Ruby spojrzała na blondynkę zdziwiona.
- Dlaczego? Co się stało?
- Powiedzmy, że... Mój już na szczęście były trener ostro przesadził. Nie chcę mieć więcej do czynienia z zaburzonymi ludźmi - przyjrzała się uważnie swojej przyjaciółce po czym dodała - No może z wyjątkiem ciebie.
- Goń się frajerko! Dobrze, że zrezygnowałaś. Te treningi źle na ciebie wpływały i za każdym razem wyglądałaś coraz gorzej.
- Też tak uważam - zgodziła się Emma i przeczesała palcami włosy - Jebać to.Blondynka leżała na kanapie, cały czas zastanawiając się, czy to co powiedziała Regina to nie jest jakiś kolejny chory test, który musi zdać, żeby ujść z życiem. Z drugiej strony, jeśli mówiła prawdę, to może być ostatnia okazja na uwolnienie się od tej wariatki. Pochłonięta przemyśleniami, całkowicie ignorowała przyjaciółkę, która w międzyczasie przykryła ją cieplutkim kocem, ubrała się i cicho wyszła z mieszkania, zamykając drzwi swoim dodatkowym kluczem. Gdy tylko emocje buzujące w ciele dziewczyny odrobinę się uspokoiły, ułożyła się wygodniej i zasnęła, mając nadzieję, że obudzi się w swoim pokoju w rodzinnym domu, a to wszystko okaże się tylko najbardziej popapranym snem w jej życiu.
Usłyszała huk otwieranych z impetem drzwi. Próbowała się rozejrzeć, ale widziała tylko ciemność. Słyszała podniesione męskie głosy, które ucichły w momencie, gdy kolejna osoba zjawiła się w pomieszczeniu. Ktoś szarpnął za materiał na jej głowie, odsłaniając twarz. Zobaczyła przed sobą Killiana, Robina, Reginę i... Petera? Rozmawiali między sobą a ona czuła się, jakby stała za grubą szybą. Poznawała to miejsce. To była ta sama klitka, w której ją więziono. Tym razem nie siedziała na krześle. Chodziła między obecnymi, próbując zrozumieć o czym mówią i dlaczego są tacy zdenerwowani. Nie zwracali na nią najmniejszej uwagi. Nagle Regina podniosła głos i wyciągnęła zza paska spodni pistolet. Skierowała go w stronę przestraszonego Petera. Blondynka rzuciła się między nich, próbując go osłonić i powtrzymać kobietę, jednak mogła robić wszystko a i tak była niezauważona. Roztrzęsiona odeszła kilka kroków do ściany, nie mogąc uwierzyć, że to znowu się dzieje. Widziała furię w oczach Reginy i łzy spływające po policzkach mężczyzny, klęczącego na betonowej podłodze. Blondynka usiłowała krzyczeć, ile sił w płucach błagając brunetkę, żeby opuściła broń. Była dla nich niewidzialna. Widziała niewzruszoną twarz brązowookiej, gdy nacisnęła spust, a nabój przebił czaszkę Petera, rozbryzgując krew we wszystkie możliwe strony. Widziała upadające ciało młodego mężczyzny. Widziała jego martwe, puste oczy. Gdy Robin i Killian zajęli się wynoszeniem ciała, Regina nagle odwróciła się w kierunku Emmy, jakby dopiero teraz się tam pojawiła. Bez słowa uniosła broń i wycelowała w dziewczynę. Zielonooka próbowała się ruszyć, ale miała wrażenie, że nogi wrosły jej w podłogę. Usłyszała strzał, po nim kolejny i jeszcze jeden. Spojrzała w dół i zobaczyła dziury w koszulce, z których sączyła się krew. Przyłożyła do brzucha dłonie, próbując bezskutecznie zatamować krwotok. Nie czuła bólu, jedynie strach. Uniosła wzrok i napotkała zimne oczy brunetki, która tym razem celowała w jej głowę.
-Proszę, nie - wyszeptała zapłakana, a później rozległ się huk. Przerażona Emma zerwała się z kanapy, próbując złapać oddech. Stała na środku pokoju i gdyby nie latarnie uliczne, których światła padały przez okno, panowałaby w nim kompletna ciemność. Spanikowana zaczęła po omacku szukać telefonu, żeby sprawdzić, która godzina. Było już po dwudziestej drugiej.
- Kurwa, kurwa, kurwa! - krzyknęła, chowając twarz w dłoniach. Cały czas miała przed sobą widok martwego ciała. Najgorsze było to, że to nie tylko sen. Blondynka naprawdę była świadkiem morderstwa. Przez natłok wydarzeń nie docierało to do niej aż do teraz, kiedy może być wolna od tego całego gówna. Musiała zrobić coś, żeby nie myśleć o tym resztę nocy. Szybko znalazła i narzuciła na siebie bluzę. Wyszła z mieszkania, mając zamiar biegać, dopóki nie ucieknie od przerażających wspomnień.
CZYTASZ
MISINTERPRET
RomancePiątkowego dość pochmurnego popołudnia, czarny Range Rover z przyciemnianymi szybami zatrzymał się niedaleko tylnego wejścia banku. Drzwi od strony pasażera otworzyły się, a po chwili ciężkie wojskowe buty mocno uderzyły o ziemię. Postać ubrana w ci...