebiegu rozmowy z burmistrzem Regina wróciła do podziemnej kryjówki. Od razu usłyszała głosy swoich wspólników dobiegające z salonu. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyła Emmę, której dolna część ciała leżała na stole, a druga bezwładnie z niego zwisała.
- Myślałam, że zoo jest na drugim końcu miasta, a małpy trzymają w klatkach.
Zaskoczona pojawieniem się brunetki, Emma zachłysnęła się sączonym piwem. Pozycja, w której leżała, utrudniała jej ustabilizowanie oddechu, więc żeby się nie udusić spróbowała wstać. Nie przewidziała jednak, że stół przewróci się pod jej ciężarem i z hukiem runie na podłogę. Ciężko łapiąc oddech usiadła na podłodze i przetarła mokrą od wylanego piwa twarz. Spojrzała na brązowooką, która wyglądała jakby uświadomiła sobie, że popełniła największy błąd w życiu.
- Coś mówiłaś, bo nie dosłyszałam? -zapytała, jak gdyby nigdy nic opierając się na kolanie.
-Tak, powiedziałam żebyś jeszcze na żyrandol wskoczyła.
Blondynka spojrzała w górę i salutując kobiecie krzyknęła:
- Tak jest kapitanie!
Wśród jej towarzyszy rozległa się salwa śmiechu, a zrezygnowana brunetka zamknęła oczy biorąc kilka głębokich oddechów.
- Nie wytrzymam z tą bandą debili - mruknęła do siebie - Dobra wypieprzajcie mi stąd. Jones, odwieź pannę Swan do pensjonatu. Za tydzień zaczniemy trening.
Wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia, zabierając ze sobą niedokończone butelki po piwach. Killian zawołał blondynkę i oboje wyszli z podziemia prosto do jednego z wielu zaparkowanych przy budynku samochodów.
Droga do miasta minęła w całkowitej ciszy, bo zmęczona dziewczyna od razu zasnęła. Dopiero na miejscu niebieskooki szturchnął ją kilka razy w ramię.
- Jesteś nawet znośna, kiedy się nie odzywasz - powiedział, gdy Emma zaczęła otwierać oczy. Prychnęła na niego i zdezorientowana rozejrzała się po okolicy. Gdy dotarło do niej, że są już na miejscu wyszła z auta marząc o tym, żeby znaleźć się już w łóżku.
- Ej blondyna! Czekaj! - zawołał brunet wybiegając za nią.
- Czego? - warknęła.
- Złość piękności szkodzi, masz na poprawę humoru. - Wręczył jej mały breloczek w kształcie rewolweru. - Gratuluję przeżycia pierwszego dnia.
Przez chwilę patrzyła na niego jak na wariata, jednak ostatecznie przyjęła niewielki prezent i od razu przypięła go do trzymanych w ręce kluczy. Podziękowała i kilka sekund później zniknęła za drzwiami pensjonatu.
Będąc już w swoim pokoju szybko wskoczyła pod prysznic, zmywając z siebie zaschnięte piwo. Odświeżona położyła się na łóżku i ignorując przychodzące wiadomości w telefonie zasnęła.Rano obudziła się sporo przed budzikiem, który udało jej się nastawić przed snem. Bez pośpiechu przygotowała się do wyjścia. Westchnęła przeglądając wiadomości od zaniepokojonej Ruby, do której nie odzywała się przez cały weekend. W ostatniej z nich groziła jej pobiciem, gdy tylko ją zobaczy. Przewróciła oczami i wyszła ze stołówki, w której jadła śniadanie. Z wcześniej zabranym kaskiem skierowała się do motocyklu stojącego przed budynkiem. Kilka minut później czekała przed kawiarnią na swoją koleżankę. Po niedługim czasie usłyszała za plecami jej głos.
- Wydrę ci te blond kłaki i wysmaruję brwi kremem do depilacji ty suko! Zdajesz sobie sprawę z tego jak się martwiłam?!
- Przepraszam, miałam urwanie głowy przez to nowe mieszkanie i kolejną zmianę otoczenia. - odpowiedziała starając się brzmieć jak najbardziej przekonująco.
- Pozwól mi zorganizować parapetówkę i zastanowię się czy ci wybaczyć.
Oddychając z ulgą, że koleżanka nie ciągnie dalej tematu, Emma przystała na jej warunek.
- Pomogę ci z przeprowadzką i jeszcze w tym tygodniu będzie impreza! - klasnęła w dłonie ucieszona szatynka i otworzyła kawiarnię.
Z samego rana ruch był bardzo duży, więc gdy tylko miały chwilę wolnego, Ruby zrobiła im kawę i zaczęła opowiadać o minionym weekendzie. Emma słuchała żałując, że nie mogło jej tam być. W międzyczasie napisała do Emily Bennet w sprawie kluczy do mieszkania. Chciała mieć już wszystko za sobą i móc się w końcu urządzić po swojemu.
Gdy dzwonek zawiadomił dziewczyny o przybyciu nowego klienta, Emma odwróciła się w stronę drzwi. Dreszcz przebiegł jej po plecach, widząc kto idzie w ich stronę. Stojąca obok niej przyjaciółka uniosła lekko zaskoczona brwi widząc reakcję blondynki, ale postanowiła na ten moment to zignorować.
Zatrzymując się przy ladzie, Regina zmierzyła Emmę lodowatym spojrzeniem. Złożyła swoje standardowe zamówienie i przyglądała się zestresowanej zielonookiej podczas gdy jej asystentka rozmawiała z Ruby.
Co kilka sekund wzrok kobiet się spotykał, a w pewnym momencie Emma miała wrażenie, że przez twarz Reginy przemknął cień typowego dla niej, cwaniackiego uśmiechu, który zniknął równie szybko jak się pojawił. Oddając klientkom zamówienie, dziewczyna nieświadomie wstrzymała oddech i wstrzymywała go do momentu aż nie zniknęły za drzwiami. W tej samej chwili doskoczyła do niej Ruby, przeszywając ją podejrzliwym spojrzeniem.
- Swan, dlaczego Millsowa gapiła się na ciebie jakbyś miała jej dolać cyjanku do kawy?
Pocierając o siebie pocącymi się ze stresu dłońmi, blondynka zastanawiała się jak ominąć przesłuchanie przyjaciółki. W końcu zdecydowała się na odpowiedź, która nie była zbyt daleka od prawdy.
- Bo może chciałam? - powiedziała cicho z diabelskim uśmiechem, a szatynka pokręciła rozbawiona głową. Temat urwał się, kiedy kolejne osoby weszły do lokalu.
Wieczorem po skończonej pracy Emma pakowała swoje rzeczy, planując w ciągu najbliższych kilku dni przeprowadzić się do nowego mieszkania, do którego klucze w trakcie przerwy odebrała od Emily. Cały czas towarzyszyła jej przyjaciółka, która bardziej niż ona nie mogła doczekać się tego momentu i obiecanej imprezy. Ustalały listę gości kłócąc się przy tym o to, czy tyle osób na małym metrażu to dobry pomysł.
- Nie wkurwiaj mnie laska tylko dawaj jeden komplet! - krzyknęła Ruby rzucając się na blondynkę chowającą za sobą pęk kluczy.
- Jeśli pozwolę ci samej wszystko przygotować to mieszkanie spłonie razem z połową miasta, które tam zaprosiłaś! - Próbowała odepchnąć przyjaciółkę, ale niebieskooka jednym ruchem zrzuciła z łóżka, na którym siedziały. Korzystając z okazji szybko zabrała klucze leżące obok Emmy i ze zwycięskim uśmiechem uciekła na drugi konie pokoju.
- Ty suko! - krzyknęła blondynka rzucając w jej stronę poduszką - Pamiętaj, że jeśli po tej imprezie mieszkanie nie będzie w idealnym stanie to sama tobą sprzątnę każdą plamę - zagroziła, a kolejna poduszka znalazła się w jej rękach, kiedy w odpowiedzi przyjaciółka pokazała jej środkowy palec.
- Dobra uspokój się wariatko! - Szatynka w ostatniej chwili zrobiła unik - Będzie zajebiście! W końcu to JA organizuję.
Niepocieszona tymi słowami Emma z głośnym westchnięciem opadła z powrotem na podłogę.

CZYTASZ
MISINTERPRET
RomancePiątkowego dość pochmurnego popołudnia, czarny Range Rover z przyciemnianymi szybami zatrzymał się niedaleko tylnego wejścia banku. Drzwi od strony pasażera otworzyły się, a po chwili ciężkie wojskowe buty mocno uderzyły o ziemię. Postać ubrana w ci...